Rozdział 62

346 19 4
                                    


Cała rodzina Weasley, nie licząc Rona, wróciła do swojego domu a towarzyszyli im Hermiona, Max oraz Catherine. Maximilian, kiedy spotkał Hermionę, nie udawał, ze nic do niej nie czuje. Złapał ją za rękę i nie puszczał przez całą drogę co Ginny skwitowała dwuznacznym uśmiechem, ale zaaferowana spotkaniem z braćmi i rodzicami, nie skomentowała związku przyjaciółki. Catherine i Molly z kolei, pomimo tej ciężkiej sytuacji, nie mogły udawać, że nie cieszą się z ponownego spotkania po tylu latach przerwy. Szły pod rękę rozprawiając głośno i opowiadając o swoim życiu. 

Chociaż Cathrine już dzień wcześniej nocowała u państwa Weasley, taki przepych magii wypełniającej  ten dom w każdym urządzeniu, nadal zadziwiał kobietę. Tak dawno nie była świadkiem takiej obecności czarodziejskich zabiegów.  Gdy weszli do domu, wszystkich przywitała sprzątająca podłogę miotła i samodzielnie gotujący się posiłek. Catherine mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem przypominając sobie jak to u niej zawsze panował ruch zaczarowanych obiektów. 

- Rozgośćcie się, a ja zaraz podam herbatę- Molly od razu pobiegła do kuchni sprawdzając czy garnki na pewno dopilnowały co się w nich gotuje. Rodzina usiadła przy rozpadającym się stole. Catherine zajęła miejsce pomiędzy Ginny a pustym krzesłem przeznaczonym dla Molly, za to Max i Hermiona usiedli obok siebie wciąż trzymając się za ręce. Joseph nachyliła się w stronę jedynej córki państwa Weasley uśmiechając się szeroko. 

- Nie zdążyłam ci jeszcze pogratulować. Chciałabym to zrobić teraz. Życzę ci zdrowia i szczęścia i żeby maluch był dla ciebie pociechą. 

- Dziękuję- dziewczyna odwzajemniła uśmiech. 

- Może to jeszcze za wcześnie, ale macie pomysł na imię? 

- Cały czas kłócę się z Blaisem- zaśmiała się przypominając sobie jak to jej chłopak zagorzale bronił imię Francise dla chłopca. 

- W piątym miesiącu, jeśli byś chciała, możesz u nie-czarodziejskiego lekarza sprawdzić płeć dziecka.- Weasley rozpromieniła się słysząc tę ciekawą informację. 

- Cudownie. Wtedy będziemy się kłócić o imiona tylko z jednej grupy- obie się zaśmiały serdecznie. Po chwili szklanki i talerze z ciastkami podleciały do każdego a Molly usiadła obok przyjaciółki i męża. Wszyscy zaczęli się zajadać wypiekami gospodyni Nory. Hermiona, chociaż następnego dnia nie było jeszcze lekcji, przyniosła ze sobą podręczniki i położyła je na stole. 

- Miona...czy ty masz zamiar się uczyć...- Ginny spojrzała wielkimi oczami na książki. Chociaż znała przyjaciółkę od dawna, nie potrafiła się przyzwyczaić do jej odpowiedzialności. 

- I tutaj tylko potwierdzasz fakt, że nie nigdy się nie uczysz. To podręczniki z pierwszego roku. 

- A...a potrzebne ci do...

Max odchrząknął i spojrzał na Catherine, która początkowo nie zauważyła jego wzroku.

- Ja poprosiłem o nie Hermionę.- Joseph uniosła wzrok znad filiżanki herbaty, której o mało nie wypluła. Chusteczką wytarła usta. 

- Słucham?- Kobieta nie ukrywała zdziwienia. Kąciki ust poszły w dół i jej twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia.- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że przyniesiesz do domu magiczne książki?

- Cóż...w ogóle nie miałem zamiaru tego robić- Maximilian poprawił okulary na nosie. Starał zachować racjonalne myślenie i swoim spokojem spowodować, że i Catherine ostygnie.- Wiedziałem, że spotka się to ze sprzeciwem. 

- Po co ci podręczniki skoro nie masz nawet różdżki- wtrącił George, jak zwykle nietaktownie. 

- Ją też miałem zamiar zdobyć...- Catherine nie wytrzymała. Wstała z miejsca oburzona. Filiżanka herbaty się przewróciła rozlewając zawartość na stół. 

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz