20.

1.1K 105 10
                                    


*następny dzień*

pov. Rosé

Ciekawe jak tam randeczka Jennie i Lisy. W sensie druga jej część, bo oczywście wiemy co działo się w kawiarni. Napiszę do Jennie i się jej o to zapytam. Jestem ciekawa, czy w ogóle opowie mi o ich łyżkowej bitwie

Rosé: no hejka, jak tam randeczka z Laliską? :)

Na odpowiedź musiałam czekać kilka minut. W sumie jest dopiero ranek, więc zapewne ją obudziłam. No ups, bywa.

Jennie: TY KURWO, OBUDZIŁAŚ MNIE

Rosé: nie ma za co skarbie ;)

Jennie: NIENAWIDZĘ CIĘ

Rosé: też cię kocham 💕

Jennie: nawet nie wiesz coś ty właśnie zrobiła

Jennie: ciesz się, że ona się nie obudziła i mogę patrzeć jak słodko śpi

Rosé: że kto, Lisa? CZY TY Z NIĄ SPAŁAŚ?!

Rosé: pragnę wiedzieć co działo się na waszej wczorajszej randce, także opowiadaj

Jennie: po pierwsze: TO NIE RANDKA, ILE RAZY MAM CI TO MÓWIĆ

Jennie: a po drugie to jak już musisz wiedzieć, najpierw byłyśmy w kawiarni, potem oglądałyśmy jakiś horror u Lisy i bałam się wracać do domu, także zostałam u niej na noc, tyle

Rosé: nie umiesz w szczegóły

Jennie: wiesz, szczegóły wolę zostawić dla siebie...

Rosé: a to czemu?

pov. Jennie

Ta szmata prawie obudziła mi Lisę! Mój głupi telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości, budząc mnie przy tym. Myślałam, że Lisa też się przez to obudziła, ale na szczęście ona tylko zaczęła mamroczeć przez sen jakieś nie zrozumiałe słowa, po czym odwróciła się w drugą stronę. Wzięłam więc do ręki telefon, po czym zaczęłam pisać z tą kurwą aka Park Chaeyoung. Z jednej strony to się w sumie cieszę, że mnie obudziła, bo teraz mogę podziwiać jak Lisa uroczo śpi.

Gdy już miałam pisać do Rosé czemu lepiej nie wnikać w szczegóły mojego spotkania z Lisą, nagle poczułam czyjeś ręce obejmujące mnie. Były to oczywiście ręce Lisy.
-Dzień dobry.- szepnęła mi do ucha, bardziej się do mnie przytulając.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam, uśmiechając się niepewnie.
-Jak się spało?
-A no nawet dobrze, a tobie?
-Wspaniale, zwłaszcza gdy przytulała się do mnie pewna piękna brunetka
-A do mnie pewna urocza blondynka

Teraz nastała między nami cisza. Po chwili jednak obie się do siebie uśmiechnęłyśmy, po czym wstałyśmy z łóżka i ruszyłyśmy w stronę kuchni, w celu zrobienia śniadania. Po zjedzonym śniadanku postanowiłam iż czas wracać do domu.
-Wiesz, chyba muszę już iść.- powiedziałam, na co Lisa lekko posmutniała.
-No okej. Może spotkamy się jutro?
-W sumie to czemu by nie. Tym razem możemy u mnie, jeśli chcesz
-No dobra, to wyślij mi potem adres, to będę jakoś tak o 12
-Okej, no to cześć.- powiedziałam, po czym jeszcze przytuliłam się do dziewczyny i wyszłam z jej domu.

Chińczyk | JenlisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz