Odc.20 'Podejrzenia zrzućcie na mnie'

62 5 0
                                    

W czasie lekji,którą prowadziła Amelia wszedł Michael.
-Amelia.Możesz na chwilkę?-spytał wskazując na drzwi
-Michael!-krzyknęła Nathalie podbiegając do mężczyzny i przytulając go.
-Tak.-odparła,dając polecenie dzieciom
Po chwili wyszli razem.
-Poznajesz nazwiska tych chłopców?-spytał
-Nie...-odpowiedziała zamyślona-Kto to?
-W sumie to sam ich nie kojarzę,ale to jakaś piątka z dawnego internatu.-odparł-Stephanie tez ich nie kojarzy.
-Przyjdź wieczorem do mnie.-odparła-Chcę z Tobą porozmawiać o tym co działo się tutaj,kiedyś.-dodała i weszłą do klasy
Tymczasem na lekcję w-f szła Ciara z Vicky.Wychodziły właśnie przebrane z pokoju.
-Ja zaraz dojdę.-odparłą Ciara-Zapomniałą czegoś z pokoju.-skłamała
-Dobra.-odparła Vicky i poszła dalej
Ciara tak naprawdę skłamała.Nie chciała wrócić do pokoju.Po czuła się dziwnie.Siadła na korytarzu,myśląc o tym co wczoraj powiedział jej ojciec Lucasa.Postanowiła się z nim skontaktować.
Wieczorem Amelia spotkała się z Michaelem.Rozmawiali praktycznie cały czas o dawnych czasach.O całym internacie.Miło spędzili wieczór.
Natomiast w pokoju dziewczyn wszyscy rozmawiali o Alfredo.
-Mam pomysł.-odparła Vicky-Ciara,pójdziesz do Michael'a i wypytasz go o Alfredo.-odparła
-I myślisz,że mi powie?-spytała
-Wiem.Dajmy mu kwiaty,a z wdzięczności nam na pewno powie.-odparł Ivan
-Trzeba spróbować.-odpowiedziała Vicky
-Dobra.-odparła Ciara
Rano,jeszcze przed śniadaniem Ciara poszła do Michaela.Zaczęli rozmawiać.Co prawda Michael był trochę zdziwiony innym nastawieniem Ciary.
-Bo,wiesz....Ja....barzo lubię....matematykę..-odparła nie mogąc wydusić z siebie tych słów Ciara
-Tak?To dobrze.-odparł zadowolony grzebiąc w papierach
-Iii Vicky mówiła,że był tu bardzo dobry nauczyciel.-odpowiedziała-Nazywał się Alfredo.
-Ah..Tak to prawdy.Był naprawdę bardzo dobrym matematykiem.-odparł nadal grzebiąc w papierach
-Nie ma go już t?-spytała
-Nie ma.-odparł-Zwolnił się od tego roku.-skłamał
-Ale to kłasmtwo,prawda?-odparła pewnie
-Em.-odparł nie pewnie wyciągając głowę z papierów-Jeśli mam być całkowicie szczery,ale to nie może wyjść dalej.-odparł,a Ciara kiwnęła głową-Alfredo nie wrócił do pracy po wakacjach.Pewnie nie chce tu wracać.-zaśmiał się.
-Może coś mu się stało?-spytała
-Nie.Wątpię.-odparł-Pewnie chciał od dawna porzucić to miejsce.-dodał
-Czemu?
-Nie wiem.-odpowiedział
Ciara wróćiła do reszty i podzieliła się z nimi informacjami,których się dowiedziała.
Po lekcjach maluchów,była to pora lunchu,Amelia zauważyła na schodach siedzącą samotnie Nathalie.
-Co się stało?-spytała siadając obok dziewczynki.
-Chciałabym dostać list.-odparła,przerywając Amelii po chwili dodała-Od rodziców.
-Ale Twoi rodzice nie mogą do Ciebie napisac.-odparła delikatnie Amelia
-Dlaczego?-spytała smutno
-Bo są w takim miejscu gdzie nie ma..-próbowała pocieszyć dziewczynkę
-Gdzie nie ma papieru,tak?-spytałą uśmiechając się
-Tak,dokładnie.-odparła
-Co tam u najśliczniej dziewczynki w internacie?-spytał Michael również dosiadając się do Ameli i dziewczynki,którą przutulił i wziął na kolana
-Michael,a moi rodzice mogą byćna wyspie?Takich jak w bajkach?-spytała Nathalie
-Tak.I to na takiej najpiękniejszej.-odparł-A ktoś mi powiedział,że lubisz jeździć konno.-odparł-Może chcesz pójść ze mną?-spytał
-Tak!!-krzyknęła zadowolona-A może iść z nami Denisse?
-Oczywiście.-odpowiedział
-Pójdę się jej zapytać!-krzyknęła zbiegając ze schodów.
-Ona mi bardzo przypomina moją siostrę.-odparł
-Naprawdę?-spytała
-Tak.Opowiadałem,Ci rpzecież.-odparł
-Nie.-odpowiedziała
-Michael,mogę na chwilę?-spytała Stephanie
-Tak.-odparł wstając i idąc na małe pięterko nad schodami
-Widzę,że już powiedziałeś wszystko Amelii.-odparła
-Nie.-odpowiedział-Nie powiedziałem jej wszystkiego.Tylko trochę.
-To może zapytam tak.Cego jej nie powiedziałeś?
-Na przykład o przejściu pod schodami.Nie chcę jej martwić,a raczej nie wiedziała o tym,więc uznałem,że to nie będzie potrzebne.
Jednak Amelia usłyszała to.Przypomniała sobie pewną sytuację z dawnego internatu.
Amelia z jej bratem stali przed biblioteką.
-Thomas,o co chodzi?-spytała Amelia
-Wracaj do pokoju.-odparł chłopiec-Zabierz ze sobą Sophię i nie wychodźcie z niego do póki do Was nie przyjdę.
-Ale co się dzieje?
-Nie ważne.Idź.-odparł
Chłopiec wszedł pod schody,do tuneli.Jednak sprytna dziewczynka nie posłuchała brata i poszła za nim.
Przypominając to sobie,Amelia zeszła ze schodów w to samo miejsce.
-Skoro już jej powiedziałeś tak dużo to powiedz jej też o przejściu.-odparła Stephanie-Później jak sie o nim dowie to może być za późno...
-Gdzie jest?-spyta patrząc na schody,gdzie jej nie było
-Poszła chyba w stronę biblioteki.-odparła Stephanie odchodząc
Michael poszedł w stronę biblioteki,ale nie znalazł Amelii,ponieważ Amelia zeszłą do tuneli.
Tymczasem nastąpiłą lekcja w-f.Wszyscy biegali na dworzu,po mimo tego,że była zima.
-Szybciej!Ruszacie się gorzej niż muchy w smole!-poganiał ich Yon
Ciara też biegała.W pewnym momencie zatrzymałą się,a razem z nią Vicky.
-Wszystko w porządku?-spytała Vicky
-Tak.-odparła dziewczyna
Jednak skłamał.Po chwili upadła,ale Vicky ją zdążyłą ją złapać.
-Co się stało?-spytał Yon podbiegając od razu do dziewczyn i poganiając resztę aby biegała,jednocześnie
-Nic.-odparła Ciara
-Co się stało,Vicky?-spytał wiedząc,że Ciara nic nie wyjaśni
-Nie wiem.Biegałyśmy,a Ciara nagle padła i ją złapałam.Straciłą równowagę..-wyjaśniła
-Vicky zabież ją do pielęgniarki.-odparł nadal poganiając resztę
Po odejściu dziewczyn,Yon wyciągnął telefon i odszed.
-Wybrana jest chyba w niebezpieczeńśtwie.-odparł
-Jakim?-spytał głos z telefonu
-Przed chwilą straciła albo przytomność,albo równowagę.-odparł-Ale wydaje mi się,że coś się z nią dzieje.-dodał
-Co zrobiłeś?
-Wysłałem ją z koleżanką do pielęgniarki.
-Co?Zwariowałeś!?-wręcz krzyknął mężczyzna-Skąd wiesz,że ona nie jest z Akweards'u ?
-Spokojnie.Sprawdziłem ją.Nie współpracuje z nimi.Sprawdziłem również leki i inne rzeczy.Nic nie jest z tej firmy.-odpowiedział
-Pilnuj jej.-odparł i się rozłączył.
-No biegać dalej,leniwce!-krzyknął ponownie Yon
Tymczasem Ciara z Vicky poszły do pielęgniarki.
-Jak się czujesz?-spytała Veronica
-Dobrze.-odparła
-Myśę,że to przez to,że jesteś zmęczona.-odparła-Ale ty Vicky również nie wyglądasz najlepiej.
-Mamy dużo nauki.-odparła Victoria
-Może.-odparła-Bierzcie te witaminy.-odparła
Wieczorem wszyscy spotkali się w pokoju chłopaków.
-Musimy zejść do podziemi.-odparła Vicky
-Czemu?-spytaa Ciara
-Mówiłaś o tych rysunkach,o tych znaczkach.Pójdziemy sprawdzić.
-Ale ja ich nie pamiętam do końca.To było jakieś cztery-pięć lat temu.Do tego widziałam je przelotnie.-odpowiedziała
-To może zapytaj przyjacieli - duchów?-zaproponował Ivan,a Cairzze przzerwała Tiffany
-Nie prowokuj.
-Zejdziemy,zobaczysz je to może przypomnisz je sobie.-odparł Samuel
Więc po dziesiątej wszyscy zeszli na dół.
-Spójrzcie.Tutaj jest jeden.-powiedziała Tiffany
-Poznajesz go?-spytał Carlos
-Nie.-odparła Ciara
-Ci.-odparła Vicky-Chyba ktoś idzie.
Wszyscy spojrzeli na oddaloną ścieżkę.Ujżeli tam Amelię,która ich nie widziała.
-Amelia?-spytałą Vicky,kiedy kobieta odeszła
-Czyli ona z nimi współpracuje.-dodał Ivan
-Dziwne.Nie miałą karty.-odparł Carlos
-Może nosi ją ze sobą?-zaproponował Samuel
Zdziwieni obecnością Amelii wrócili do swoich pokoi.

El internado la Rosa negra PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz