Tymczasem Denisse i Nathalie wpadły na pewien,genialny wegdług nich,pomysł.
-Idziesz ze mną poszukać skarbu?-spytała Nathalie
-Tak!-odpowiedziała dziewczynka-Ale gdzie on jest?-spytała
-Nie wiem.-odparła-Ale słyszałam jak Ciara rozmawiała z Twoim bratem i kimś jeszcze,że muszą zejść na dół i czegoś poszukać.Więc chodzi o skarb!
-Ale tam przecież mieszka potwó.-odparła Denisse
-Ty głupia jesteś.-zaśmiała się Nathalie-Przecież Michael nas chcia tylko nastrzaszyć.-odparła
-Myślisz?-spytała
-Tak.To idziesz jutro ze mną,przed śniadaniem czy nie?-spytała
-Tak.-odparła dzielnie Denisse
Nie tylko Denisse z Nathalie miały zamiar się wybrać do podziemi.Carlos,Ivan,Samuel,Tiffany,Vicky i Ciara właśnie tam zeszli.Był wieczór.Nie typowo o tej porze Michael poszedł pobiegać.Co prawda po części było to przykrywką.Poszedł on sprawdzić wejścia do podziemi,ponieważ wiedział,że są wejścia z lasu.Chciał on je zabezpieczyć.Chciał uchronić dzieci z internatu przed niebezpieczeńśtwem.Jednak nie wiedział o wszystkich wejściach.Idąc przed siebie,w kierunku kolejnego wejścia,spadł w dół.Huk spadającego mężczyzny usłyszeli Carlos,Ivan i reszta.
-Co to było?-spytał spanikowany Samuel
-Nie wiem.-odparł Carlos-Z resztą nieważne.-odparł
-Jaki był kod?-spytał Ivan stając przy drzwiach
-1101157-odparła Ciara
-Okey.-odparł patrząc na otwarte drzwi.
-Dziwny ten korytarz.-odparła Tiffany-Strzasznie jasny i czysty.-dodała rozgądając się
-Lepszy chyba czysty niż pełen kurzu i skał.-odaprł Ivan
-Tiffany ma rację.-odparł Carlos-Coś tutaj jest nie tak.Zbyt dziwne to miejsce.-dodał
-Tutaj są kolejne drzwi.-odparł samuel patrząc na kolejną uliczkę
-Na kartę?-dodała Vicky
-Tak.-odparł Ivan
-Czemu zawsze robimy krok w przód,a potem pięć w tył?-spytała Tiffany
-Trzeba przeszukać pokoje nauczycieli.-odparł Ivan
-Co?-spytała Vicky-Jak?
-To nie jest zły pomysł.-dodał Ciara-Ktoś z nich tutaj pracuje.-odparła.
-Ah...Wasze słowa z dnia na dzień brzmią coraz mniej rozsądnie.-odparła Tiffany
-Wrascajmy.-odparł Carlos
-A może jednak się pomyliłam.-odparła Tiffany co ponownie wszystkich roześmiało
Rano,tak jak Nathalie z Denisse mówiły zeszły na dół,pod schody.
-Na pewno tam nikogo nie ma?-spytała Denisse kiedy Nathalie otworzyła przejście
-Oprócz skarbu,to nikogo.-odpara mało przekonująco Nathalie
Dziewczynki zeszły schodami w dół.
-Gdzie teraz?-spytała Denisse
-Nie wiem.Nie mam mapy.-odparła
-Chodź tędy.-odparła wskazując na jaśniejszą drogę.
Natomiast trochę wyżej nad Denisse i Nathalie znajdowała się jadalnia.Na lunchu Ivana nie było ,ponieważ przyjechał do niego ojciec.
-Teraz zamieniamy się w kochanego i opiekuńczego tatusia,tak?-spytał przychodąc do ojca w korytarzu
-Tak.-odparł-Postanowiłem,że zostaniesz w internacie.-powiedział i przerwał Ivanowi-Pod jednym warunkiem.
-No to się zaczyna.-odparł Ivan-Jaki?
-Oddasz mi dokmenty.-odparł,a widząc zdziwienie chłopaka dodał-Te które nazwałeś dowodami
-Alle ja nie mam żadnych dokumentów.-odparł i dodał-A dużo były warte?-spytał
-Z pewnością warte Twojego pozostania tutaj.-odparł-Więc?
-Więc ja tutaj zostaję.-odparł Ivan-Dokumentów nie mam i nie miałem.-odparł i dodał-Jestem dobrym synem.Usunąłem zdjęcia,które były dowodami.-skłamał powstrzymując się od śmiechu i odszedł
Ciara szukała Nathalie.Spotkała po drodze Ivana,więc poszli razem.Pierwsza osobą na liście była Ameli,która nic nie wiedziała,ale dodała,że nie ma Michaela i Denisse.Poszli więc do Stephanie,wiedząc,że ma bardzo dobre kontakty z Michaelem.
-Stephanie.-zawołała Ciara
-Tak?-spytała odwracając się w ich stronę,na korytarzu
-Widziałaś Michaela?NAthalie i Denisse?-spytała
-Nie.-odparła-Michael powinien biegać,albo być na śniadaniu,a Denisse z NAthalie na śniadaniu.-odparła
-Nie ma ich.-odparł IVan
-Pewnie zaraz się znajdą.-odparła wcale tak nie myśląc
Po paru godzinach Denisse i NAthalie nadal chodziły wśród korytarzu.
-Na pewno wiesz gdzie idziemy?-spytała Denisse
-Nie.-odparła-Ale to ty wybrałaś tę drogę.
