Ciara siedziała na korytarz u adwokata,ale innego,na policji.Amelia poszła sprawdzić czy na pewno miały się stawić pod danym pokojem.Nagle zgasło światło na korytarzu i nic nie było widać.Ciara włączyła światło i zobaczyła pewnego mężczyznę.
-Ciara..-odparł,ale przerwała mu Ciara
-Skąd Pan zna moje imię?-spytała
-Nie ważne.-odparł mężczyzna,który tak naprawdę współpracował z Yonem,jego szef.-Ważne jest to,że Twoi rodzice żyją i mają się dobrze.Jednak ktoś bardzo się postarał byś uwierzyła,że oni nie żyją,więc lepiej go nie zawieźć.Podpisz te dokumenty i udawaj,że w to wierzysz.
-Ale kto tak zrobił?-spytała
-Jeśli podpiszesz dokumenty i utrzymasz to w tajemnicy,to niedługo się dowiesz.-odparł-Przekaż Carlosowi,że jego rodzice również mają się dobrze.-odparł i ponownie zgasło światło.
Ciara pospiesznie zapaliła światło,ale mężczyzny już nie było.Za to pojawiła się Amelia.
-Jesteśmy pod dobrą salą,ale prawnik ma jakieś spóźnienie.-odpowiedziała
-Amelia,a co się dzieje z Michaelem?-zapytała
-Musiał wyjechać pozałątwiać sprawy.Nic się nie dzieje.-odparła,skłamała.
-Ja wiem,że to kłamstwo.-odpowiedziała dziewczyna-Chyba nikt nie wie co się z nim dzieje.
Przez resztę czasu oczekiwania Ciara nie rozmawiała z Amelią.
Natomiast po powrocie do internatu od razu zebrała wszystkich,opróćz Tiffany,bo nikt nie mógł jej znaleźć,w pokoju i opowiedziała im o tej sytuacji.
-Co to miało znaczyć?-spytał Carlos-Gubię się w tym.
-Nie wiem.
-Możę Ci się przewidział?Może to kolejny duch.-odparł Ivan prowokująco.
-Nie.-odpowiedziała-Jakby to był duch to by było inaczej.
-A sprawdzałaś kiedyś czy ktoś widzi duchy jak ty?Byś mogła się z nim spotkać i zoorganizować party na cmentarzu.
-Słuchaj,jak Twój ojciec ma tyle leków to może znajdzie coś na głowę i Ci poda?-spytała Ciara
-Skończyliście?-spytał Carlos
-To on zaczął.-powiedziała Ciara
-No pewnie.Zwal wszystko na mnie.-odparł Ivan-Ja Ci pomagam odnaleźć rodzinę.
-On nie jest moim wujkiem.-odparła Ciara
-Czekajcie,czuję się zagubiony.-odparł Carlos
-Jaki wujek?-zapytał Samuel
-A już Was wprowadzam.-odparł Ivan niedając się zatrzymać przez Ciarę-Otóż odkryłem z Vicky,że jej wujkiem jest Michael.Był wykonane testy dna.-dodał
-Czemu nie powiedzieliście?-zapytał Samuel
-Bo to nie prawda!-przerwała Ciara
-Jak nie prawda jak pokazywałem Ci dowody.-odkrzyknął Ivan
-Ale to by miało sens.-odparł Carlos-Mówiłaś,że Twoja mama miała siostrę.
-No powiedzmy.-odpowiedziała Ciara-Ale to nie do końca tak było,bo nie utrzymywała z nią kontaktu.Choć chyba się spotkały dopiero jakieś trzy lata temu.Nie wiem,ale mama coś mówiła,że to nie moja ciocia,a późniaj się spotykały.Nie wiem,ale to podejrzane.
-No właśnie.A to DNA było od NAthalie,czyli Twojej kuzynki.-dodał Ivan
-Pamiętacie to pudełko?Twoja mama była tu w internacie razem z bratem - Michaelem i siostrą - nie wiem jak się nazywała.-odparł Carlos
-Nie możliwe.-odparła Ciara
-Możliwe.-powiedział Carlos-Musisz nam opowiedzieć wszystko o swojej rodzinie i musimy poszperać gdzieś o tym.
-Czemu Ty wszystko utrudniasz?-spytała kótliwie Ivan-Nie morzesz zrozumieć,że to Twój wujek?
-No pomyśl sobie,że nie mogę!-krzyknęła.
-Dlaczego?-zapytał równie kłótliwie-Boisz się,że się coś jeszcze wyda?
-Nie mam nic do ukrycia w przeciwieństwie do Ciebie i Twojego ojca.-krzyknęła
Carlos z Vicky i Samuelem,kiedy Ivan ze Ciarą się kłócili,spojrzeli po sobie wiedząc,że muszą to przerwać.Vicky wzięła Ciarę za rękę i ją ciągneła za sobą mimo,że dziewczyna nadal się kłóciła.Wyciągnęła ją na korytarz.
-Czy Wy nie możecie chociaż raz się nie kłócić?-zapytała Vicky
-To on mnie zawsze prowokuje.-odparła wkurzona
-To odpuść.-powiedziała-Chociaż raz.-odparła wyprzedzając dziewczynę
-To powiedz mu,żeby mnie nieprowokował.To odpuszczę.-powiedziała i odeszła.
Nadeszła pora kolacji.Znaleźli się na niej wszyscy,oprócz Tiffany.Ciara,Carlos,Ivan,Samuel i Vicky jak zwykle siedli przy swoim stoliku.Rozmawiali,śmiali się,jednak te czynności przerwał nauczyciel-Jerome,który był z Akweardsu i o tym wiedzieli,więc się trochę przestraszyli,ponieważ nie mia zadowolonej miny.
-Carlos,a ty czegoś czasem nie zapomniałeś?-spytał podając chłopakowi telefon-Zostawięłś go w bibliotece.-odparł i odszedł
-Dziwne.-odparł Carlos,po chwili sprawdzania telefonu dodał-A to jeszcze dziwniejsze.
-Co takiego?-spytała Vicky
-Napisała do mnie Tiffany.
-To nie takie dziwne,choć po tym jak ją rzuciłeś..-powiedział Ivan
-Nie,posłuchajcie.'Wyjeżdżam.Nie szukajcie mnie.'-przeczytał
-Co?-zdziwiła się Ciara
-To co słyszałaś.-odparł kłótliwie Ivan,ale na szczęście Samuel to przerwał pytaniem do przechodzącej Stephanie.
-Stephanie,gdzie jest Tiffany?-zapytał Samuel
-Nie wiem.Powinna gdzieś tu być,a o co chodzi?-zapytała
-Bo napisała mi,że wyjeżdża.-odparł Carlos
-To możliwe.Jej adwokat do mnie dzwonił dzisiaj,że Tiffany wypisuje się ze szkoły.Ale to chyba nie dzisiaj miała wyjechać.-odparła i odeszła.
-To jest jeszcze bardziej dziwne.-odparła Ciara
-Myślicie,że chce wyjechać przez to,że się z nią tak pokłóciłem?-spytał Carlos
-Ale ona nigdzie nie wyjechała.-powiedziała Ciara-Jej rzeczy są nadal w pokoju.Wszystko jest tak jak dawniej.
-To może jest w lesie?-zaproponował Ivan
-Czemu w lesie?-zapytała Vicky
-Bo Carlos mówił,że szwęda się po lesie.To może i robi to teraz.-odparł
-W sumie.-powiedział Carlos
-No to na co czekamy?-zapytał Samuel,a wszyscy się na niego dziwnie spojrzeli.-No co?
-Nie,nic.-odparła Vicky i wyszli z jadalni.
W tym samym czasie zamiast na kolację,Yon poszedł do swojego pokoju.Zastał tam Clarę.
-Ty tu znowu?-spytał
-Miałam wrażenie,że mnie unikasz,myliłam się?-zapytała
-Po co tu znowu przyszłaś?Nie proś mnie o współpracę.
-Nie muszę.Już współpracujemy.-powiedziała
-Co?-zdziwił się
-To co słyszałeś.-odpowiedziała-Paul powiedział,że 'takiej ciamajdzie jak ty przyda Ci się ktoś do pomocy'.-zacytowała
-On mi niczego takiego nie powiedział.
-Ale przyznasz,że to w jego stylu.?-powiedziała,a Yon kiwnął głową.
Poszli do lasu,kiedy było już ciemno.Podzielili się.Carlos poszedł z Samuelem,a Vicky,Ciara z Ivanem.Po jakimś czasie Vicky zauważyła światło samochodu i latarki.Uznali,że trzeba wracać do internatu.Nie wiedzieli dokładnie gdzie jest Carlos i Samuel,ale odnaleźli z daleka światło latarki i tam pobiegli.Biegli pod górkę.Po wbiegnięciu na górkę Ciara jako pierwsza z niej zbiegła będąc już przy Carlosie i Samuelu.
-Słuchajcie tam ktoś idzie chyba powinniśmy sięę...-powiedziała nie kończąc,kładąc dłoń na usta i powoli się odwracając.
Ciarę,a wcześniej Carlosa i Samuela,przeraziła dziewczyna,wisząca na drzewie.Ale to nie była dla nich zwykła dziewczyna.To była dla nich przyjaciółka,osoba,którą kochali.To była Tiffany.
Carlos siedział załamany na pieńku drzewa,a Samuel go trochę pocieszał.Ciara odwróciła się powoli odchodząc nie chcąc na to patrzeć i uprzedzić Vicky i Ivana,jednak nie zdążyła.Ivan widząc zszokowaną dziewczyną przytulił ją rozumiejąc o co chodzi.Vicky natomiast poszła do Carlosa.W p ewnym momencie Samue podszedł do Tiffany dotykając jej swetra.
-Samuel trochę szacunku.-szepnęła Vicky
-Nie o to chodzi.Tu jest coś.-powiedział,jednak po chwili całą tę sytuację przerwali dwaj mężczyźni z bronią w ręku.
-No już,wynocha stąd.-odparł jeden z nich.
-Co?-spytał oburzony Ivan
-To co słyszałeś chłopcze.-odparł drugi-No już,bo będziemy zmuszeni użyć broni.
Wszyscy posłusznie odeszli.Dopiero w internacie Samuel wyjawił tajemnicę przyjaciółom,dotyczącą tego co znalazł u Tiffany.
-Spójrzcie.To miała przy sobie,schowane w rękawie.-odparł-Jest do nas zaadresowane.
-Czytaj.-powiedział Ivan
-"Nie wiem od czego zacząć,bo jest tego za dużo,a jeśli dobiorę złe słowa to źle mnie zrozumiecie.Nie wiem jak ten człowiek z naszych snów wiedział,że jest zdrajca,ale miał rację.Przepraszam za to,ale to ja nim jestem.Zmusili mnie do pracowania dla nich,grozili śmiercią moją i mojej rodziny,a nawet waszą.Pewnie teraz mnie nie nawidzicie,dlatego stchórzyłam i uciekłam.Nie będę chodzić już do internatu,wyjadę.Przepraszam,że Wam tego nie powiedziałam,ale nie zniosłabym waszego zawiedzenia.Mam nadzieję,że chociaż informacje z tej szkatułki Wam się przydadzą.Przepraszam i mam nadzieję,że kiedyś mi wybaczycie."-Samuel przeczytał list,który wywołał mieszane uczucia.
-Nie wierzę.-odparł załamany Carlos-Czemu ona...
-O jakiej szkatułce ona tam napisała?-zapytała Ciara
-Nie wiem.Nie miała żadnej...przy sobie..-powiedział ściszając końcówkę Samuel
-Tu coś nie gra.-powiedziała Vicky
-Ale na dzisiaj ja mam dość.-powiedziała Ciara i wyszła z Vicki z pokoju.
Tymczasem Clara z Yonem zaczęli współpracować.W tej chwili rozmawiali z Paulem,ich szefem,przez laptop.
-Myślę,że dobrze będzie się Wam współpracowało.-odparł Paul-A tymczasem macie coś nowego?
-Nie.-powiedział Yon
-A co z Wybraną?
-Wszystko w porządku.-odparł Yon
-A powiedzcie mi jeszcze,dziiało się coś jej?Zemdlała,źle się czuła,czy coś innego?
-Nie.-powiedział Yon
-Dobrze wygląda.-dodała Clara
-O co chodzi?-zapytał Yon widząc zmieszanie na twarzy Paula
-To mnie właśnie intryguje.Nie zniknęła czasem na jakiś dłuższy czas?Na dzień?
-Chyba nie..-odparł Yon
-Chyba?-zapytał Paul
-O co chodzi?-spytała Clara
-Widzisz,Akweards w latach trzydziestych produkował wirusy i inne bakterie,oczywiście złe dla ludzi.Używali ich do potrzeby na drugą wojnę światową.Potem Akweards upadł,ale niktórzy sądzili,że nadal wykonywali eksperymenty na ludziach.Teraz kiedy Akweards kupił ktoś inny ludzie już zapomnieli o starych dziejach,ale ja wiem,że oni nadal produkują wirusy,testują leki na ludziach i to samo co przed tem.Objawy,które miała Ciara były zblizone do jednej,najgroźniejszej z tych chorób.
-Ale Wybrana przecież jest odporna na to.-powiedziała Clara
-Dlatego mnie to intryguje.-odparł Paul-Wydaje mi się,że wtedy co była w szpitalu,to mogli jej to wszczepić zupełnie inaczej,nie wiem.Waszym zadaniem jest mi to udowodnić.
-Mamy zejść do podziemi?-spytał Yon
-Jakich podziemi?-zapytała Clara
-Pod internatem są podziemia.-powiedział Paul-Były zamknięte,ale teraz ktoś je otworzył.Tak,zejdźcie tam.Bądźcie tylko ostrożni.-odparł i się rozłączył.
CZYTASZ
El internado la Rosa negra PL
Misteri / ThrillerPiątka uczniów z internatu odkrywa przerażającą tajemnicę.Dołącza do nich nowa dziewczyna - Ciara,która poszukuje zaginionych rodziców,chociaż wszyscy wmawiają jej,ze nie żyją.Internat otacza ponury i ogromny las,do którego wejście srogo ich kosztuj...