ElenaNie wiem jak to się dzieje, ale zawsze gdy całuje się z Damonem, czuję jakby wszystko inne uleciało, jakby czas się zatrzymał i zapominam o innych rzeczach, problemach. Jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki.
Nie wiem jak on to robi.
Do tego mimo, że się oderwaliśmy od siebie, to ja wciąż mam ochotę na jeszcze.
"Damon, jak ty to robisz?"-myślałam.
Przez chwilę zapomniałam nawet o bólu po śmierci taty.
O tym jak jest mi źle, bo moja siostra cierpiała przez swojego męża, a ja nic nie mogłam z tym zrobić.
Nawet o złości albo raczej nienawiści, którą odczuwam do Katherine'y.A wszystko to uleciało.
Nie wiem czy on coś zrobił czy byłam skupiona tylko na pocałunku.-Cała się trzęsiesz-szept Damona przywrócił mnie do rzeczywistości.-Chodź, wracamy-złączyliśmy nasze dłonie razem.
-Tu jest pięknie, Damon-powiedziałam cicho i po chwili znaleźliśmy się przy zamku.
-Ty jesteś piękna-usłyszałam głos czarnowłosego.
Z dnia na dzień coraz bardziej zależy mi na tym mężczyźnie.
Nie wiem co bym zrobiła, gdybym dowiedziałabym się o tym, że coś się stało z Damonem albo co gorsza, gdyby nagle umarł.Chyba bym się załamała.
Może i nawet nie potrafiła bym dalej żyć.
Nie podniosłabym się po jego stracie.Czy to znaczy, że nie potrafię żyć bez Damona?
Nie, to za szybko...
Przecież dopiero co do siebie się zbliżyliśmy, mówię tu o pocałunkach i czułych słówkach.-Może jutro spędzimy dzień razem? Piknik albo coś?-zaproponował Damon.
Uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-To jest naprawdę dobry pomysł-odpowiedziałam.-Ale... znajdziesz czas?-zawahałam się.
-Jasne! Przecież jestem tylko królem-zaśmiał się głośno.
-Ale dla ciebie zawsze znajdę czas-dodał mrugając na koniec okiem.
****************
Następnego dnia czekałam na Damona przed zamkiem.
Miał ważną rozmowę z ojcem Katherine'y...
Mam już dość tej wizyty Petrova'ej, ale przecież jej nie wyrzucę.
Tak nie można!A szkoda.
Już dawno bym to zrobiła.-Co ty tu robisz?-usłyszałam oschły głos matki Damona, która pojawiła się nagle znikąd.-Zamiast zająć się krajem, to ty tu odpoczywasz?!-krzyknęła.-Co z ciebie za królowa?
"No i co ja mam teraz powiedzieć?"-myślałam.
-Nawet nie odpowiesz?-prychnęła.
-Dlaczego pani mnie tak nie lubi?-zorientowałam się, że wypowiedziałam te słowa na głos.
Zdziwiła się mojego nagłego pytania.
-Bo nie jesteś taka, jak oczekiwałam-odpowiedziała po dłuższej chwili.-Teraz, kiedy przyjechała Katherine'a, wiem jaka powinna być prawdziwa królowa, a co ty możesz dać narodowi albo Damonowi? Dziedzica i tak nie urodzisz...-zakończyła cichszym głosem.
No tak, dziedzic to, dziedzic tamto...
-Ty nawet najłatwiejszych rzeczy nie potrafisz robić-ciągnęła.-Teraz tym bardziej, masz problemy... Zmarł ci ojciec, więc jesteś załamana, a to nie pomaga w rządzeniu... Czy ty coś przez ten cały czas załatwiłaś?
-Dodatkowo-dodała jeszcze.-Prawdziwa królowa to kobieta z klasą, a ty...-zilustrowała mnie od góry do dołu.-Nie nadajesz się na nią.
-Wiesz, że Damon i Katherine'a w sali konferencyjnej uprawiali seks?-usłyszałam jeszcze na koniec.
-Nie wierzę.
-Kamery nie widziałaś?-zapytała z szerokim uśmiechem.
-Jakiej...-nie zdążyłam zapytać, bo jej już nie było.
Pytanie brzmi:
Czy mam jej uwierzyć?Poczułam ukłucie.
W serce.
Boli.Powstrzymałam się od łez, ale nie powiem...
Było trudno.To tu są kamery?
-Przepraszam...-głos służącego przerwał mi moje rozmyślenia.-Miałem pani to pokazać-podał mi kamerę.
Czyli jakaś kamera była.
Nawet film był.
I to jaki...Był Damon, była Katherine'a...
Ona się rozbierała.
Była sala konferencyjna...
Nie było głosu, ale to nic, najważniejsze, że widziałam. Może nie wszystko, ale pierwsze cztery sekundy.
I uciekłam.Schowałam się do komnaty i dałam upust łzom.
************************************
Hej!❤️❤️
No... Także ten 🙄🙄🙄🙄🙄😏
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Zamkowe małżeństwo II Delena
Fanfiction"- Eleno, uzgodnimy coś... - spoważniał. - Chciałbym, aby wszystko co oboje zrobimy, było dobre i dla ciebie i dla mnie, rozumiesz? Chodzi mi o to, że masz prawo mieć swoje zdanie na jakikolwiek temat, oczywiście jeśli będziesz miała inne zdanie co...