Rozdział 56

380 19 3
                                    

Draco i Mira, po randce na jeziorze, wracali spokojnie do lochów trzymając się za ręce. Kiedy czarnowłosa miała już otwierać drzwi do siebie, z pokoju wspólnego na korytarz wybiegła Luna. Uśmiechnęła się szeroko widząc dwójkę chociaż oni sami nie wiedzieli o co może dziewczynie chodzić. Przeszła obok nich i chociaż para wpatrywała się w nią oczekując od odpowiedzi, Lovegood zatrzymała się dopiero parę kroków przed nimi i to ona spojrzała na nich zdziwiona.

- No chodźcie- machnęła ręką w jej stronę. Draco przewrócił oczami.

- Tak bujasz w obłokach, Lovegood, że zapomniałaś nam powiedzieć, żebyśmy poszli.

- Byłam przekonana, że dialog w mojej głowie odbył się naprawdę...-odparła jak zwykle spokojnym, marzycielskim tonem. Po chwili jednak sama zorientowała się, że skoro ta część dialogu nie zaistniała, to pewnie dalsze wytłumaczenie również nie miało miejsca w rzeczywistości i musi wszystko powtarzać, tym razem na głos.- Idziemy do Wrzeszczącej chaty...- opowiedziała im całe zajście nie wykluczając również części z porywem Snape'a co do tego stopnia było szokujące, że Draco wziął to za kolejną wymyśloną historyjkę Luny.

W chacie brakowało już tylko ich. Blaise, Ginny i Hermiona wsłuchiwali się uważnie w słowa Hope, która wiedząc, że Luna wszystko streści Ślizgonom robiła to samo nowo przybyłym. Podczas czekania na nich, Stevenson zdążyła również pobieżnie oprzątnąć pomieszczenie i sprowadzić kilka krzeseł dzięki czemu piątka czarodziei siedziała wygodnie i tylko trzy miejsca czekały na swoich gości.

- Chciałabym to zrobić jak najszybciej. Każdy dzień się liczy, ale bez waszego profesora nie wejdę do rezydencji...

- Na szczęście jestem jeszcze ja.- W idealnym momencie drzwi się otworzyły i do chaty wszedł Draco z dziewczynami. Blaise zaczął się śmiać z takiego zbiegu okoliczności.

- Stałeś pod drzwiami i czekałeś na dobre wejście?

- Pff żadnego poszanowania.

- Luna wszystko nam powiedziała- wytłumaczyła Miranda siadając na krześle. Harry spojrzał to na nią, to na blondyna i stwierdził, że są niecodziennie ubrani.

- Na jaką okazję tak się wystroiliście?- Zapytał zdezorientowany, a Ginny przyłożyła dłoń do twarzy zasłaniając zażenowanie.

- Mira i Draco mieli pierwszą, oficjalną randkę- zdradziła Hermiona uśmiechając się. Rozmowy na ten temat trwały by dłużej gdyby nie Hope, która kaszląc próbowała zwrócić na siebie uwagę. Kiedy nastała cisza i wszystkie oczy zwrócone były w jej stronę, zaczęła mówić.

- Przepraszam, że przerywam tak ciekawą rozmowę oraz waszą randkę, ale teraz mamy trochę ważniejsze sprawy na głowie. Najpierw, czy naprawdę dałbyś radę nas tam wprowadzić?

- Bez żadnego problemu. Znam takie przejścia, o których nawet Lucjusz nie ma pojęcia.

- Żeby przyprowadzać dziewczyny do siebie?- Pikantna uwaga Mirandy spotkała się ze stłumionym śmiechem Blaise'a.

- Nie, one wchodziły głównym wejściem, żeby podenerwować ojca- Malfoy zgrabnie odbił piłeczkę i gdyby nie piorunujące spojrzenie Hope, szybko rozwinęłaby się kolejna rozmowa.

- Nie, zmieniłam zdanie. Nie mogę was angażować w taką sprawę, to zbyt niebezpieczne. Horkruksy to nie zabawki.

- Damy radę- zapewniał Harry.- Cały czas mierzymy się z czymś takim.

- Harry ma rację. Pierwsza klasa, kamień filozoficzny.

- Moja pierwsza, Bazyliszek.- Wtrąciła się Ginny przypominając sobie wrażenia z jej debiutanckiego roku.

Enervate || Draco Malfoy. Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz