Odc.50 'Gramofon'

43 5 0
                                    

 Rano Camilla z Leną rozdzielały wszystkim dawki leków.Pierwsze były dzieci,następnie coraz starsi.Lena próbowaa złapać Ivana by z nim porozmawiać,aż w końcu jej się to udało.

-Ivan,powiedz mi czy w Twojej rodzinie,u dziadków i dalej,miał ktoś skołonności do zapominania,albo czegoś takiego?

-Nie wiem.-odparł-Nie zbyt mnie to interesuje,a po co to?-zapytał

-Widzisz,lek,który bierzecie Wy wszyscy ma skutki uboczne.One występują bardzo zadke,ale muszą występować.Jednym z nich jest przyspieszenie choroby Alzheimera,albo innych czynników odpowiedzialnych za pamięć.

-I co to znaczy?-odparł domyślając się o co chodzi,ale chciał usłyszec to od kobiety

-Wydaje mi się,że ty jesteś tym jednym przypadkiem.-odparła Lena

-To znaczy,że jeśli pzestanę brać lek to umrę.Jeśli będę go brać nadal stracę wszystkie swoje wspomnienia?

-Mniej więcej.-odparła

-I nic zrobić nie mogę?

-Możesz starać się opuźniać proces.możesz zapisywać wspomnienia,prowadzić pamiętniki...

-Nie pytałem się czy mogę go opuźnić tylko sprawić tak by mnie opuścił.

-Nie da się tak.

-Zajebiście.-odparł wcyhodząc i trzasakając drzwiami,przerywając Lenie dokończenie osttniego zdania.

 Jednak to nie był ostatni pzypadek w ambulatorjum.Niedługo później u Leny zjawiła się Ciara,która była po prostu nieprzytomna.I nikt nie znał powodu dla,którego ona była nieprzytomna.Joy zastała ją leżącą na podłodze w pokoju.Dopiero po paru godzinach się obudziła.

-Ciara,wszystko w porządku?-zapytałą Lena wstając od biurka i podchodząc do dziewczyna,która się podnosiła z łóżka ambolatoryjnego.

-Tak.-oparła skromnie,ale stanowczo.

-Pamiętaz coś?Co się stało?Dlaczego zemdlałaś?

-Nie.-odparła,kiedy do gabinetu wszedł Max z lekko pokrwawionym nosem.

-Max?Co Ci się stało?-zapytała Lena sięgając po opatrunki i wodę utlenioną.

-Nic tam.-odparł-Ciara,jak tam?-zapytał,a dziewczyna wzruszyła ramionami.

-Powinieneś wiedzieć chyba od kogo dostałeś?Bo zakładam,że pobiłeś się z kimś?-zapytała

-Powiedzmy.-odparł-Niektórzy bywają po prostu nadpobudliwi i zazdrośni,choć tego nie  pokazują.

-Ivan?-szepnęła Ciara powoli wszystko rozumiejąc,po mimo,że chopak ruchem głowy zaprzeczył.

 Niedługo później Ciara wyszła z ambolatorium.Nie miała wracać na lekcje,więc poszła do siebie.Jednak na lekcjach nie było Ivana,Samuela,Vicky,Carlos i Joy.Ta ostatnia czwórka zeszła do podziemi.

-Strasznie tu się zmieniło-odparł Carlos

-Bo był tu wybuch.-odparła Vicky-Słyszycie to?-zapytała

-Coś jak muzyka?-zapytałą Joy

-Ale co muzyka miałaby obić w podziemiach,któe zostały zniszczone?-zapytał Carlos

-Też to słyszę-odparł Samuel-To nie jest dzwonek telefonu.

-To stamtąd.-odparła Joy kierując resztę w przeciwną stronę.

-Gramofon?-zapytał po chwili Carlos.-To jakiś żart?

-Ale w słuchajcie się w słowa.-powiedziałą Vicky

-To nie jest po angielsku.-odparł Samuel

-Ale po niemiecku.-odparła Joy-To taka pieśń kiedy coś się kończy,kiedy ludzie umierają.

-Kto niby ją włączył?-zapytał Carlos

-Ktoś kto to zburzył?-zapytała Vicky

-Po co?-zapytał Carlo-To leci chyba w kóka,tak?

-Tak.-powiedziała Joy-To króki utwór,więc dziwne,że tylko on jest na tej płycie.

-Mnie to przeraża.Was nie?-zapytał Samuel

-Może idźmy już na górę,co?-zapytała Joy

-Podzielam pomysł.-odparł Samuel.

 Wróciili na górę gdzie zastali Ciarę,której o wszystkim opowiedzieli.

-Muzyka?To bez sensu.-odparł Ciara

-Teraz to już wszystko się nie klei.-odparł Samuel

-Widział ktoś Ivana?-zapytał Carlos,ale na to pytanie wszyscy kiwnęli tylko głową lub ramionami.

 Niedłgo później się rozeszli.Ciara przechodząc przez plac przed internatem z Nathalie zauważyła Ivana.Widziała i czuła już z daleka,że jest w złym nastroju.Odprowadziła Nathalie do internatu po to by nie wysłuchiwała ich kłotni.

-Gdzie byłeś cały dzień?-zapytała

-Tu i tam.-odparł

-O co Ci znowu chodzi?-zapytała tym samym tonem co chłopak

-O nic,a Tobie?-zapytał

-Czemu się biłeś z Maxem?

-Bo miałem ochotę.

-Ivean przestań tak mówić.Wszystko odwlekasz.

-Uczę się od Ciebie.-zakpił

-Co Ci jest dzisiaj?-zapytała

-Nic.-odparł

-Wracaj do internatu,bo to powietrze na Ciebie źle działa.-odparła odwracając się i idąc w kierunku budynku

-Zamknij się,proszę.-odparł udając sztuczny uśmiech,ale zobaczył tylko środkowy palec.

 Wieczorem spotkali się ponownie,w całym gronie.Ustalili,że muszą zejść do podziemi.

El internado la Rosa negra PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz