Zayn.
-Sześćdziesiąt tysięcy! Masz jeden tydzień!- wydarłem się na tego jebanego narkomana, którego wystawił ojciec. Znowu musiałem przyjeżdżać z wizytą do tej śmierdzącej meliny, ale nie jestem instytucją charytatywną. Chciał ćpać musiał liczyć się z tym, że potrzebuje na to sporo forsy.
-Zayn, oddam ci, oddam, ale daj mi trochę więcej czasu- zaczął błagać żałośnie. Kiwnąłem głową na Lukasa, a ten dał w prezencie kilka ciosów w brzuch Rayowi. Nie chciałem go bić aż tak bardzo, nie jest z niego zły gość. Z początku kasę przynosił regularnie więc nawet zdążyłem go trochę polubić. Może i jestem zimnym skurwielem, ale lubię taki być. Kopnąłem go dwa razy w żebra i kucnąłem łapiąc go za włosy. O tak ,lubię łapać ludzi za włosy, wtedy są zwykle bezbronni. Biedak skomlał z bólu.
-Tydzień Ray, inaczej będzie z tobą kiepsko- puściłem jego głowę, a ona odskoczyła do tyłu i uderzyła o podłogę. Jest taki słaby, ale nic dziwnego ponieważ ćpał. Też lubię czasem wciągnąć kreskę ,ale ja mogę sobie na to pozwolić, mam pieniądze, nie mam długów. Przypomniałem sobie, że u mojego kumpla dzisiaj jest impreza, co bardzo mnie cieszy. Zabawię się z panienkami, które zawsze są bardzo chętne i znajdę nowych "klientów". Postanowiłem skończyć tą wizytę.
-Lukas idziemy- warknąłem do mojego "ochroniarza" jeśli w ogóle można to tak nazwać. Założyłem czarne okulary na nos i wyszliśmy z tej cuchnącej dziury. Przeszliśmy przez jezdnie i wsiedliśmy do samochodu. Za kierownicą siedział Lukas, ja usiadłem z tyłu i wyjąłem swoją komórkę aby wysłać kilka sms'ów. Na ułamek sekundy spojrzałem przez przyciemnianą szybę w stronę tej meliny i mignęła mi jakaś damska sylwetka. Wróciłem na nią wzrokiem i zdjąłem okulary by móc się lepiej przyjrzeć. Dziewczyna, czarne włosy, ubrana dość dziwacznie, ale skojarzyłem to z mundurkiem szkolnym prywatnego liceum, rozmawiała przez telefon. Uchyliłem szybę, aby móc cokolwiek słyszeć.
-Ray, do cholery umawialiśmy się!- warknęła, za takie coś dostałaby ode mnie w twarz...-Jak to zapomniałeś? Tak po prostu umówiłeś się z kolegami?!- mówiła dalej zdenerwowana. To musi być ktoś od Raya ,ale z tego co wiem on nie ma dziewczyny.
-Ale ja już jestem pod twoim mieszkaniem Ray- powiedziała po jakiejś minucie.
-Jezu nie denerwuj się. Po co krzyczysz? Przecież nic mi się nie sanie, byłam już tu tyle razy- zaczęła się tłumaczyć. Dotarło do mnie, że Ray domyśla się, że jeszcze tu jesteśmy lub widzi nasz samochód i rozkazał jej wracać. Nie jest taki głupi. Tylko kim ona dla niego jest?-Jedziemy już szefie?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Lukasa.
-Nie. Kto to jest?- kiwnąłem głową na gadającą dziewczynę.
-Dobra już wracam do domu- wrzuciła telefon do torebki i z wkurwieniem na twarzy szybko ruszyła chodnikiem. Przeszła przez pasy i szła w kierunku naszego samochodu. Zasunąłem szybę. Kiedy była już bardzo blisko przeglądnęła się w niej sekundę. Pomyślałem, że jest ładna, zgrabna i się nadaje.
-To siostra Ray'a szefie- powiedział Lukas, zdaje się że powtórzył to chyba trzeci raz. Idealnie. Potrzebna mi jakaś nowa zabawka, jakiś nowy towar, a tu idealnie się złożyło, ładna, a w dodatku siostra mojego klienta, który ma u mnie spory dług. Pięknie, zatarłem ręce w zadowoleniu.
-Dowiedz się o niej jak najwięcej i zgromadź dla mnie informacje. Masz czas do jutra rana, a teraz ruszaj- powiedziałam chłodno.
-Czy szef chce ją..
-Tak- przerwałem mu. Chciałem mieć tą dziewczynę do zabawy i wiedziałem, że nie odpuszczę. W gruncie rzeczy ona nie powinna wzbudzać mojego zainteresowania, bo nie ma i nie miała ze mną nigdy nic wspólnego, ale ten jej podniesiony głos i wkurwienie na braciszka podpowiedziało mi, że będzie niezła zabawa, inna niż z resztą. Zastawiałem się tylko ile wytrzyma i kiedy będzie błagać mnie o śmierć, a ja oczywiście spełnię jej prośbę. Tylko na pewno nie wchodzi w grę, to że ona od razu poprosi o kulkę w głowę, to byłoby nudne, nie miałbym rozrywki.
-Wiesz jak ma na imię?- zapytałem Lucasa, a raczej warknąłem, jak zwykle.
-Słyszałem, że Kimberly, ale nic więcej nie wiem szefie. Ray odciąga ją od swego świata jak tylko umie, widziałem ją może dwa razy- sprostował. To by się zgadzało. W dodatku Ray nie chciał spotkać się z siostrą bo został przez nas "delikatnie" potraktowany. On nie wie, że krycie tej małej mu nie wyszło, nie wie jakie mam plany i raczej się nie dowie, chociaż... To byłby dobry szantaż dla ich ojca... Okup? Zostawię to sobie do przeanalizowania na później. Muszę znowu wracać za granice, do Walii. Przetrzymywanie córki polityka i biznesmena w Bradford nie byłoby zbyt mądre, za szybko mógłbym się narazić, chociaż może Sam odciągnąłby uwagę glin ode mnie, ale nic nie jest pewne jeśli sam tego nie dopilnuje.
Miałem świetny plan, który powoli bardzo dokładnie zaczął układać się w mojej głowie.
-Lucas- syknąłem- Jeśli dowiesz się o niej wystarczająco i przekażesz informacje mnie, musisz ją porwać.
-Tak, szefie- odpowiedział. Lukas, to chłopak bez działającego mózgu, zrobi wszytko co mu rozkaże, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego ile razy groziło mu niebezpieczeństwo, ile razy się narażał ,a mnie to bawiło.
W życiu jest tak, że jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie, przyjdzie i to zrobi.
***
Hej! Witamy wszystkich na Wattpad'zie. Dostawałyśmy wiele pytań o to czy założymy tutaj konto więc na waszą prośbę oto i jest! Rozdziały, które już powstały postaramy się dodać w miarę jak najszybciej.Mamy nadzieję, że tutejszym czytelnikom to opowiadanie przypadnie do gustu.
Jeśli zaciekawiły was losy Kimberly znajdziecie je na:
bally-fanfiction.blogspot.com
CZYTASZ
BALLY- Zayn Malik Fanfiction
FanfictionStrach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boja się własnego cienia inni są nadzwyczaj odważni. Część ludzi boi się wandalów inn...