Cz.2️⃣ rozdział 4: Dlaczego znowu się to stało?

91 36 1
                                    

3 dni później:
-  Mam dla was smutną wiadomość. Niestety nie daliśmy rady uratować Pawła. Jego obrażenia były zbyt poważne- powiedział Kacper.

- To niemożliwe!- krzyknęłam- On musi żyć. Wróć tam i ratuj go.

- Przykro mi, twój chłopak nie żyje- dodał i odszedł.

Filip coś do mnie mówił, ale ja go nie słuchałam. Wbiegłam na salę, przytuliłam się do chłopaka i wybuchnęłam płaczem. Po chwili obok mnie pojawili się rodzice Pawła oraz Filip. Wszyscy byliśmy załamani tym, że Pawła już nie ma.

Obudziłam się przerażona, ale na szczęście to był tylko sen. Straszny sen. Postanowiłam jednak sprawdzić, czy z Pawłem wszystko dobrze. Wstałam z krzeseł i podeszłam pod salę. Żył. Oddychał. Co prawda nie sam, ale oddychał. Kamień spadł mi z serca. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć. Stałam tak jeszcze chwilę, a następnie zeszłam do baru. W automacie kupiłam herbatę i usiadłam przy stole. Była 5 rano. O tej godzinie szpital powinien być jeszcze raczej pusty, jednak ja słyszałam czyjeś kroki.

- Co ty tu robisz?- zapytał zdziwiony Filip.

- Śniło mi się, że Paweł umarł. Obudziłam się przerażona. Na szczęście jest z nim bez zmian.

- To tylko zły sen- powiedział,  wrzucając monety do automatu.

- Chyba już nie zasnę- westchnęłam.

- Chociaż spróbuj. Ostatnio mało śpisz, jesz tylko to, co tutaj kupisz, ciągle siedzisz pod salą.

- Martwię się o Pawła. Boję się, że jak mnie nie będzie, to coś mu się stanie. Muszę być przy nim.

- Ja też się o niego martwię, ale nie można robić tego kosztem zdrowia. Wczoraj zakręciło Ci się w głowie. Co będzie następne?

- Wiem...ale ja po prostu chcę przy nim być. Nie mogę go zostawić.

- Wróćmy pod salę. Położysz się spać, a rano porozmawiamy.

Zgodziłam się. Byłam zmęczona, ale nie wiedziałam, czy jeszcze zasnę. Wracając, zauważyliśmy lekarzy, biegnących w stronę sali Pawła. Momentalnie przyśpieszyłam kroku.

- Co się dzieje?- zapytał Filip.

- Nie wiem, ale widziałam lekarzy wbiegających na salę. To chyba do Pawła, bo leży sam na sali.

Czekaliśmy przy drzwiach jakieś 10 minut. Po tym czasie wyszedł do nas lekarz. Okazało się, że nie był to Kacper, ponieważ ten był chwilowo na innym oddziale.

- Reanimacja się udała- powiedział mężczyzna.

- Dlaczego znowu się to stało?- zapytałam.

- Pacjent jest po ciężkim wypadku, to normalne.

- Dlaczego jego stan cały czas się pogarsza? Dlaczego nie może być lepiej? Dlaczego to nas zawsze spotykają takie rzeczy?- zapytałam, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.

- Wypadki się zdarzają. Byłem świadkiem tej sytuacji. To nie była jego wina. Paweł to silny chłopak, na pewno z tego wyjdzie.

Filip pov.
Kiedy skończyłem mówić, zauważyłem, że Weronika zasnęła. Ułożyłem ją na krzesłach, a sam wyszedłem przed szpital. Oparłem się o ścianę i odpaliłem papierosa. W oddali zobaczyłem sklep. Udałem się więc w jego kierunku.

Postanowiłem kupić coś porządnego na śniadanie dla Weroniki. Powinna się zdecydowanie lepiej odżywiać. Rozumiem, że bardzo przeżywa wypadek Pawła, ale trzeba żyć dalej. Od dwóch dni nie rusza się ze szpitala. Kiedy przychodzę do domu, Igor cały czas o nią pyta, a ja nie wiem co mam mu powiedzieć. On myśli, że Weronika go już nie chce.

