2.24

515 43 16
                                    


Po naszej małej zabawie z mąką, zaczęłyśmy w końcu robić te pierogi. I nawet dobrze nam to szło, właściwie to już prawie skończyłyśmy. W pewnym momencie zaczął dzwonić mi telefon, więc podeszłam do stołu, na którym go zostawiłam i zobaczyłam kto dzwoni. To Chaeyoung.

-Lisa, ja zaraz wracam, idę to odebrać. Postaraj się nie zepsuć nic w tym czasie, dobrze?
-Spokojnie, nie masz się o co bać kochanie. Przecież nie spalę twojej babci domu
-Pewności nie mam. Ale dobra, to ja zaraz wracam
-Okej

Poszłam więc do salonu i w ostatnim momencie udało mi się odebrać połączenie od Rosé.
-Hej Rosie.- przywitałam się od razu po odebraniu.
-O, hej Jennie. Już myślałam, że nie odbierzesz
-Przepraszam, robię z Lisą pierogi w domu mojej babci i trochę zajęło zanim doszłam do telefonu
-Dobrze, rozumiem. Nic się nie stało
-No to... co chciałaś?
-Słuchaj, miałabyś czas się jutro spotkać?
-Nie wiem, zobaczę jeszcze i dam ci znać
-Proszę, to bardzo ważne. Jisoo będzie razem ze mną, powiedziałam jej o wszystkim
-W sensie że o czym?
-O tym, że cię kocham Jennie
-Aa, o tym... To... w takim razie jak poszła rozmowa?
-W miarę dobrze, ale pomówimy o tym jutro, okej?
-Ehh, no dobrze, niech będzie
-Okej, to ja ci jeszcze później napiszę gdzie i o której się spotamy
-Oki, no to do jutra
-Tak, do jutra. Pa Jennie, kocham cię
-...
-Oj, przepraszam. To tak automatycznie poszło i...
-Dobrze, spokojnie. Nic nie szkodzi. Pa Rosé.- zakończyłam, po czym się rozłączyłam. Nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać na tym jutrzejrzym spotkaniu, ale mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.

Włożyłam telefon do tylniej kieszeni spodni, po czym wróciłam do kuchni. I zastałam tam... Lisę 'płuczącą' pieroga pod kranem. Aż boję się zapytać czemu.
-Lisa...?
-O Jennie, już wróciłaś...
-Tak...? Wytłumaczysz mi co ty odwalasz?
-Ja? Nic...
-Mhm, właśnie widzę. Co ten pieróg robi w zlewie i dlaczego?
-Tak jakby... zaczął z niego płonąć ogień...? I trzeba było to jakoś ugasić
-Podpaliłaś pieroga?! Jak?!
-A bo ja wiem, sam się nagle palić zaczął! Przepraszam, jesteś na mnie zła?
-Lisa skarbie, oczywiście że nie.- mówiłam śmiejąc się i kładąc ręce na jej policzkach.- Ważne, że nie spaliłaś mojej babci domu i za to cię kocham.- kontynuowałam i pocałowałam ją.

-Tylko za to?- pytała Lisa, kładąc ręce na mojej talii i znowu się do mnie przybliżając.
-Nie, nie tylko za to
-To za co jeszcze?
-Za wszystko. Kocham cię za twój całokształt misiu
-Ja ciebie też.- odpowiedziała Lisa i tym razem to ona mnie pocałowała.

Chińczyk | JenlisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz