Pov. Suga
Byliśmy na miejscu. Czekał na nas jakiś umięśniony facet, który kazał iść na nim. Chciałem się na niego rzucić, ale Namjoon mi tego kategorycznie zabronił.
Weszliśmy do jakiegoś dość ciemnego i obszernego pomieszczenia. Nagle przed nami stanął autor tego całego zamieszania.
- Witam państwa!- powiedział tak spokojnie, że miałem ochotę gnoja zabić. Po Liliane nie było śladu.
- No więc nasza umowa....pokażcie pieniądze!- krzyknął.
- Gdzie jest Liliana!- wyrwał Kook.
- Ahh...no tak! Bym o niej zapomniał!- zaśmiał się szyderczo. I zaczął szeptać coś do jednego z jego wspólników. - nie martwcie się jest PRAWIE cała i zdrowa.- podkreślił słowo ,,prawie". Myślałem, że się na niego zaraz rzucę.
- Moi drodzy! Po co te nerwy!?! Chce to załatwić pokojowo! Ona nie jest dla mnie ani trochę ważna. Chce pieniędzy. Więc oddam wam ją jak tylko dostanę to czego rządam.- Boję się, że pójdzie z tym za łatwo...
Nagle nasze spojrzenia skierowały się na ledwo idącą dziewczynę. Nie byliśmy w stanie nic powiedzieć. Ona...ona była wychudzona, pobita, ledwo żywa, a z jej lewej ręki sączyła się krew! Nie odpuszczę!- pomyślałem. Niepokoiło mnie tylko to, że patrzyła na nas jakby nas nie znała. Ale myślę, że poprostu słabo widziała z wycieńczenia (nie wiem czy to możliwe lol). Chciałem już ją przytulić, powiedzieć, że wszystko dobrze i, że jestem przy niej.-----------------------------------------------------------
Pov. Hoseok
Kiedy wprowadzono Liliane moje serce przestało bić. Poprostu to w jakim stanie była było nierealne. Kiedy już się ocknąłem Namjoon podawał walizkę z pieniędzmi porywaczowi. On nadal trzymał Liliane, więc RM się zatrzymał.
- Dawaj te pieniądze i po sprawie! - warknął w stronę lidera. On podał walizkę jednemu z jego ludzi, a kiedy upewnili się, że są w niej pieniądze rzucił Lilę na podłogę i powiedział żebyśmy ja najszybciej stąd sobie poszli jeśli nie chcemy problemów. I wtedy Suga wycelował w niego. Trafił go w nogę. Porywacz zaczął krzyczeć z bólu, a jego wspólnicy popędzili w naszą stronę. Jungkook wziął Liliane na ręce i razem z Jiminem i Tae popędzili w stronę samochodu. Nasomiast ja, Namjoon, Suga i Jin zajęliśmy się tymi gorylami.-----------------------------------------------------------
Pov. Kooki
Czy ten debil musiał to zrobić? Zmierzyłem go spojrzeniem mówiącym ,,czy ciebie całkiem powaliło?!?" . Kiedy zobaczyłem jak ci ludzie biegną w naszą stronę bez wahania wziąłem Lilę na ręce i jak najszybciej udałem się do samochodu.
Była nieprzytomna i lekka jak piórko.
Razem z V i Jiminem próbowaliśmy ją ocucić ale na próżno, więc jedyne co mogliśmy zrobić to zatamować krwawienie z jej ręki. Usłyszeliśmy kilka strzałów. Modliłem się żeby nikt z chłopaków nie ucierpiał.----------------------------------------------------------
Pov. Jin
Kiedy zobaczyłem Liliane wiedziałem, że Yoongi im tego nie daruje. I miałem racje. Postrzelił głównego porywacza w nogę. Kiedy jego wspólnicy to zobaczyli rzucili się w naszą stronę. Na szczęście Lila była już bezpieczna ale nieprzytomna. Zaczęliśmy walkę. Niestety nie wszyscy wyszliśmy z tego cali. Wszyscy nasi przeciwnicy leżeli na podłodze jęcząc i zwijając się z bólu. Już miałem się cieszyć kiedy ich szef oddał strzał w prawy bok Sugi. Raper upadł na ziemie i także zwijał się pod wpływem bólu. Musieliśmy jak najszybciej zabrać go i Lilę do szpitala. Na odchodne postrzeliłem tego dupka w drugą nogę i wyszliśmy z tamtąd. Nie mogliśmy go zabić. Niestety, ale może chociaż będzie kaleką :)))
Lila leżała nieprzytomna, a jej widok przyprawiał mnie o dreszcze i chciało mi się płakać. Była w okropnym stanie. Bałem się, że coś poważnego może jej dolegać.
Siadłem za kierownicą, a obok mnie Namjoon. Z tyłu reszta. Suga trzymał rękę Liliany i resztkami sił powtarzał, że obydwoje z tego wyjdą. To był serio wzruszający widok. Dojechaliśmy pod szpital.-----------------------------------------------------------
Pov. Taehyung
Czekaliśmy sporo czasu. Suga miał operację, która trwała półtorej godziny i wybudził się z niej po godzinie. Niestety Liliana była na tyle wycieńczona, że nadal się nie budziła. Yoongi miał się dobrze i nic mu już nie groziło, ale Lila wciąż była w śpiączce. Nagle z jej sali wyszedł jej lekarz prowadzący.
- Niestety Pani Liliana nadal się nie wybudziła. I mamy informacje co jej właściwie dolega.
- Jakie? Proszę niech pan mówi!- krzyknął Hobi.
- Mogę udzielać takich informacji tylko rodzinie. Przykro mi.- powiedział.
- Ale, ale chwila! Ja...ja jestem jej narzeczonym!- lekko się wahałem ale musieliśmy wiedzieć co z nią jest! Wiem, że Suga mnie zabije, ale trudno.
- W takim razie zapraszam do gabinetu i tam wszystko panu powiem.- powiedział ze spokojem. Udałem się za nim, a chłopaki patrzyli na mnie zaskoczeni.
- No więc? Co z nią?- powiedziałem lekko się niecierpliwiąc.
- Może zacznę wymieniac- powiedział i spojrzał na mnie z lekkim współczuciem.- Pani Liliana ma pocietą dość mocno lewą rękę dlatego po wyjściu ze szpitala będzie musiała chodzić w bandażu sporo czasu i nie nadwyrężać jej, lekkie wstrząśnienie mózgu, które naszczęście nie zagraża jej życiu, liczne siniaki na całym ciele, które napewno szybko nie zniknął i będą trochę uciążliwe, rozcięte czoło, które już opatrzyliśmy, jej żebro zostało lekko uszkodzone ale to też nic poważnego, bo specjaliści się już tym zajęli oraz jest skrajnie odwodniona i była najpewniej głodzona co skutkuje tym, że jest bardzo słaba, w jej organizmie jest za mało witamin i może minąć sporo czasu zanim się obudzi, a i będzie przez kilka dni musiała siedzieć w domu bo będzie podpięta do kroplówki. Nie jestem pewien czy przeżyłaby dwa dni dłużej w takich warunkach ale naszczescie jej życie nie jest zagrożone.- wsłuchiwałem się w każde jego słowo i notowałem w notatniku, aby później przedstawić chłopakom jej stan. Po moim policzku spłynęło kilka łez. Podziękowałem i udałem się do chłopaków.-----------------------------------------------------------
Pov. Jimin
Czekaliśmy z niecierpliwością na powrót Tae. Po jakiś 10 minutach pojawił się przed nami i podał nam jakąś karteczkę. Wszyscy zaczęliśmy czytać. Nie mogłem uwierzyć ile ta dziewczyna musiała tam przejść. Po przeczytaniu tego zapadła cisza.
- Ona z tego wyjdzie! Prawda Jin?!?- krzyknął nagle Kook.
- No jasne, że tak! Lila już dużo w rzucie przeszła i teraz też sobie poradzi. Trzeba ją wspierać.- uśmiechnął się blado. Jego spokojne słowa trochę nas uspokoiły. Udaliśmy się do Sugi.
- Część! Jak się czujesz?- zapytałem.
- Wybudziła się?!?- nie odpowiedział mi.
- Niestety jeszcze nie, ale na szczęście jej życie nie jest zagrożone.- powiedział spokojnie Jin.- to kartka, na której jest wypisane co jej dolega- dodał, a ja podałem mu ją. On spokojnie ją przeczytał.
- Cholernie tego dużo! Boże...żeby tylko wszystko było dobrze! - dało się wyczuć, że martwi się i boi o Liliane.
- Wszystko będzie dobrze! Wyjdzie z tego! Jest silna!- powiedział Hoseok.
- Masz racje da rade, musi dać - powiedział nieco smutno po czym ziewnął.
- Dobra stary...my idziemy, a ty odpoczywasz.- powiedział Kook.
-Czekajcie! Lekarze nie pozwalają mi się ruszać więc jak tylko się obudzi to przekażcie jej coś. Powiedział co mamy przekazać i wyszliśmy.---------------------------------------------------------
Pov. Lila
Obudziłam się. Było mi ciepło i wygodnie. Niestety każda część mojego ciała mnie bolała. Nawet najmniejszy ruch sprawiał, że w oczach zbierały mi się łzy. Otworzyłam je i to był błąd. Wszędzie było biało i jasno. W końcu się do tego przyzwyczaiłam i było okej. Jestem w szpitalu...I byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa. Wiem, pomyślicie, że jakaś chora jestem bo się cieszę, że do szpitala trafiłam. Ale byłam pewna, że jestem bezpieczna i pod dobrą opieką. Nagle do sali wszedł jakiś lekarz.
- Witaj Liliana! Jestem twoim lekarzem prowadzącym. Jak się czujesz?- zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nie jest najgorzej, ale nawet najmniejszy ruch sprawiał mi spory ból. Ile ja spałam?- zapytałam pod koniec mojej wypowiedzi.
- Zaraz podamy ci tabletki przeciwbólowe i pojedziemy na jeszcze jedno badanie, bo nie mogliśmy go zrobić podczas gdy byłaś w śpiączce. - przy ostatnim słowie zrobił z palców nawias. - co to tego ile spałaś to trochę ponad dzień.
- To dość długo....- powiedziałam zmieszana. - Co mi jest? Kiedy będę mogła wyjść? - zapytałam na co się zaśmiał.
- Spokojnie. Narazie musisz tu zostać jeszcze około tydzień jak nie dłużej i odpoczywać, a propo tego co ci dolega to mam dla ciebie kartke z twoimi urazami i tym co będziesz musiała robić po wyjściu ze szpitala. - podał mi kartkę po czym wyszedł, zostawiając mi jeszcze wodę i leki przeciwbólowe.
Nie zdążyłam przeczytać pierwszego słowa kiedy do sali wpadło całe bts. Nie, chwila. Nie całe. Obrzucili mnie falą pytań, na które starałam się szybko odpowiadać. Przytulali mnie.
- Gdzie jest Suga?- zapytałam, a z ich twarzy zniknął uśmiech. Przestraszyłam się.
- No tak! Ty o niczym nie wiesz...- powiedział Hobi. W głowie miałam najgorsze scenariusze.
- On...on- przerwałam Jinowi i się rozpłakałam.
- Lila...Lila on żyje! Już! Spokojnie! Wszystko z nim dobrze!- krzyknął Jin, a ja się uspokoiłam.
- To czemu go tutaj nie ma?!?- powiedziałam poważnie.
- Został postrzelony i miał operację, ale to nic poważnego. Obudził się już wczoraj. Chciał przyjść do ciebie nie raz, ale lekarze kazali mu leżeć. Kazał ci jeszcze coś przekazać.
- Boże nie straszcie mnie? Co...co takiego kazał mi przekazać?!- zapytałam.
- Kazał przekazać ci, że cię kocha i już nigdy nie opuści- powiedział rozpromieniony Hobiasz. Ja się od razu zarumieniłam i uśmiechnęłam od ich do ucha. A jednak! Jednak jest ktoś dla kogo jestem ważna! Mam wspaniałych przyjaciół i ,,chłopaka" jeszcze nie oficjalnie ale wyznał mi miłość. No tak jakby, bo przez kolegów. Ale to nie ważne. Wreszcie czuje się na prawdę kochana, potrzebna, szczęśliwa!No i jak się spodobał rozdział?❦︎
On jest jeszcze dłuższy od poprzednich!
Serio się rozpisała może! Ponad 1500 słów!✔︎
Wena mnie chyba dopadła!Przepraszam jeśli są jakieś błędy
No to co?
Wyczekujcie następnych➪︎BAYO❣
CZYTASZ
UNKNOWN FELLING | M.YG
أدب الهواة•NAUCZMY SIĘ RAZEM KOCHAĆ• Wiecznie oschły, zamknięty w sobie artysta i zraniona kobieta. •wulgaryzmy •wiadomości niezgodne z rzeczywistością •drastyczne opisy •akcja dzieje się w czasie nieokreślonym •początek pisany bardzo dawno=cringe