44. Wariaci

1K 49 39
                                    

Obudziły mnie promienie słońca. Przetarłam leniwie oczy i odwróciłam się w stronę mojego narzeczonego.
Spał jak zabity...

Westchnęłam ciężko przypominając sobie gdzie jestem, po czym wstałam.
Wybrałam outfit i ruszyłam do łazienki.
Umyłam zęby, wzięłam prysznic i zrobiłam codzienny makijaż. Włosy lekko zakręciłam. Ubrałam to:

Miałam ochotę ubrać się trochę inaczej niż zazwyczaj i tak powstał ten outfit

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałam ochotę ubrać się trochę inaczej niż zazwyczaj i tak powstał ten outfit.

Wyszłam z łazienkami i ujrzałam siedzącego na łóżku Yoongiego.
- Dzień dobry, śpiochu!- uśmiechnęłam się.
- Cześć, skarbie...- oddał uśmiech przymrużając oczy.- Ładnie wyglądasz. Tak...inaczej?- zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Wiesz...może spotkam jakąś sucz z mojej starej klasy i dosyć, że zaszpanuje tobą to jeszcze wyglądem.- zaśmiałam się razem z chłopakiem.
- Jakie plany na dziś?- zapytał.
- Mamy polską, złotą jesień, więc na pewno pójdziemy pospacerować po parku, a reszta jakoś sama przyjdzie. - wymieniłam.
- Ważne, że z tobą, skarbie.- Słodziak. Uśmiechnął się i ruszył do łazienki.

Postanowiłam zejść na dół zrobić śniadanie. Z racji, że była wczesna godzina, moi rodzice jeszcze spali.
Postawiłam na naleśniki. Nie wiem czy rodzice je lubią, ale cóż...

Postawiłam gotowe jedzonko na stole. Dołożyłam jeszcze jakieś dżemy, nutellę i bitą śmietanę.

Po chwili usłyszałam dźwięk kroków.
Moim oczom ukazał się już ogarnięty Yoongi.
- Moi rodzice chyba jeszcze śpią, więc możemy zjeść sami.- powiedziałam i w tej chwili to kuchni weszli oni.
Mama rzuciła mi się w ramiona, a ojciec poklepał Sugę po ramieniu.
- Jak dobrze znów cię widzieć...- westchnęła moja mama.
- Ciebie też.- odparłam lekko się uśmiechając. Mam z nimi już dobre relacje, ale niegdy nie zapomne tego co przez nich przeszłam, dlatego w ich towarzystwie jestem trochę spięta.

Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść rozmawiając przy tym.
- Gdzie mieszka Alex?- zapytałam nagle.
- Wyprowadził się niedawno. Mieszka jakieś pięć domów stąd? Mamy przypuszczenia, że znalazł sobie kogoś, ale nie jesteśmy pewni...- odpowiedział ojciec.
- Okej...- powróciłam do konsumpcji.
- Co będziecie robić? Może pokażesz Yoongiemu trochę Warszawy?- odezwała się mama smarując naleśnika dżemem.
- Czemu nie? W naszej dzielnicy znajduje się śliczny park. Tam go na pewno zabiorę.- odpowiedziałam.
- Yoongi?- tym razem słowa mojego ojca zostały skierowane w stronę mojego narzeczonego.- Co masz zamiar robić po skończeniu kariery?
- Myślę, że znalezienie pracy nie będzie trudne. Mam wykształcenia w wielu dziedzinach więc sprawdzę się zarówno jako pracownik biura jak i szef kuchni.- zaśmiał się Koreańczyk, a reszta mu zawturowała.
- Planujecie wnuki?- zapytała nagle mama.
- Jeszcze nie teraz...- zaśmiałam się nerwowo przypominając sobie tamten dzień, w którym myślałam, że wpadliśmy.
- Rozumiem...Szkoda, że ich nie zobaczę.- posmutniała.
- Mówiłem ci, że nie wolno ci tak mówić!- krzyknął tata.
- Wiem, ale taka jest prawda.- westchnęła i w ciszy wróciliśmy do jedzienia.

Po śniadaniu udaliśmy się z Suga na spacer.
Ładnie tu...- szepnął nagle Koreańczyk.
- Jak się tu czujesz?- zapytałam.
- Jest dobrze...Twoi rodzice są całkiem okej.- odpowiedział patrząc przed siebie.
- Zmienili się.- zamyśliłam się.
- Dziwne.- westchnął.- Serio chcesz mieć ze mną dzieci?- rzucił nagle na co wybuchnęłam śmiechem.- No co?!- zdziwił się i sam zaczął chichotać co było bardzo urocze.
- Jesteś uroczy.- zaśmiałam się.
- Wcale nie!- oburzył się.
- Wcale tak!- krzyknęłam dając mu szybkiego całusa.
- Jestem niebezpiecznym raperem z Deagu!- wypiął się dumnie.
- Jesteś słodziutkim raperem z Deagu.- odparłam.
- Grabisz sobie...- mruknął i zaczął mnie łaskotać. Nie zwracaliśmy nawet uwagi na przechodzących ludzi.
- J-już! Stop!- krzyknęłam.
- Kim jestem?
- Niebezpiecznym, słodkim raperem z Deagu.
- Ahhh niech ci będzie...- westchnął i przestał mnie łaskotać. Uśmiechnęłam się zwycięsko.
- A co do pytania...- zamyśliłam się.
- Jakiego pytania?- głuptas zapomniał...
- Chce mieć z tobą dzieci!- krzyknęłam i miałam szczęście, że rozmawiałyśmy po koreańsku, bo ludzie wzięliby nas za chorych psychicznie.
- Kocham cię, wariatko!- zaśmiał się.
- Ja ciebie też, wariacie.- odpowiedziałam, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku pełnym miłości, radości i porządnia.

Tylko on potrafi sprawić, że najgorszy dzień stanie się najpiękniejszym....


♡︎Witam♡︎

Happy Jimin day!

Happy Jimin day!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

➪︎Nie będę się rozpisywała, bo nie ma to sensu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

➪︎Nie będę się rozpisywała, bo nie ma to sensu...Jimin wie, że ja jak każda prawdziwa ARMY chce dla niego wszystkiego co najlepsze! Sto lat kochany ChimChimku!❦︎

Ogólnie wiem, że dawno nie było rozdziału, ale chyba nie muszę tłumaczyć, że szkoła itp.
Ale mam trzy dni wolnego i postaram się napisać jeszcze jeden rozdział☻︎

Dziękuję jeszcze za 4 tys.!!!
Jesteście najlepsi haha

Kocham wasシ︎
B

ayo~


UNKNOWN FELLING | M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz