•NAUCZMY SIĘ RAZEM KOCHAĆ•
Wiecznie oschły, zamknięty w sobie artysta i zraniona kobieta.
•wulgaryzmy
•wiadomości niezgodne z rzeczywistością
•drastyczne opisy
•akcja dzieje się w czasie nieokreślonym
•początek pisany bardzo dawno=cringe
Obudziłam się o 9.43. Wstałam z łóżka, w którym nie było już mojego narzeczonego i ruszyłam do łazienki, aby odbyć poranną rutynę.
Wzięłam szybki prysznic, myjąc przy tym włosy. Później umyłam zeby i wysuszyłam moje kudły.
Wróciłam do pokoju, gdzie zrobiłam mój codzienny makijaż i wybrałam taki outfit:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Do tego z szafy wyjęłam sandałki na słupku w kolorze sukienki i położyłam je na podłodze, aby założyć je przed wyjściem.
Tak jak się spodziewałam w domu było pusto. Chłopcy byli na próbie, ale jak zwykle Jin mnie nie zawiódł i przygotował mi śniadanko.
Zjadłam przyszykowany posiłek i wróciłam na górę, aby umyć zęby i ubrać buty.
Zabrałam telefon, klucze, błyszczyk i portfel i wrzuciłam je do torebki, po czym wyszłam z domu wcześniej go zakluczając.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer mojej kuzynki. - Halo? - usłyszałam głos Matyldy. - Mam nadzieję, że jesteś już w drodze, tak jak ja. - powiedziałam. - Tak, tak. - odparła, a ja się zaśmiałam. - Nie denerwuj mnie nawet. O 11.00 widzę cię w naszej ulubionej kawiarni, w galerii, w której byłyśmy umówione. - powiedziałam, wchodząc do autobusu. - Tak jest! - krzyknęła, po czym się rozłączyła, a ja się tylko zaśmiałam.
Od zawsze ja i Mat byłyśmy wybuchowym duetem.
Po kilku minutach byłam już pod galerią. Ruszyłam do wejscia. Miałam pewne obawy co do chodzenia sobie od tak, dlatego miałam na sobie okulary i maseczkę.
Weszłam do kawiarni i siadłam przy lekko oddalonym od reszty stoliku.
Zdjęłam maseczkę, ale okulary postanowiłam zostawić.
Podeszła do mnie kelnerka. - Witam. Co podać? - zapytała z uśmiechem. - Poproszę ciasto czekoladowe, szarlotkę oraz dwa razy cappuccino. - powiedziałam bez zawahania. Zawsze to zamawiamy. - Będzie za jakieś 10 minut. - odparła na co pokiwałam głową, a kobieta odeszła.
Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać tweetera.
Chwilę później ktoś stanął przy moim stole. - Czeka pani na kogoś? - od razu poznałam głos mojej ukochanej kuzynki.
Wstałam i przytuliłam ją. - Dawno się nie widziałyśmy. - westchnęłam. - Niestety. Ja mam pracę, a ty faceta. - zaśmiałyśmy się. - Zamówiłaś już? - zapytała. - Tak. To co zawsze. - uśmiechnęłam się. - To dobrze. - oddała uśmiech. - Mów co u ciebie! - krzyknęła. - Nic ciekawego. Jakoś żyje. - wzruszyłam ramionami. -Jak się trzymasz po tym wszystkim? - zapytała. - Wiesz...Jest trochę hejtu, stres towarzyszy mi we wszystkich miejscach publicznych. - mruknęłam. - Ale Yoongi mnie wspiera i jakoś dajemy radę. - rozpromieniłam się lekko na myśl o moim kochanym narzeczonym. - Będzie dobrze, mała. - zapewniła mnie. - Jakby co to dzwoni, pisz w nocy o północy. - dodała stanowczo, a ja ze śmiechem przytaknęłam. - Teraz Ty mów. Jak relacje z Jiminem?- zapytałam uśmiechając się do niej w dość wymowny sposób. - Spadaj. - zaśmiała się. - Jesteśmy przyjaciółmi. - zapewniła mnie. - Niech Ci będzie. - odparłam. - Oto pani zamówienie. - do stolika podeszła ta sama kelnerka. - Smacznego. - dodała. - Dziękujemy. - odpowiedziałyśmy razem. - Zobaczysz. - wzięłam łyka gorącego napoju. - Jeszcze do mnie przylecisz i zaczniesz gadać o tym jak Jimin poprosił cię o zostanie jego dziewczyną. - powiedziałam pewnie. - Fajnie by było... - westchnęła. - To rób coś! Dawaj mu znaki, proponuj wspólne wyjścia, cokolwiek. - krzyknęłam. - Znawca się odezwał. - mruknęła, po czym obie się zaśmiałyśmy.
W kawiarni siedzialysmy jeszcze jakieś pół godziny. Później udałyśmy się na zakupy.
Kiedy szłyśmy w stronę następnego sklepu zaczepiły nas jakieś nastolatki. - Zostaw Yoongiego Oppe, szmato! - krzyknęła jedna. - Błagam nie układajcie mu życia i zaakceptujcie jego wybory. - odparłam spokojnie. - Nie jesteś jego warta. - syknęła druga. - Wiem, że nie jestem idealna, ale kochamy się i to jest najważniejsze. - mruknęłam. - Przepuścicie nas? - zapytałam zirytowała.
Wtedy jedna złapała mnie za nadgarstek. - Ej puść ją! - krzyknęła Matylda, ale została odciągnięta przez resztę. - Jesteś zwykłą, pustą laską i nie jesteś warta naszego Oppy. - wykręciła lekko moja rękę, przez co syknęłam. Była o wiele silniejsza i masywniejsza ode mnie. - Puść. - westchnęłam. - Szmata. - puściła mnie, po czym odeszły.
Podbiegła do mnie Matylda i przytuliła mnie mocno. -Nic ci nie jest? - zapytała, kiedy mnie puściła i spojrzała na mój nadgarstek. - Jest cały siny! - krzyknęła. -Spokojnie. Nie boli już prawie. - skłamałam. - Odwiozę cię do domu. Zostałabym z tobą, ale na 14.30 mam pracę. - powiedziała.
---
Siedziałam na kanapie i czekałam aż chłopaki wrócą z prób. Nadgarstek mnie już nie bolał i stwierdziłam, że nie będę nic im mówiła, bo po co?
Wreszcie usłyszałam przekręcanie klucza i głośne śmiechy.
- Jesteśmy! - krzyknął Namjoon. - Cześć!- pomachałam do wszystkich, po czym wtuliłam się w Suge. - Stęskniłam się. - mruknęłam. -Ja też, perełko. - odparł. Uwielbiam jak tak słodko mnie nazywa.
Udaliśmy się do kuchni, gdzie czekała przygotowana przeze mnie kolacja. - Ładnie pachnie. - stwierdził Jungkook. -Mam nadzieję, że równie dobrze będzie smakować. - uśmiechnęłam się.
Chciałam zacząć nakładać jedzenie na talerze, ale gdy wzięłam dosyć ciężki talerz do ręki, poczułam ból nadgarstka i wypuściłam go.
Talerz poleciał na podłogę i potłukł się, a ja przeklnęłam pod nosem i złapałam się za nadgarstek. - Co się stało? - zapytał Jhope, widząc jak masuje wcześniej wspomnianą część ciała. - Nic, nic.- uśmiechnęłam się i zaczęłam sprzątać. - Zostaw to dziecko! - krzyknął Jin. - Jeszcze się pokaleczysz, ja to posprzątam. - uśmiechnął się i pogłaskał mnie po ramieniu. - Pokaż. - podszedł do mnie Suga. - Tylko mnie zabolał. Nic mi nie jest, Oppa. - zapewniałam go. - Pokaż. - powtórzył stanowczo.
Westchnęłam i odwinęłam rękaw ukazując mój siny nadgarstek ze śladami czyiś palców. - Kto ci to zrobił?!- zapytał zdenerwowany. - To Matylda jak ciągnęła mnie do sklepu. - zaśmiałam się, przepraszając w duszy moją kochaną kuzynke. - Lila, mów prawdę. - westchnął RM. - Ahhh...To była jakaś zazdrosna fanka. - mruknęłam. - Japierdole...- odparł Jimin. - Słownictwo! - krzyknął Jin. - Chodź, opatrzymy to. - powiedział Yoongi.
Ruszyłam za nim do łazienki i siadłam na rogu wanny. - Przepraszam cię, myszko. - westchnął smutno. - Za co?! - zapytałam zaskoczona. - To przecież moje fanki. - odparł. - To nie twoja wina, że się tak zachowują i nie umieją zaakceptować twojego związku. - powiedziałam. - Masz racje. Z resztą to pewnie była bardziej saesang niż ARMY. - mruknął. - Dziękuję, że przy mnie jesteś. - odparłam i przytuliłam go. - Zawsze będę. Mów mi wszytko. Zawsze ci pomogę i będę cię wspierał. Pamiętaj, perełko. - powiedział. - Kocham cię. - dodał. - Ja ciebie też. - Zamknęłam oczy relaksując się choć przez chwilę w ramionach ukochanego.
Jakie słodkie zakończenie rozdziału haha
Jest długi, więc mam nadzieję, że chodź trochę wynagrodzi wam moją nie obecność ☹︎
Dzikuejz za wsparcie, wszelkie gwiazdki i komentarze! ♡︎