Rozdział 16

481 28 3
                                    

Chociaż najpierw była propozycja, żeby po teście wznowić lekcje, szybko zaniechali realizacji pomysłu. Uczniowie byli zbyt pobudzeni po widowisku, żeby na czymkolwiek się skupić. Połowa nadal nie pogodziła się z werdyktem. Miranda z kolei cały czas próbowała zniknąć na chwilę i na osobności przeczytać list, który wypadł Draco. Niestety i to nie było możliwe. W pokoju wspólnym Slytherinu Miranda i Draco byli gwiazdami dnia, których nie opuszczano nawet na chwilę. Dopiero wieczorem, gdy większość uczyła się w dormitoriach udało jej się wymknąć do swojego pokoju. Pomieszczenie już do końca było uprzątnięte. Wszystkie rzeczy Salazara zachowały się w idealnym stanie, trzeba je było tylko wyczyścić i chociaż dziewczynie zajęło to trochę czasu, pokój wyglądał teraz wspaniale. Wszelkie ozdoby zrobione były z czystego srebra. Ciemne, rzeźbione meble z mahoniu błyszczały jakby były nowe, a każdy materiał włącznie z pościelą miał kolor głębokiej zieleni. Na komodzie i na biurku leżało wiele ksiąg i pergaminów posiadających zapiski Salazara. Miranda dopiero co zaczęła pierwszy dziennik, który teraz leżał na łóżku czekając, aż tam usiądzie. Dziewczyna jednak zajęła miejsce na krześle zmęczona całym dniem. Siedziałaby pewnie dużo dłużej, ale przyszła specjalnie po to by przeczytać list. Wyjęła kartkę z kieszeni i wyprostowała ją na tyle na ile mogła. Nie musiała długo czytać. Wstała gwałtownie i wyszła ze swojego pokoju. 

- Ty pierdolony Śmierciożerco!- Krzyknęła w drzwiach i weszła szybkim krokiem do pokoju wspólnego gdzie siedział już tylko Draco, Blaise i Ginny, która patrzyła z niedowierzaniem na Mirandę. Czarnowłosą nie interesowało kto był w środku, ważne, że był Malfoy. Draco fakt ten jednak bardziej obchodził. Popatrzył na Blaise'a i wzrokiem kazał mu wyjść razem z Ginny, ale ta nie chciała opuścić pokoju. Tymczasem Slytherin kontynuując wyciągnęła rękę z kartką i pokazała treść blondynowi, który od razu zbladł- Poznajesz ten list, co? Więc to twój Czarny Pan ci rozkazał, zabić mnie!- Miranda była wściekła, emocje ją ponosiły. Wiadomość, że Voldemort zlecił komuś zabicie jej była naprawdę szokująca, chociaż wiedziała, że taka chwila może nadejść.

Draco stał próbując pojąć co się właśnie wydarzyło. Nie mógł z siebie wydobyć ani słowa, nie wiedział co powinien powiedzieć. Dziewczyna dowiedziała się o wszystkim, jest więc sens dalej kłamać? No i jeszcze ta Ginny. Miranda mogła przynajmniej ją wyprosić przed nazywaniem go Śmierciożercą. Teraz nie miało żadnego znaczenia czy była tam czy nie.

- No dalej, na co czekasz!? Skoro już wszystko wiem, najlepiej zakończyć to teraz.- wyciągnęła różdżkę- ale nie tylko ty znasz zaklęcia niewybaczalne.

- Ja nie...

- No dalej! Bo twój Pan się zniecierpliwi!- Jej zielone oczy patrzyły na niego groźnie i gniewnie.- Spróbuj mnie pokonać!

- Nie chcę nikogo zabijać!- Krzyknął w końcu co na chwilę uciszyło Mirandę. To wystarczyło na tyle by Draco ochłonął i był w stanie mówić- Nie chcę zabijać ani ciebie ani nikogo innego.

- Ale rozkaz Voldemorta jest niepodważalny, racja?

- Nie. Oceniłaś mnie w 100% błędnie. Ja...-przełknął ślinę, ale rozluźnił pięści- Ja nie chcę być Śmierciożercą. Mam w planach opuścić Voldemorta.- Slytherin zaczęła mu się uważnie przyglądać.

- Czemu mam ci ufać? Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę.

- Możesz opuścić różdżkę?

- Jeszcze to wykorzystasz.- Blondyn westchnął, ale rozumiał nieufność czarnowłosej. Wyjął z kieszeni różdżkę i rzucił Ginny, która niezdarnie ją złapała.

- Teraz nie wykorzystam, ale czuję się zagrożony- Miranda niechętnie odłożyła różdżkę.- Chcesz dowodu...mogę ci go dać, jeśli pójdziesz ze mną do gabinetu Dumbledore'a. Jeśli umrzesz, Weasley chętnie powie kto jest sprawcą.

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz