Blaise nie spał całą noc wciągnięty w lekturę. Dopiero nad ranem położył się do łóżka, żeby nikt nie zauważył jego całonocnego zniknięcia z dormitorium. Nie mógł długo się nacieszyć snem, ponieważ zaraz wszyscy zaczęli się budzić i przygotowywać na lekcje. Mulat wstał ociężale czując zmęczenie po zarwanej nocy. Szybko się przygotował do śniadania, żeby mieć jeszcze czas poczytać. Niestety to było trudne do uzyskania kiedy każdy do niego podchodził i zajmował czas. Postanowił porzucić lekturę i poszedł ze znajomymi do Wielkiej Sali. Siadając przy stole Ślizgonów, kątem oka spojrzał na Ginny, która zauważyła jego wzrok i lekko się uśmiechnęła. Reakcja ta również u niego wywołała uśmiech. Jego dobrym humorem zainteresowała się cała grupa siedząca obok. Wielka Sala była ożywiona jak zwykle. W połowie śniadania do pomieszczenia wbiegł jeden ze Ślizgonów, który od razu obiegł cały stół z hasłem ,,Zawiesili Filcha". Od razu inne domy również się dowiedziały. Tylko wybrana czwórka znała powód. Draco, Blaise i Ginny nie mieli zamiaru opowiadać o tym co się stało, wzbudziło by to tylko niepotrzebne plotki. Ron jednak już otwierał usta, żeby opowiedzieć całą historię, ale dobiegł go surowy wzrok jego siostry i zrozumiał, że nie powinien nic mówić. Nikt nawet nie zauważył tego momentu, oprócz Hermiony, która z zainteresowaniem i lekkim niepokojem przyglądała się rodzeństwu. Nigdy nie mieli żadnych sekretów przed przyjaciółmi. Kiedy wszyscy zaczęli opuszczać Wielką Salę Hermiona postanowiła od razu spytać się Ginny, o co chodzi. Złapała ją za rękę i nie czekając na sprzeciw zaciągnęła w bardziej ustronne miejsce.
- A teraz mów co się stało.- Prawie, że rozkazała rudowłosej przyjaciółce.
- Ale o co ci chodzi?- Spytała w połowie zaskoczona, bo naprawdę nie wiedziała co Hermiona ma na myśli, była pewna, że nikt nie zauważył tego spojrzenia skierowanego do brata.
- Już nie udawaj. Wiesz coś na temat Filcha i jako moja najlepsza przyjaciółka masz obowiązek powiedzieć mi o co chodzi.- Skrzyżowała ręce na piersi czekając na odpowiedź. Ginny patrzyła się na nią chwilę zastanawiając czy może o wszystkim opowiedzieć. Ostatecznie część o tym, że są najlepszymi przyjaciółkami przechyliła szalę.
- To zawieszenie Filcha to nasza wina. A dokładniej Rona i Draco, chociaż Filch sam się o to prosił. Kazał chłopakom samym myć łazienkę podczas gdy ja i Zabini odkurzaliśmy książki. Pobili się. Gdyby nie profesor McGonagall jedno z nich trafiłoby do szpitala...pewnie byłby to Ron.
- Ale przecież nie widać śladów walki.- Przerwała Hermiona chcąc mieć wszystko jasno postawione.
- Byli w skrzydle szpitalnym, dostali eliskir na poważniejsze rany, a resztę obtłuczeń zakryli czarem maskującym, żeby nie było żadnych powiązań. Wracając, okazało się, że wszystko zaczęło się od oskarżenia, które Ron rzucił Malfoy'owi. Właściwie nic dziwnego, że się zdenerwował. Nawet Ślizgon czuje urazę gdy ktoś nazywa go Śmierciożercą.
- Nazwał Draco Śmierciożercą!?- Powiedziała głośniej niż powinna. Zakryła usta ręką i rozejrzała się czy nikogo nie było w pobliżu.
- Ciszej. Tylko tobie to mówię.- Skarciła ją Ginny jeszcze bardziej ściszając głos- w Skrzydle Szpitalnym Ron kazał pokazać Draconowi przedramię, żeby udowodnić jego przynależność do Śmierciożerców. Oczywiście żadnego tatuażu tam nie było.
Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Przecież dobrze znała prawdę o Ślizgonie, więc jakim cudem go nie nakryto? Starała się tego po sobie nie pokazać, a wyraz twarzy przypisywała zdziwieniu po usłyszeniu historii w co, na szczęście, Weasley uwierzyła. Pożegnały się i udały się w dwie różne strony na lekcje. Przez całą drogę Granger rozmyślała o zaistniałej sytuacji. Były dwie opcje: albo Malfoy ukrył jakoś znak, albo Miranda ją okłamała. Druga opcja była dużo mniej prawdopodobna, bo przecież Veritaserum wtedy działało, ale z drugiej strony słyszała, że na świetnych czarodziejach eliksir ten nie zawsze działa. Tylko czy Miranda była już na etapie świetnego czarodzieja? Co by wtedy robiła w Hogwarcie na ostatni rok? Pierwsza możliwość jednak o tyle nie pasowała, że zaklęcie maskujące nie jest długotrwałe, więc Malfoy nie miał kiedy rzucić go niepostrzeżenie. Wiedziała tylko jedno, musi porozmawiać ze Slytherin. Ale przed tym miała jeszcze lekcje. Na styk weszła do sali na lekcję ze starożytnych runów. Jej przyjaciele nie chodzili na te zajęcia, ale na szczęście była Luna i chociaż miała swoje dziwactwa to się przyjaźniły. Kiedy lekcje się skończyły i uczniowie mieli więcej czasu na odpoczynek, Granger zaczęła się rozglądać za Mirandą. Widząc jak dziewczyna wychodzi z lekcji alchemii, przeszła obok i niezauważenie dla innych szepnęła do niej ,,przy jeziorze za 20 minut". Miranda porozmawiała jeszcze lakonicznie ze znajomymi po czym poszła w stronę jeziora. Przy wodzie, nawet w ciepłe dni było mało ludzi, więc nie było obaw, że ktoś je przyłapie w chłodny i pochmurny dzień. Kiedy doszła do wybranego miejsca, ujrzała, że Granger już tam czekała. Nie wiedziała o co chodzi, ale była ciekawa co się stało, że tak nagle musiały się spotkać. Obciągnęła spódnicę i przygładziła ją, żeby mogła usiąść na trawie obok szatynki.
CZYTASZ
Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.
FanfictionCofnijmy się w wydarzeniach i trochę je pozmieniajmy. Do incydentu w wieży astronomicznej nigdy nie doszło, a Draco nadal jest śmierciożercą. Akcja będzie się rozgrywać podczas 7 roku w Hogwarcie. ___________________________________________________...