-Bo była jaśniejsza.-odparła-Może wrócimy?-spytała
-A wiesz którędy?Bo ja nie wiem.-odparła Nathalie
-Nie.To jest labirynt.-odparła
-A zawsze na jego końc jest skarb!-krzyknęła
-A gdzie jest koniec?-spytała Denisse
W tym samym czasie Michael,który leżał nie prytomny po upadku z góry,przbudził się.Wstał rozglądając się po korytarzu i nie rozumiejąc co on tu robi.Po chwili jednak wszystko mu się przypomniało - czasy z dzieciństwa,kiedy tutaj nie raz uciekał.Znał te korytarze.Szedł właśnie w stronę wyjścia,kiedy usłyszał głosy NAthalie i Denisse.
-Michael!-krzyknęła Nathalie podbiegając do niego z Denisse.
Mężczyzna przytulił obie dziewczynki.
-Co wy tutaj robicie?-spytał trochę przerażony tym faktem,jednak zamaskował to uśmiechem.
-Szukamy skarbu.-odpowiedziała Nathalie
-Jakiego?-spytał zdziwiony nadal klęcząc przy nich
Dziewczynki wzruszyły ramionami.
-Natahlie słyszała jak Ciara z moim bratem,Carlosem rozmawiali o tym,że musza tutaj zejść i go poszukać.-odparła Denisse
-Tutaj nie ma żadnego skarbu.-odparł Michael-Ale jeśli obiecacie mi,że już nigdy tutaj nie zejdziecie to może poszukamy razem kiedyś skarbu.-odparł
-To jest gdzieś?-spytała Nathalie
-Tak.-odparł Michael-Nawet chyba mam u siebie mapę.-odparł kłamiąc
-Naprawdę?-spytała Denisse
-Tak.Ale musimy wrócić.-odparł
Wrócili na górę.Przez całą drogę rozmawiali,między innymi Nathalie wypytywała co Michael robił w tunelach.Chwilę po tym,kiedy Michael wyszedł z podziemi i rozstał się dziewczynkami podbiegła do niego Ciara.
-Michael?-spytała podchodząc do neigo
-Tak?-spytał
-Coś się stało?-spytała patrząc na jego brudne ubranie od biegania i ranę nad brwią
-Nie.-odparł-A u Ciebie wszystko w porządku?-spytał
-Tak.-odparła-Gdzie byłeś cały dzień?-spytała
-Miałem parę spraw do załatwienie na mieście.-skłamał
-W tym stroju?-spytała patrząc ponownie na strój do jogingu-Nieważne.-odparł nie czekając na zmyśloną odpowiedź.-Widziałeś Nathalie i Denisse?
-Tak.Powinny być teraz w swoim pokoju.-odparł
Ciara pobiegła do ich pokoju.Dziewczynki tam były.
-Nathalie.-powiedziała przytulając dziewczynkę-Gdzie byłaś?-spytała
-Szukałyśmy skarbu.-odparła Denisse również podchodząc do Ciary
-Hahaha i znalazłyście go?-spytała
-Nie,ale znajdziemy.-odparła Nathalie
Tym razem Michael wszedł do pokoju,również nie mial spokoju.Za nim weszła Stephanie.
-Gdzie ty byłeś cały dzień?-spytała wchodząc,a po chwili zauważając go,dodała-Co Ci się stało?
-Wczoraj poszedłem biegać,ale chciałem sprawdzić czy sa zamknięte wejścia do tuneli z lasu.JEdnak chyba nie prewidziałem jednego,bo było otwarte,albo to była na kogoś pułapka.W każdym razie spadłem do tuneli...Tak sądzę...-odparł sam nie wiedzac czy mówi prawdę
-Co?-spytała podchodzac do niego-Jak to?
-Nie wiem.Nie jestem tego pewien,ale co gorsza w tunelach spotkałem Nathalie z Denisse.
-Co one tam robiły?
-Szukały skarbu.-odparł-Nathalie słyszała jak Ciara rozmawiałą z Carlosem,że musza tam zejśći czegoś szukać.Uznały,że chodziło o skarb.
-Czyli nadal tam schodzą.-odparą-Musisz powiedziec o tym Ciarze
-Nie.-odparł-Nie dam rady.-dodał
Nagle ktoś zapukał do drzwi.Po chwili weszła Amelia.
-Michael gdzie byłeś?-spytała,a po chwili dodała-Co Ci się stało?
-To ja już idę.-odparła Stephanie zostawiając ich samych.
-Co się stało?-powótrzya pytanie podchodząc do Michaela
-Biegałem w lesie i przywaliłem głową w gałąź.-odparł kłamiąc
-Ta rana nie wygląda jakby powstała przy uderzeniu gałęzi.-odparła dotykjąc miejsce obok rany-Cały dzień biegałeś?-spytała
-Nie.-odparł-Musiałem wyjechać do cywilizacji.-zaśmiał się
-Heh...-również zaśmiała się Amelia-Masz tutaj jakieś plastry?-spytała
-Chyba w tamtej szafce-odparł wskazując na przeciwko na komodę.
Amelia wyciągnęła jakieś plastry.Opatrzyła Michaelowi ranę.Po czym rozmawiali.
CZYTASZ
El internado la Rosa negra PL
Mystery / ThrillerPiątka uczniów z internatu odkrywa przerażającą tajemnicę.Dołącza do nich nowa dziewczyna - Ciara,która poszukuje zaginionych rodziców,chociaż wszyscy wmawiają jej,ze nie żyją.Internat otacza ponury i ogromny las,do którego wejście srogo ich kosztuj...