62. Już czas.

792 46 19
                                    

Minęło trochę czasu, a poród spóźnia się kilka dni. Właśnie dlatego wszyscy chodzimy jak na szpilkach, bo nie wiemy kiedy przyjdzie czas.

Yoongi na razie zakończył swoje prace w studiu i stara się skupiać na mnie. Chłopaki mają także przerwę po długiej trasie, więc cały czas są w domu i czuje się bezpiecznie.

Matylda też czuwa nade mną, a rodzice dzwonią bardzo często.

Jak zwykle poszłam się ubrać, a potem udałam na śniadanie. Ostatnie dni to dla nas totalna rutyna.

Staramy się to zmieniać graniem, rozmowami i planowaniem przyszłości, która zresztą niedługo ulegnie całkowitej zmianie.

Leżałam z Sugą w naszym łóżku. Próbowałam zasnąć, a chłopak słuchał muzyki patrząc w sufit.

Byłam odwrócona do niego plecami dlatego przekręciłam się co poszło mi dość opornie.
Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam się lekko.

Chłopak wyjął słuchawki z uszu i oddał uśmiech.

- Nie możesz spać, coś cię boli? - zapytał z troską.
- Nie. Jesteś zestresowany, prawda? - zapytałam poprawiając kosmyk kroczo czarnych włosów opadających na jego czoło.
- Trochę...Wiesz, który przyszły ojciec by nie był? - zaśmiał się lekko. - Te maluchy wciąż czekają, a tatuś się stresuje. - dodał głaskając mnie po brzuchu.
- Też chciałabym, aby już było po wszystkim. - westchnęłam.
- Jeszcze trochę, skarbie. - przytulił mnie, co oczywiście oddałam.

POV. YOONGI

Staram się nie pokazywać tego Lili, ale tak jestem zestresowany...Jestem okropnie zestresowany.

Czeka mnie wielki obowiązek i mimo, że się cieszę to boję się odpowiedzialności.

Poza tym jeszcze bardziej stresuje mnie fakt, że jest 3 dni po terminie.

Wolałbym, aby moje małe skarby przyszły już na ten swiat. Nie tylko dlatego, że stresuje się kiedy ten dzień nadejdzie i żyje w niepewności. Widzę, że Liliana jest strasznie zmęczona i obolała mimo, że jej uśmiech zaszczyca każdy mój dzień. A przed nią przecież jeszcze poród.

POV. LILIANA

Jako jedyna wiedziałam, że dziś Jimin i Matylda ogłoszą reszcie, że są zaręczeni.

Kiedy Chim zawołał wszystkich do salonu byłam naprawdę podekscytowana. Posłałam Matyldzie uspokajające spojrzenie i zajęłam swoje miejsce pomiędzy Yoongim, a Tae.

- Więc mamy wam coś do powiedzenia. - zaczęła zestresowana Mat.
- Nie mów, że Ty też zaciążyłaś. - zaśmiał się Kook, za co dostał ode mnie w tył głowy.
- Nie! - krzyknęła dziewczyna starając ukryć śmiech, aby jej także się nie oberwało.
- Słuchajcie...Oświadczyłem się Matyldzie. Jesteśmy zaręczeni! - uśmiechnął się Jimin, a Mat wystawiła rękę z pierścionkiem.

Jin rzucił się na rękę mojej przyjaciółki, a szczęśliwi i zaskoczeni chłopcy zaczęli im gratulować.

- Lila wiedziała, prawda? - powiedział Suga.
- Skąd wiesz? - zapytał Jimin.
- Każdego wieczora przeglądała suknie ślubne ,,dla przyjaciółek". - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie, która nie mogła pojąć jak to zobaczył.

Po wszystkim poszłam do toalety, bo mój pęcherz podczas ciąży to jakiś żart.

Po zakończeniu oczywistej czynności zaczęłam myć ręce. Nagle poczułam, że jest mi mokro. Później mocny ból brzucha.

Spojrzałam w dół, a pode mną znajdowała się spora kalurza.

- Yoongi! - krzyknęłam.

POV. YOONGI

Usłyszałem wołanie Lili. Niczego nieświadomy wszedłem do łazienki.

Dziewczyna kucała przy umywalce.

- Wody mi odeszły. - powiedziała.

Nie mogłem uwierzyć, że to ten moment, ale szybko zareagowałem.

Pomogłem jej wstać i usiąść na łóżku.

- Chłopaki, Mat Lila rodzi! - krzyknąłem, a w pokoju pojawiła się całą gromada.

Wzięli potrzebne rzeczy, a ja zaniosłem Lilianę do samochodu.

Wreszcie dojechaliśmy do szpitala, w którym Lila miała swojego lekarza. Tam wszytko działo się bardzo szybko.
Zanim się obejrzałem moja narzeczona wylądowała na sali, a ja z nią trzymając ją za rękę.

Nasz szpital był prywatny, więc mogłem jej towarzyszyć, co bardzo mnie ucieszyło, bo Lila chciała rodzić naturalnie i musiałem być jej wsparciem.

- Dobra kochana teraz przyj, krzycz jak tylko możesz. - powiedziała lekarka. - 1, 2, 3! - powiedziała i Lila zaczęła przeć.

Ściskała moja rękę mocno, a mi trudno było na to patrzeć, więc jedynie trzymałem jej drobną dłoń.

- Dobrze Ci idzie. - powiedziała lekarka.
- Boli...Nie mogę. - westchnęła zmęczona.
- Dasz redę już niedługo. Masz męża przy sobie. - uśmiechnęła się położna.

Uśmiechnąłem się do mojej ukochanej dając jej znak, że jestem przy niej. Oddała lekko uśmiech.

- Dobrze przemy. - powiedziała lekarka.

I tak właśnie po kilkunastu minutach na świecie pojawił się mój synek.

- Mamy już zdrowego chłopczyka. - powiedziała kobieta trzymając na rękach go na rękach. Podała go innej pielęgniarce mówiąc ,,15.34", co oznaczało godzinę jego narodzin. - Jeszcze chwilę kochanie, przyj. - powiedziała.

Później o 15.45 na świat przyszła moja córeczka.

- Skarbie... - pogłaskałem Lilę ze łzami w oczach. - Byłaś naprawdę ślina. - uśmiechnąłem się. Była wykończona i z trudem oddala mój uśmiech.

- Teraz tatuś pójdzie do dzieci, a mamusia odpocznie. - powiedziała lekarka.

Ucałowałem czoło Liliany i ruszyłem za położną.

Na korytarzu spotkałem wszystkich. Szybko zdałem im całą relacje i ruszyłem do moich maluchów.

Byli naprawdę śliczni, w głowie miałem masę imion, ale musiałem poczekać aż Lila odzyska siły.

Najpiękniejszy dzień w moim życiu...



Kolejny rozdział!

Mam nadzieję, że się wam spodobał.☞︎︎︎☜︎︎︎

Mamy przed sobą jeszcze dwa rozdziały kochani!

Trochę smutne, ale coś się kończy, coś zaczyna☹︎☺︎︎

Pamiętaj cie o gwiazdkach, naprawdę będę szczęśliwa jak zobaczę ich dużo po ostatnimi rozdziałami♥︎

Papa, kochani

UNKNOWN FELLING | M.YGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz