Rozdział 26

466 27 3
                                    

Kiedy Ślizgoni wyszli z pokoju życzeń, Harry ponownie zaczął krążyć. Zdjął na chwilę swoje okulary by przetrzeć oczy po czym ponownie je założył.

- Już wiem, dlaczego nie mogłaś tego wytłumaczyć- uśmiechnął się blado spoglądając na Hermionę, która siedziała na fotelu wpatrując się uważnie w przyjaciela, ale nie odezwała się nawet słowem od wyjścia Mirandy i Draco.- Sam nie wiedziałbym nawet teraz jak to powiedzieć...a Ron- dopiero teraz przypomniał sobie o bracie Ginny. Wziął głęboki wdech wiedząc co się stanie gdy mu o tym powiedzą- wpadnie w szał, zostawi nas, znienawidzi...

- Tylko mnie- odezwała się w końcu Hermiona wstając z miejsca- Ja ich przyprowadziłam i poprosiłam ciebie o rozmowę. Jeśli kogoś ma nienawidzić to mnie.

- Ja mu to powiem. Chodzę z Blaisem i toleruję Draco. Nie znienawidzi swojej siostry.

- Rozmawiamy tak, jakby już byli w Zakonie Feniksa, a na razie nie wiemy nic. Może podejmijmy jakąś decyzję, co o tym sądzisz Harry?- Granger wpatrywała się nerwowo w jego oczy chcąc cokolwiek z nich wyczytać.

- Ja...nie wiem...ale kim byśmy byli, gdybyśmy im nie pozwolili? Slytherin nic nam nie zrobiła, a on...przyznał się do wszystkiego.

- Może jest szpiegiem- zaczęła insynuować Hermiona. Przeczesała rozpuszczone włosy palcami.

- Pff na pewno znaleźliby lepszego. Myślę, że mówi prawdę. Narcyza została zabita przez Voldemorta, to wystarczający powód. No i Miranda widziała jego wspomnienia w myślodsiewni, a co do niej na pewno się nie mylimy. Chce zniszczyć Śmierciożerców.

- Czemu tak ich bronisz?- Zapytał Harry unosząc brew.

- Bo byłam na miejscu kiedy się wszystkiego wyparł. Oddał mi różdżkę na dowód, że nie chce nikomu nic zrobić. Teraz też przyszedł bez niej.- Zebranie tych trzech osób było złym pomysłem. Żadne z nich nie potrafiło być sceptyczne, każde widziało dobro i nie potrafili skreślić kogoś bez żadnych dowodów. Usiedli na fotelach i milczeli przez dobre kilka minut.

- Przyjmijmy ich- powiedział w końcu Potter uderzając ręką o udo.- Zawsze możemy ich jakoś przetestować, zobaczyć czy mówią prawdę. Jest wiele możliwości, jeślibyśmy mieli jakieś wątpliwości.- Dziewczyny przytaknęły mu. Cała trójka chciała tego samego, jednak ziarenko niepokoju nie zostało wyplenione z ich dusz. Niepewni wyszli z pokoju życzeń.

- A może...zobaczmy jakie informacje poda nam Draco. O niektórych rzeczach sami wiemy, na przykład o lokalizacji kilku horkruksów. Mielibyśmy jakąś pewność, że mówi prawdę- tłumaczyła Hermiona, kiedy szli do wieży Gryffindoru. Pozostała dwójka uśmiechnęła się lekko słysząc ten pomysł. Nareszcie jakieś faktyczne plany.

- To świetny pomysł- potwierdził Harry. Upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu, ustalili jak to zrobią.

Po kolacji Potter i Malfoy znów spotkali się w pokoju życzeń. Tym razem były tam dwa krzesła i stolik. Przy ścianach walało się pełno rupieci. Chłopcy zajęli miejsca przy stole. Stała na nim mała flaszeczka.

- Veritaserum?- Spytał Draco krzyżując ręce na piersi, ale jego ton pozostał spokojny, nijaki.

- Tak. Jeśli się zgodzisz, to będzie oznaczało, że naprawdę chcesz nam pomóc.- Blodnyn nie czekając na dalsze wyjaśnienia, otworzył buteleczkę i wlał do buzi kilka kropel. Potter odczekał chwilę i kiedy eliksir powinien już działać, zaczął zadawać pytania.- ilu jest Śmierciożerców?

- Niezliczona ilość, tysiące.

- Kto jest najbliżej Voldemorta?

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz