35.Poczucie winy

1.3K 48 10
                                    


Damon

- Elijah też zawinił - byłem zdenerwowany. - Przepraszam, że nie było mnie tam wcześniej... Gdybym był, to nie uderzyłby cię...

- To nie twoja wina - powtarzała odkąd znaleźliśmy się w naszej komnacie. - Nie ruszaj się i spójrz na mnie - zaczęła opatrywać ranę, którą miałem na łuku brwiowym.

Milczeliśmy.
Elena była skupiona na ranie, a ja nagle delikatnie dotknąłem jej lekko zaczerwieniony policzek i zacząłem go głaskać.
Wiedziałem, że czuje się lepiej, kiedy tak je dotykałem. To naprawdę było widać.

- Zabiję go - mówiłem poważnie. - Nie pozwolę, by ktoś cię krzywdził... Bił...

- Przecież nie możesz bić każdego, kto mi coś zrobi.

- Nienawidzę, gdy cię krzywdzą - przez cały czas patrzałem prosto w jej oczy. - Jak on cię uderzył, to...

- Damon... - przerwała mi szeptem.

Poczułem się szczęśliwy.
Przy niej było mi najlepiej.

- Wiesz, że on bije Rose? - zmieniła po chwili temat. - Zdradza ją i unieszczęśliwia...

- Jutro załatwimy tą sprawę - mrugnąłem do niej. - Opatrzyłaś mi to?

Kiwnęła głową na "tak", a ja poklepałem miejsce obok, więc usiadła na łóżku.

- Boli cię? - zadałem chyba najgłupsze pytanie.

- Nie - kłamała.

Przybliżyłem się do niej i pocałowałem ją bardzo delikatnie w policzek.
Oczywiście oprócz tego jednego pocałunku w policzek, było jeszcze parę, a ostatni był tuż obok kącika ust.

Kiedy chciała się do mnie przysunąć, usłyszeliśmy pukanie.

"Oby to było ważne" - pomyślałem.

Szybko odsunęliśmy się od siebie, a chwilę później moja żona krzyknęła "proszę".

Do środka weszła Bon-Bon, która była wystraszona:

- Przepraszam was, ale Caroline... Ona zaczęła rodzić...

Szybko zerwaliśmy się z łóżka i pobiegliśmy na salę.

Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu wszyscy zgromadzeni ustawili się by dobrze widzieć rodząca blondynkę.

- Elena! - krzyknęła, gdy zobaczyła kobietę.

Uklęknęła przy niej i złapała ją za wolną rękę, bo drugą trzymał już Stefan.

- Co z lekarzem? - zapytałem.

- Jedzie, ale prawdopodobnie ona szybciej urodzi - odpowiedział Stefan.

Milczącą ciszę przerwała Caroline krzycząc, co najprawdopodobniej oznaczało, że prze.

- Nie mamy wyjścia, musimy odebrać poród - powiedziała Elena pewna swoich słów.

- Ile porodów już odebrałaś? - zakpiłem z niej klęcząc przy Blondie.

- Nie mamy wyjścia i ty to zrobisz - nie żartowała. - Ja będę trzymać ją za rękę.

- Ale...

- Podwiń sukienkę - przerwała mi.

Nie no teraz to naprawdę się zdenerwowałem...
Przestraszyłem...

Nie wiem już...

- Nie trać czasu, widzisz coś? - pośpieszała mnie.

Zrobiłem, co kazała.
Ale czułem się bardzo dziwnie.

- No dobra - westchnąłem.

Mam już dość tego dnia...

- Widzę główkę - ledwo co powiedziałem.

- Tylko nie zemdlej - usłyszałem od kogoś, tylko nie wiem od kogo.

Caroline nie przestawała przeć, rodzić, Stefan i Elena trzymali ją za ręce, a ja "kontrolowałem" sytuację.

Nie wiem jak długo minęło, ale chyba to była wieczność i w końcu usłyszeliśmy głośny krzyk dziecka.

Nie myśląc ani chwili dłużej, zdjąłem z siebie marynarkę i otuliłem nią niemowlaka.

Ostrożnie trzymałem je na rękach.
Było takie malutkie, takie niewinne, delikatne i drobne.

- Gratulacje córeczki - podałem dzieciątko szczęśliwej Caroline.

Uśmiechnąłem się sam do siebie, dumny z tego całego zajścia.

Od razu po wręczeniu dziecka matce, do zamku weszli ratownicy i zabrali ich do szpitala.

*************

- Co za dzień - westchnęła Elena od razu po wejściu do sypialni.

- Wiele wrażeń... - skomentowałem zdejmując krawat.

Ale wciąż czułem się winny tym, że Klaus ją uderzył... Gdybym tylko przyszedł szybciej... Obiecałem, że nic mu nie zrobię, ale powinienem wyrzucić go z pałacu i nie dać mu prawa tu wracać. Elena będzie miała do mnie za złe, bo to przecież mąż jej siostry, więc gdybym to zrobił, to i Rose nie miałaby prawa wracać, a przecież tego nie zrobię. Ona niczym nie zawiniła. Coś muszę zrobić.

Przez całą noc nie spałem, zastanawiając się co zrobić, żeby było w miarę dobrze dla nas, pałacu jak i dla innych, bo przecież Mikaelson może uderzyć inne osoby.
Inne kobiety...

************************************
Hej!❤️❤️
Co myślicie o tym rozdziale? ^^
Wiecie, że nie byłam do końca pewna czy to już dzisiaj mam dodać rozdział czy jutro? 🙊
Liczę na Wasze komki *-*

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

P.S. Następny we wtorek 😘😘❤️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz