Rozdział 5: Chyba trzeba będzie jechać do szpitala

229 67 1
                                    

Weronika pov.
- Co ty tutaj robisz?-zapytałam, gdy zobaczyłam Pawła szukającego czegoś w moim pokoju.

- Szukam takiej jednej gry i nie pamiętam, gdzie ją zostawiłem.

- Może w którejś z szafek?

- Jest! Przepraszam, że cię obudziłem.

- Spoko, i tak miałam już wstawać.

- Pamiętasz, jak Ci wczoraj mówiłem o tej imprezie?

- Pamiętam.

- Kuba zaprosił nas do siebie na domówkę.

- Kiedy?

- Dzisiaj, trochę o nietypowej godzinie, bo o 13:00. Mam nadzieję, że się zgodzisz?

- I tak nie mam nic lepszego do roboty- zaśmiałam się.

- To super. W takim razie powoli się zbieraj
***
Paweł pov.
- Ile można na was czekać?-zaśmiał się Kuba.

- Sorki, musieliśmy jeszcze coś załatwić- odpowiedziałem.

Udaliśmy się do salonu, gdzie siedziała reszta ludzi. W powietrzu unosił się zapach papierosów i alkoholu.

- Nareszcie jesteście! Już mieliśmy jechać bez was- powiedział Wojtek.

- Gdzie jedziecie?-zapytałem.

- Do kręgielni- odpowiedziała Vanessa.

- Nie przepadam za kręglami.

- Bo zawsze przegrywasz- powiedział Kuba.

- Nie zawsze. Tym razem wygram.

- Jeszcze zobaczymy- zaśmiał się Hubert.

- Zróbmy zakład: przegrany stawia wszystkim piwo- zaproponowała Karolina.

- Świdnicki szykuj kasę- powiedział Kuba, przez co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Żebyś przypadkiem to ty nie zbankrutował- dodałem, wychodząc z domu. 

***

Dwie godziny temu wróciliśmy z kręgielni. Dzisiaj to ja wygrałem a Vanessa przegrała.

Większość osób albo siedziała na tarasie, albo w kuchni lub innych pomieszczeniach. Ja z Weroniką i kilkoma innymi osobami graliśmy w jakąś planszówkę.

- Zagrajmy w butelkę na wyzwania-
zaproponował Wojtek, machając butelką po piwie.

- A co ty w gimnazjum jesteś?-zapytał Kuba.

- Nie i właśnie dlatego pobrałem wersję dla dorosłych- poruszył brwiami.

Wszyscy odsunęliśmy meble i usiedliśmy w dużym kółku na podłodze. Jako pierwsze wypadło na Huberta.

- "Leż na kolanach osoby po twojej lewej stronie przez 5 minut"- przeczytał Wojtek z telefonu.

Obok Huberta siedział Filip. Szatyn wyprostował nogi, a Hubert położył głowę na jego kolanach. Potem wypadło na Karolinę.

- „Osoba po twojej prawej stronie musi zdejmować jedną część swojej garderoby za każdy kieliszek, który ty wypijesz”

Obok Karoliny siedział Mateusz i tak po wypiciu 4 kieliszków chłopak został w samych bokserkach. Teraz butelka pokazała na mnie.

- „Przez dwie minuty przytulaj się z osobę siedzącą po twojej prawej stronie”

- Serio?-popatrzyłem na Kubę, który był po mojej prawej stronie.

- Takie Ci wypadło- wzruszył ramionami Wojtek.

- To liczcie czas- westchnąłem i przytuliłem chłopaka.

Następną osobą, na którą wskazała butelka była Vanessa. Miała pocałować osobę naprzeciwko. Był to Filip, ale w sumie dobrze, że tak wypadło, bo wiem, że Vanessie od dawna podobał się chłopak.

- Odkleicie się od siebie? Chcemy grać dalej- zaśmiałem się.

- Już- odpowiedzieli.

- „Zakręć się 10 razy wokół własnej osi i przejdź się po pokoju"-Wojtek przeczytał zadanie dla Filipa.

Chłopak zakręcił się dookoła siebie i ruszył prosto. Nagle wszyscy usłyszeliśmy huk. Okazało się, że to Filip uderzył w ścianę i upadł na ziemię.

- Nic Ci nie jest?- zapytała Vanessa podchodząc do niego.

- Głowa mnie boli.

- Rozwaliłeś ją. Dasz radę wstać?

- Tak

- Siadaj na kanapie.

- Przyniosę apteczkę- odezwał się Hubert, gdy z głowy Filipa zaczęło lecieć dosyć dużo krwi.

- Pokaż to- powiedziała dziewczyna, siadając obok chłopaka- Chyba trzeba będzie jechać do szpitala. Paweł, zabierzesz go? Jako jedyny nie piłeś.

- Jasne

Włożyłem buty i po chwili razem z Filipem i Weroniką wyszliśmy z domu.
***
- Co z nim?- zapytałem lekarkę wychodzącą z sali.

- Oprócz rozciętego łuku brwiowego nic poważnego mu nie jest, ale zostawiamy go na noc na obserwacji.

- Mogę do niego wejść?

- Niestety dzisiaj już jest za późno. Proszę przyjść jutro.

- Dobrze

Pomachałem Filipowi przez szybę, a następnie razem z Werką wróciliśmy do domu.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz