Filip pov.
Od trzech dni Paweł nie robił nic innego oprócz picia alkoholu, spania i oglądania telewizji. Nie jeździł nawet do Igora. Martwiłem się o niego. Pozwoliłem mu zostać u mnie, bo Vanessy i tak na razie nie ma, a nie chciałem, żeby siedział sam.Wchodząc do kuchni, zobaczyłem Pawła jedzącego śniadanie. Zdziwiłem się, bo o tej godzinie zwykle był już mocno pijany.
- Zrobiłem śniadanie- wskazał na talerz z kanapkami.
- Dzięki. Coś się stało?
- Głodny byłem.
- Chodziło mi o to, że nie jesteś pijany- zaśmiałem się.
- Nasz wczorajsza rozmowa dała mi do myślenia, chociaż dalej to wszystko do mnie nie dociera. Jeżeli nie wypuszczą Weroniki, to nie wiem, co zrobię. Moje życie bez niej nie ma sensu- westchnął, upijając łyk kawy.
- Pomogę Ci. Razem napewno coś wymyślimy- klepnąłem go w plecy.
- Dzięki stary, ale ja na razie muszę się zbierać.
- Gdzie idziesz?
- Najpierw do domu, nakarmić Pina i się przebrać, a później do szpitala odebrać Igora
- Wypisują go?
- Tak. Wczoraj dzwonili, że już może wyjść do domu.
- Odwiozę cię.
- Przejdę się, spacer dobrze mi zrobi. Dzięki za wszystko- dodał, wychodząc z mieszkania.
Paweł pov.
Gdy wszedłem do domu od razu skoczył na mnie Pino. Za każdym razem, gdy wracałem do domu, cieszył się tak samo. Dałem mu jeść i chwilę się z nim pobawiłem.Podczas przebierania się zauważyłem w oddali jakąś dziewczynę. Wydawała mi się znajoma, ale była za daleko, żebym mógł ją rozpoznać. Wrzuciłem brudne ubrania do łazienki i wyszedłem z domu. Jak na złość samochód nie chciał odpalić. Filip nie odbierał telefonu, więc postanowiłem pojechać autobusem. Wziąłem wózek dla Igora i ruszyłem w stronę przystanku.
- Cześć- uśmiechnąłem się do znajomej blondynki- Co ty tutaj robisz?
- Mieszkam tu- wskazała na dom.
- Ooo, to tak jak ja
- Wiem. Sprzątałam w ogrodzie, a ty przebierałeś się w pokoju przy odsłoniętych oknach- zaśmiała się.
- To ty jesteś tą dziewczyną, która mnie podglądała.
- Oj tam zaraz podglądała. Sprzątałam i przypadkiem cię zobaczyłam.
- Wiem. Żartowałem.
- Gdzie idziesz z tym wózkiem?
- Do szpitala, odebrać syna
- Może cię podwiozę? Widziałam, że auto Ci chyba nie chciało odpalić.
- Ratujesz mnie, przed tułaczką autobusami- zaśmiałem się.
Nie wiem czemu, ale z tą dziewczyną bardzo dobrze mi się rozmawiało. Najpierw znalazła mnie w tym parku i wezwała pomoc, później przyszła oddać mi portfel do szpitala a teraz kupiła dom obok mojego.
- Tak wogóle to Magda jestem- podała mi rękę.
- Paweł- odwzajemniłem uścisk.
- Długo tu mieszkasz?
- Jakiś miesiąc. Czemu się tu przeprowadziłaś?
- Poprzednie mieszkanie było na drugim końcu miasta i miałam bardzo daleko do pracy. Stąd mam parę minut na nogach.
- Gdzie pracujesz?
- W księgarni
- Wiedziałaś, że tu mieszkam?
- Nie, dopiero dzisiaj się dowiedziałam. Czemu pytasz?
- Tak jakoś. Może chciałabyś jutro pojechać ze mną i z moim kumplem do Katowic. Gram koncert i nie ma kto w tym czasie zająć się Igorem. Pomogłabyś mi?
- Jasne, i tak nie mam na jutro planów
***
- Dzień dobry- przywitałem się z lekarką zajmującą się Igorem.- Dzień dobry. Myślałam, że coś się stało, bo ani Pan, ani Pani Weronika od kilku dni nie przychodziliście do dziecka.
- Mam teraz ciężką sytuację- westchnąłem.
- Da Pan radę zająć się Igorem?
- Tak
- W takim razie tu jest wypis. Ma Pan tam wszystko napisane. W razie pytań proszę dzwonić.
Schowałem wypis i wszystkie rzeczy. Włożyłem Igora do wózka i wyjechałem z sali, a następnie ze szpitala. W samochodzie czekała Magda. Przełożyłem małego do fotelika, a wózek schowałem do bagażnika.
***
- Wejdziesz?- zapytała dziewczyna.- Może później. Muszę trochę posprzątać w domu.
- Okej, jak coś to jestem u siebie.
W domu położyłem Igora w łóżeczku, które było w sypialni. Póki spał postanowiłem posprzątać. Był tutaj naprawdę duży bałagan.
Brudne ubrania włożyłem do pralki, naczynia zaniosłem do kuchni, a łóżko pościeliłem. Gdy wszystko skończyłem, położyłem się na łóżku i zacząłem przeglądać Instagrama. Odpisałem na wszystkie wiadomości, których było bardzo dużo. Nie dziwne, skoro od trzech dni praktycznie wogóle nie używałem telefonu.
Wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa. Bez Weroniki jest tu strasznie cicho i nudno. Nie miałem co robić, więc postanowiłem włączyć jakiś horror. Zszedłem z Igorem na dół. Usiadłem na kanapie, a chłopca położyłem obok. Zamówiłem pizzę i włączyłem film.
***
O 3 w nocy obudził mnie płacz Igora. Nie wiedziałem, o co chodzi, bo dwie godziny temu go karmiłem. Wstałem jednak i zrobiłem mu mleko.Zapaliłem lampkę, wziąłem synka na ręce i przystawiłem mu butelkę do ust. Nie chciał z niej jednak nic wypić. Spróbowałem jeszcze parę razy, ale za każdym razem kończyło się tak samo.
Skoro nie był głodny to dlaczego płakał? Skapnąłem się, że może muszę mu zmienić pampersa. Gdy skończyłem to robić, chłopiec dalej płakał. Chodziłem z nim po pokoju, kołysałem na rękach, śpiewałem, ale to nic nie dawało. Zasnął, dopiero gdy włożyłem go do wózka. Miałem nadzieję, że do rana już się nie obudzi, bo nie chciało mi się co godzinę do niego wstawać.
CZYTASZ
Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONE
FanfictionPoznał ją na koncercie. Już wtedy wiedział, że to jest ta jedyna. Przez jej przeszłość, ich związek był skazany na różne problemy. Tej jednej nocy, wiele się w ich życiu zmieniło. Czy na lepsze? "Ta noc zadecyduje co dalej" "Zobaczysz, że rano będzi...