Zapłaciłem za produkty i wyszedłem ze sklepu. Przed budynkiem zauważyłem znajomą dziewczynę. Ten głos poznam z daleka.

- Co ty tu robisz?- pociągnąłem ją za ramię.

- Zostaw mnie- wyrwała się- Jestem z chłopakiem nie widać? Co cię to z resztą obchodzi?

- To, że narobiłaś Pawłowi problemów.

- Minęło 7 lat. Odpuść wreszcie. Przeprosiłam, siedziałam w więzieniu, więc nie masz się co do mnie przyczepiać. Słyszałam, że Paweł miał wypadek.

- Skąd wiesz?

- W internecie czytałam. Podobno leży nieprzytomny w szpitalu.

- Jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się obudzi. Właśnie do niego idę- mruknąłem.

- Też tam kiedyś wpadnę.

- Nawet nie próbuj, po tym, co mu zrobiłaś. Pamiętasz, jak przez ciebie cierpiał? On cię kochał, a ty go okradłaś i oszukałaś. Nie wspomnę już o tym, że razem z Arkiem wsadziliście Weronikę na cztery miesiące do więzienia.

- Takie życie- zaśmiała się.

Nie mogłem już jej słuchać. Ruszyłem w kierunku szpitala, myśląc o tej sytuacji z Patrycją. Stwierdziłem, że nie powiem o tym Weronice. Nie chcę, żeby się dodatkowo denerwowała.
***
Weronika pov.
Dostałam telefon z przedszkola i zostałam poproszona o natychmiastowe przyjechanie. Chodziło o Igora, jednak nic więcej się nie dowiedziałam.

Wsiadłam w samochód i po kilku minutach byłam na miejscu. Znalazłam odpowiednie pomieszczenie i weszłam do środka. Usiadłam na krześle przy biurku i czekałam aż dyrektorka placówki, skończy rozmowę przez telefon.

- Dzień dobry. Wezwałam Panią, ponieważ Igor uderzył dzisiaj kolegę- zaczęła.

- To niemożliwe. Przecież on nigdy nie sprawiał kłopotów.

- Właśnie dlatego po Panią zadzwoniłam. To nie jest pierwszy raz. Od kilku dni Igor chodzi jakiś smutny. Wszystko go denerwuje. Czy mają Państwo jakieś problemy? Może zaszły jakieś zmiany w rodzinie?

- Mój chłopak a tata Igora miał w sobotę wypadek samochodowy. Leży w szpitalu. Jest w śpiączce i nie wiadomo czy się wybudzi.

- Przepraszam, nie wiedziałam. Igor wie o tym, co dzieje się z jego tatą?

- Powiedziałam mu, że tata miał wypadek i mocno śpi. On jest jeszcze za mały, żeby mu powiedzieć dokładnie. Raz był w szpitalu w odwiedzinach, ale nie zauważyłam zmiany w jego zachowaniu.

- Proszę porozmawiać z synem. Nie chcę, żeby sytuacja się powtórzyła.

- Oczywiście, porozmawiam.
Przepraszam za tą sytuację. Do widzenia
***
- To powiesz mi teraz, dlaczego uderzyłeś tego chłopca?- zapytałam, kiedy razem z Igorem jedliśmy gofry.

- No bo chciałem, żebyś po mnie przyjechała. Ostatnio ciągle jestem u cioci. Wujek mówił, że ty jesteś u taty.

- Przepraszam, że do ciebie nie przyjeżdżałam, ale bardzo martwię się o tatę. Obiecuję, że to się już nie powtórzy. Od dzisiaj będę wracać na noc do domu. Rano będę cię odwozić do przedszkola, a po południu odbierać.

- A pojedziemy do taty?

- Dobrze. Będziemy jeździć codziennie po przedszkolu. Zgadzasz się?

- Mhm- odpowiedział, biorąc gryza gofra.

Nie sądziłam, że Igorowi aż tak bardzo brakuje tego, że się nim nie zajmowałam. Nie wiedziałam, że uderzy inne dziecko, tylko dlatego żebym po niego przyjechała. Muszę to zmienić.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz