Odc.57 'Wybuch'

35 4 0
                                    

   Rano do gabinetu Leny przyszedł Carlos i Joy.

-Myślę,że najlepiej będzie jak się rozdzielicie.-odparła Lena-Carlos,Ty pójdziesz od strony skał,gdzie nie powinno nikogo być.Ty Joy zagadasz innych żołnierzy po drugiej stronie,żeby Carlos miał pewność,że nikogo tam nie będzie.

-Nie powinniśmy się trzymać razem?-zapytał Carlos

-Tak,ale nie tym razem.-odparła Lena-Ktoś musi ich odciągnąć.Ktoś kto lubi gadać.-odparła

-To Ciara.-odparła Joy

-Ale Ciary teraz nie ma.-odparła Lena

-A no tak.-odparła Joy uśmiechnięta jak zawsze.

-Macie wrócić przed lunchem.-odparła

-Spróbujemy.-odparł Carlos wychodząc z Joy.

 Carlos z Joy zrobili tak jak kazała im Lena.Tyle,że nie byli pewni czy Joy zdąży przejść do Carlosa,więc postanowili,że najwyżej pojedzie sam Carlos.

 Carlos rozciął drut i przeszedł przez płot.Nie było to trudne,bo nikogo nie było.Jednak Joy również nie miała problemu z przejściem.Tam też nikogo nie było.Było to dziwne.

 Oboje nie wiedzieli,że obu osobom udało się przejść.Carlos niewiedząc jak przedostać się do tego miasteczka postanowił 'porwać' pojazd wojskowy.Po prostu zwykły samochód pozostawiony przy drodze.Joy wolałą iść pieszo.Szukała Carlosa.Carlos jechał drogą,a przed nim znalazła się Joy.

-Joy!?-zapytał Carlos

-Co Ty tu robisz?-odparła dziewczyna wsiadając do samochodu

-Mógłbym zapytać Cię o to samo.-odpowiedział.

-Nikogo nie było.

-U mnie też.-odparł

-To nie dziwne?-zapytała

-Trochę.-odparła odjeżdżając.-Ale powinniśmy się z tego cieszyć.Przynajmniej jesteśmy tu oboje.

-Nie wiedziałam,że potrafisz prowadzić.-odpowiedziała

-Kiedyś trochę się uczyłem.-odparł

 Niedugo później dojechali do tej miejscowości.Zauważyli,że punkt Akweardsu jest zamknięty,jednak w środku,poprzez widok z szyby,wyglądał całkiem zadbany.Zniknął też baner.

-Jak tam wejdziemy?-zapytała Joy

-Nie wiem.-odpar-Może od tyłu mają jakieś wejście.

-Gorzej jeśli tam ktoś na nas czeka.-odparła Joy

-To będziemy mieć niespodziankę.-uśmiechnął się.

 Podeszli od tyłu gdzie było deskami zabite nisko położone okno.Jednak te deski był chwiejne i ledwo się trzymały przy budynku.

-Potrzymaj.-odparł Carlos podając jej plecak,a sam zmagając się z deskami.

 Niedługo później udało mu się otworzyć okno.Weszli.Nikogo nie było,ale samo pomieszczenie,wręcz lśniło czystością.

-To nie dziwne?-zapytała Joy-Zamknięte,ale czysto.

-Przynajmniej się nie ubrudzimy.-odparł-Tutaj byłem ze Ciarą.Tu były gdzieś leki.-odparł

-Może w tej lodówce?-zaśmiałą się Joy,jednak miałą rację.

-Trzy paletki.To sporo.-odparł Carlos

-Ale nie wydaje Ci się to zbyt proste?Jakby ktoś o tym wiedział i nam ułątwiał

-Ja wolę jak jest prosto i nie zamartwiam się kiedy tak jest.A ty?

-Też.-odparła ciszej,wiedzac,że jeszcze coś się wydarzy.

 Ale nie wydarzyło.Wyszli z budynku.Pojechali w pobliże lasu koło internatu.Wyszli z samochodu i dalej się przeszli.Weszli normanie przez jedną z dziur zrobionych wcześniej.Szli kawałek,aż Carlos na coś stanął.

-Joy stój!-krzyknął.

-Carlos,o co Ci chodzi?-zapytała Joy

-Stój tam gdzie stoisz.I spójrz pod nogi.

-Możesz jaśniej?

-Tu są miny.-odparł Carlos patrząc pod swojego buta.

-Co?-zapytała z niedowierzaniem.

-Idź do internatu spokojnie i uważnie i powiedz o tym Lenie

-Okey-odparła idąc kawałek dalej,ae po chwili słysząc pod swoim butem cichy trzask.-Carlos...

-Nie..-odparł wiedząc o co chodzi.-Joy mówiłem uważnie.

-Ale tego nie widać.-odparła

-Nie ruszaj się.Ani trochę-odparł

-Długo tak nie wytrzymam.

-Zadzonię do Ivana.Niech on przyśle tutaj Lenę.

 Carlos wyjaśnił wszystko Ivanowi,który opowieedział to Lenie.Chwilę póniej oboje znaleźli się przed nimi.

-Skad tutaj miny?-zapytała Lena

-Rano nikogo nie było z żołnierzy.Ani po jednej stronie,ani po drugiej.-odparła Joy

-Więc pewnie rozkładali pułapki.-odparł Carlos

-Nie wydaje mi się,żeby to było groźne.-odparł Ivan przyglądając się jedenj z min.

-Że niby czemu?-zapytała Joy

-One nie są włączone.-odparł-Widziałem keidyś miny.Powinny mieć taki kolorek,ale te nie są włączone.

-Może nie mają kolorku?-zapytała Joy

-Nie,Ivan ma rację.-odparła Lena-One są niaktywne.

-Zejdźcie z nich.-odparł Ivan

-Jaką macie pewność,że one nie ą włączone?-zapytał Carlos

-Dużą.Złaźcie.-odparł Ivan,a Carlos z Joy spojżeli sie po sobie.

 Carlos zszedł powoli pierwszy.Nic.Po chwili zeszła Joy i oboje pospiesznie,ale uważnie wrócili do Ivana i Leny.Nagle za nimi rozpaliłą sie chmura dymu i jeden wielki huk.

-Nie wiem czy się cieszyć,że zdążylismy zejść czy płakać,że chcieli nas zabić.-odparła Joy

El internado la Rosa negra PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz