Cała rodzina Weasley, nie licząc Rona, wróciła do swojego domu a towarzyszyli im Hermiona, Max oraz Catherine. Maximilian, kiedy spotkał Hermionę, nie udawał, ze nic do niej nie czuje. Złapał ją za rękę i nie puszczał przez całą drogę co Ginny skwitowała dwuznacznym uśmiechem, ale zaaferowana spotkaniem z braćmi i rodzicami, nie skomentowała związku przyjaciółki. Catherine i Molly z kolei, pomimo tej ciężkiej sytuacji, nie mogły udawać, że nie cieszą się z ponownego spotkania po tylu latach przerwy. Szły pod rękę rozprawiając głośno i opowiadając o swoim życiu.
Chociaż Cathrine już dzień wcześniej nocowała u państwa Weasley, taki przepych magii wypełniającej ten dom w każdym urządzeniu, nadal zadziwiał kobietę. Tak dawno nie była świadkiem takiej obecności czarodziejskich zabiegów. Gdy weszli do domu, wszystkich przywitała sprzątająca podłogę miotła i samodzielnie gotujący się posiłek. Catherine mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem przypominając sobie jak to u niej zawsze panował ruch zaczarowanych obiektów.
- Rozgośćcie się, a ja zaraz podam herbatę- Molly od razu pobiegła do kuchni sprawdzając czy garnki na pewno dopilnowały co się w nich gotuje. Rodzina usiadła przy rozpadającym się stole. Catherine zajęła miejsce pomiędzy Ginny a pustym krzesłem przeznaczonym dla Molly, za to Max i Hermiona usiedli obok siebie wciąż trzymając się za ręce. Joseph nachyliła się w stronę jedynej córki państwa Weasley uśmiechając się szeroko.
- Nie zdążyłam ci jeszcze pogratulować. Chciałabym to zrobić teraz. Życzę ci zdrowia i szczęścia i żeby maluch był dla ciebie pociechą.
- Dziękuję- dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Może to jeszcze za wcześnie, ale macie pomysł na imię?
- Cały czas kłócę się z Blaisem- zaśmiała się przypominając sobie jak to jej chłopak zagorzale bronił imię Francise dla chłopca.
- W piątym miesiącu, jeśli byś chciała, możesz u nie-czarodziejskiego lekarza sprawdzić płeć dziecka.- Weasley rozpromieniła się słysząc tę ciekawą informację.
- Cudownie. Wtedy będziemy się kłócić o imiona tylko z jednej grupy- obie się zaśmiały serdecznie. Po chwili szklanki i talerze z ciastkami podleciały do każdego a Molly usiadła obok przyjaciółki i męża. Wszyscy zaczęli się zajadać wypiekami gospodyni Nory. Hermiona, chociaż następnego dnia nie było jeszcze lekcji, przyniosła ze sobą podręczniki i położyła je na stole.
- Miona...czy ty masz zamiar się uczyć...- Ginny spojrzała wielkimi oczami na książki. Chociaż znała przyjaciółkę od dawna, nie potrafiła się przyzwyczaić do jej odpowiedzialności.
- I tutaj tylko potwierdzasz fakt, że nie nigdy się nie uczysz. To podręczniki z pierwszego roku.
- A...a potrzebne ci do...
Max odchrząknął i spojrzał na Catherine, która początkowo nie zauważyła jego wzroku.
- Ja poprosiłem o nie Hermionę.- Joseph uniosła wzrok znad filiżanki herbaty, której o mało nie wypluła. Chusteczką wytarła usta.
- Słucham?- Kobieta nie ukrywała zdziwienia. Kąciki ust poszły w dół i jej twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia.- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że przyniesiesz do domu magiczne książki?
- Cóż...w ogóle nie miałem zamiaru tego robić- Maximilian poprawił okulary na nosie. Starał zachować racjonalne myślenie i swoim spokojem spowodować, że i Catherine ostygnie.- Wiedziałem, że spotka się to ze sprzeciwem.
- Po co ci podręczniki skoro nie masz nawet różdżki- wtrącił George, jak zwykle nietaktownie.
- Ją też miałem zamiar zdobyć...- Catherine nie wytrzymała. Wstała z miejsca oburzona. Filiżanka herbaty się przewróciła rozlewając zawartość na stół.
![](https://img.wattpad.com/cover/129402929-288-k767541.jpg)
CZYTASZ
Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.
Fiksi PenggemarCofnijmy się w wydarzeniach i trochę je pozmieniajmy. Do incydentu w wieży astronomicznej nigdy nie doszło, a Draco nadal jest śmierciożercą. Akcja będzie się rozgrywać podczas 7 roku w Hogwarcie. ___________________________________________________...