32. Tajemnice...

1.4K 57 52
                                    

Obudziłam się przez czyjąś rękę na mojej twarzy. Jej właścicielką była oczywiście Matylda.
Rozejrzałam się dookoła. Leżałyśmy w tak śmiesznej pozycji, że chłopaki musieli mieć z nas niezłą beke. Niestety dziś od rana są na próbach.

Wreszcie udało mi się wstać. Poszłam się trochę ogarnąć. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, włosy związałam w dwa koczki i ubrałam się w to :

 Wzięłam prysznic, umyłam zęby, włosy związałam w dwa koczki i ubrałam się w to :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Później udałam się do kuchni, aby przygotować śniadanie. Zrobiłam najzwyklejsze tosty.

Pozostało tylko obudzić tego śpiocha.
Ruszyłam w stronę salonu. O dziwo Matylda już nie spała. Siedziała przed telefonem z miną, która wyrażała złość, zmartwienie i zakłopotanie.
Siadłam obok niej.
- Co jest?- zapytałam po chwili ciszy.
- Dostałam SMS-a od twojej mamy.- zaczęła, a ja osłupiałam.- Chce się ze mną spotkać i pogadać...- dodała podczas gdy ja nadal milczałam.- Lila...
- P-po co?- odezwałam się wreszcie.
- Nie mam pojęcia...- powiedziała, po czym westchnęła.- Chcesz żebym poszła? Może się czegoś dowiem.- odparła trochę pewniej.
- Nie musisz tego robić...- odpowiedziałam szybko.
- Nie muszę, ale mogę. Może nawet chcę. Chcę ci pomóc. Mogę coś wyciągnąć z twojej matki.- powiedziała, po czym sięgnęła po telefon. W ciszy przyglądałam się jej poczynaniom. Zaczęła coś pisać.
Po chwili odłożyła urządzenie i uśmiechnęła się do mnie.
- Co zrobiłaś?- zapytałam.
- Napisałam, że przyjdę.- odpowiedziała obojętnie.
- K-kiedy?- zadałam kolejne pytanie.
- Jutro o 13.00 w kawiarni. Spokojnie...wiem, że to dla ciebie trudne, ale może uda mi się coś ustalić. Wyśpiewam ci wszyściutko.- powiedziała kładąc rękę na moim ramieniu.
- Dziękuję, że jesteś...- przytuliłam ją.
- Zawsze będę Lilka.- oddała uścisk.
Po chwili ruszyłyśmy na śniadanie. Później Matylda się ogarnęła, pożegnaliśmy się, po czym wyszła.
Spojrzałam na zegarek. Była już 12.23.
Trochę pospałyśmy. Wzięłam się za sprzątanie. Ta czynność zajęła mi około godzinę. Zmęczona padłam na łóżko w pokoju moim i Yoongiego. Chciałam, aby już był ze mną. Chciałam go przytulić. Poczuć jego dotyk, zapach i smak jego ust.
Podczas tych rozmyśleń odpłynęłam.

Obudziłam się na ławce w parku.
Było chłodno. Alejkami chodziło wiele ludzi. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Jakby mnie nie było...Ale co ja tu w ogóle robię?
Ruszyłam w stronę domu. Szłam spokojnym krokiem. Wiatr sprawił, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Przyspieszyłam kroku. Stałam już przed drzwiami. Były zamknięte. Już miałam dzwonić, kiedy przypomniałam sobie gdzie chowamy klucz. Szybko wyjęłam go z pod doniczki. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Moja skóra spotkała się z miłym uczuciem jakim było ciepło.
W domu roznosił się zapach pysznego obiadku Jina. Udałam się do kuchni.
- Hej!- krzyknęłam. Nawet na mnie nie spojrzał. Może się obraził...
Poszłam do pokoju Namjoona. Musiałam spytać o co chodzi z Jinem.
Weszłam do środka. Siedział przy biurku pisząc coś na kartce.
- Nie przeszkadzam?- szepnęłam.
On tak jak poprzedni nie zwrócił na mnie uwagi. Może poprostu ma napływ weny...
Wyszłam z pokoju lidera. Korytarzem szedł Kook. Minął mnie bez słowa. Czy oni mają dzień ignorowania mnie?
Stwierdziłam, że pójdę do Sugi. On by mi tak nie zrobił...
Chciałam wejść do środka, ale drzwi były zamknięte. Nagle usłyszałam wołanie Jina.
- Obiad! - Chłopaki zaczęli wychodzić z pokojów. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Ale to przecież nie możliwe...ja tu jestem...!
Chłopcy zeszli na dół. Ja nadal stałam przed drzwiami do pokoju mojego chłopaka. Wtedy znowu usłyszałam głos Jina.
- Min Yoongi! Przestańcie się już lizać i chodźcie na obiad.- Co? Lizać? Z kim? Czy on mnie zdradza? Czemu chłopaki zachowują się jakby to było normalne, że Suga zdradza swoją narzeczoną?! Czemu nikt nie zwraca na mnie uwagi?! Co się dzieje?!
Wreszcie drzwi się otworzyły, a wyszedł nimi MÓJ NARZECZONY z jakąś łaską. Zaczęłam krzyczeć, płakać. Minął mnie...
Nie miałam już po co żyć. Moje nogi same prowadziły mnie w to miejsce.
Weszłam na dach naszego domu. Nie chciałam tego. Ale coś co kazało mi to zrobić było silniejsze. Nie rozumiałam co się dzieje. Nagle Poprostu skoczyłam. Spadłam zrobiło się ciemno...

UNKNOWN FELLING | M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz