Rozdział 2: Chcę Ci pomóc

335 76 7
                                    


Weronika pov.
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Ściany były szare a meble białe. Nie znałam tego miejsca ani nie wiedziałam, jak się tu znalazłam. Leżałam pod kołdrą i na szczęście miałam na sobie wszystkie ubrania.

Spojrzałam na zegarek na ścianie: była 8:20. Postanowiłam rozglądnąć się po mieszkaniu. Było dosyć małe, oprócz pokoju w którym, się obudziłam, był tu jeszcze przedpokój z szafą na całej ścianie, łazienka, toaleta oraz kuchnia połączona z salonem.

Na kanapie spał jakiś chłopak. Był odwrócony do mnie plecami, więc nie widziałam jego twarzy. Zrobiłam się bardzo głodna, więc postanowiłam wziąć kawałek chleba leżący na blacie. Nagle usłyszałam, jak chłopak się budzi, przez co się przestraszyłam.

- Widzę, że już wstałaś-uśmiechnął się

Nic nie odpowiedziałam, tylko dalej stałam nieruchomo.

- Spokojnie, nie bój się- zaczął iść w moją stronę.

- Paweł?

- Tak- stanął obok mnie i zaczął robić sobie kawę.

- Nie poznałam cię w tych roztrzepanych włosach.

Nie odpowiedział nic, tylko cicho się zaśmiał.

- Przepraszam, ale byłam bardzo głodna- pokazałam kawałek chleba w mojej dłoni.

- Jesteś bardzo blada. Kiedy ostatni raz jadłaś?

- Wczoraj rano

- Siadaj na kanapie, a ja zrobię ci porządne śniadanie.

- Naprawdę nie trzeba.

- Trzeba.

Nie dał mi nic więcej powiedzieć, tylko zaczął robić śniadanie.

- Proszę- podał mi talerz z kilkoma kanapkami- Jak będziesz chciała więcej, to po prostu sobie weź.

- Dziękuję. Dlaczego zabrałeś mnie wczoraj z tego parku?

- Szukałem cię od dnia tego koncertu, więc jak wczoraj cię zobaczyłem to nie mogłem cię tam zostawić.

- Szukałeś? Po co?

- Chciałem się upewnić czy wszystko z tobą dobrze. Opowiesz mi coś o
sobie?- przeniósł na mnie wzrok.

- A co konkretnie chcesz wiedzieć?

- Jak się nazywasz, ile masz lat, gdzie mieszkasz, co lubisz i takie tam.

- No więc jestem Weronika, mam 23 lata, aktualnie nie mam gdzie mieszkać, bardzo lubię gotować i rysować.

- Czyli na tym koncercie mówiłaś prawdę. Dlaczego nie masz gdzie mieszkać?

- Dlatego, że nie chciałam mieszkać ze znajomymi mojego chłopaka. Właściwie byłego chłopaka, bo nagle zniknął i zostawił mnie z wszystkimi problemami.

- Jakimi problemami?

- Zmuszał mnie do sprzedawania narkotyków. Teraz zniknął i zostawił mnie z tym całym syfem.

- Chcę Ci pomóc.

- Ale jak?

- Zamieszkasz u mnie, dopóki się nie usamodzielnisz. Oczywiście to jest tylko propozycja.

- Nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy.

- O to się nie bój. Daj mi to- wystawił dłoń w moim kierunku.

- Ale co?

- Dragi

- Nie mogę Ci tego dać.

- Dlaczego?

- Dlatego, że jak Arek wróci, to mnie zabije.

- Sama powiedziałaś, że nie ma z nim kontaktu.

- Bo nie ma, ale nie mogę Ci tego dać.

- Jak mi nie dasz, to nigdy się od tego nie uwolnisz. No, dawaj.

- Masz- westchnęłam i podałam mu papierową torebkę, którą wyjęłam z kieszeni bluzy.

- Masz ze sobą jakieś rzeczy?

- Nie, wszystko zostało w tamtym domu.

- To w takim razie za chwilę tam pojedziemy.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł, żebym tu zamieszkała. Znamy się dopiero od dzisiaj.

- To co, ale ja chcę Ci pomóc. Chyba że chcesz wrócić do parku.

- Nie chcę.

- No to się zbieraj.

- Mam pytanie, trochę głupie, ale czy mogę się wykąpać?

- Jasne, zaraz Ci dam czyste ciuchy.

Paweł pov.
Weronika poszła się umyć, a ja zastanawiam się co zrobić z tymi narkotykami. Postanowiłem spłukać je w toalecie. Dla siebie zostawiłem tylko marihuanę, bo nie ukrywam, że czasami lubię sobie zapalić. Schowałem woreczki do szuflady z bielizną i postanowiłem się ubrać. Gdy dziewczyna wyszła z łazienki, wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się pod podany adres.
***
Weronika poprosiła mnie, żebym wszedł z nią do tego domu. Właściwie to nie był dom, tylko jakaś melina. Na podłodze było pełno butelek i strzykawek. Ludzie leżeli dosłownie wszędzie. Widać było, że coś brali. Nie było tu żadnych łóżek, tylko stare materace. Można powiedzieć, że to takie miejsce, gdzie ludzie razem ćpali. Weronika zniknęła w jednym z pomieszczeń, zostawiając mnie samego. Nagle usłyszałem, jak krzyczy. Od razu pobiegłem do pokoju, w którym się znajdowała.

- Wszystko okej?

- Prawie dostałam zawału- odpowiedziała z przyśpieszonym oddechem.

- Dlaczego?

- Odwróć się.

- Kurwa- krzyknąłem i od razu się odwróciłem tyłem.

- Musimy sprawdzić, czy żyje. Pomóż mi.

Byłem trochę przerażony faktem, że mam dotykać gościa, który prawdopodobnie nie żył. Jednak musiałem to zrobić.

- Nie oddycha- powiedziałem, klęcząc przy chłopaku- Nie wiesz kiedy, mógł to zrobić?

- Nie mam pojęcia.

- Według mnie nie żyje. Jest zimny, blady a krew na jego rękach już wyschła.

- Chodźmy już stąd.

- Kurwa- zakląłem pod nosem

- Co się stało?

- Przeciąłem się szkłem.

- Jakim cudem?

- Miałem rękę blisko tej butelki. Dobra wracajmy- rozkazałem.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz