Rozdział 9: Paweł,pomóż mi...

201 63 0
                                    

Paweł pov.
Wróciłem właśnie ze studia. W mieszkaniu było bardzo cicho, co mnie zaskoczyło, bo Weronika nic nie mówiła, że wychodzi.

- Weronika jesteś tu?- krzyknąłem w głąb mieszkania.

Usłyszałem tylko cichy płacz z pokoju. Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Dziewczyna siedziała oparta o ścianę. Była cała zapłakana, a z jej nosa leciała krew.

- Paweł, pomóż mi...-szepnęła i schowała twarz w dłoniach.

- Co się stało?- zacząłem, ale przerwałem, gdy zobaczyłem obok niej rozsypany biały proszek- Weronika ty chyba nie...

- Biorę- dokończyła za mnie- Od dawna. Nie mogę sobie z tym poradzić, to jest silniejsze ode mnie. Biorę coraz więcej i czuję, że się wykańczam.

Pomogłem dziewczynie wstać z podłogi i usiąść na łóżku. Wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę i przyłożyłem ją do nosa brunetki. Po chwili krew przestała lecieć.

- Musisz z tym skończyć. Jak nie dla mnie to dla dziecka- powiedziałem, patrząc przed siebie.

- Wiem, ale ja już nie mam nad tym kontroli.

- Pomogę Ci. Obiecuję, że cię z tego wyciągnę. Pójdziesz na jakąś terapię i wszystko będzie dobrze. Przejdziemy przez to razem -przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.

- Dziękuję, że mi pomagasz. Myślałam, że jak się dowiesz, to mnie zostawisz, że nie będziesz chciał być z dziewczyną, która bierze narkotyki.

- Kocham cię i nigdy bym cię nie zostawił. Jesteś moją dziewczyną i matką naszego dziecka.

- Dlatego chcę się dla was leczyć.

- Dzisiaj jest już późno, ale jutro zadzwonię do koleżanki, która pracuje w takim ośrodku.

Położyłem się obok dziewczyny i żeby poprawić jej humor, włączyłem jakąś komedię.
***
Tydzień później/ Paweł pov.

Weronika ma dzisiaj pierwsze spotkanie w Grupie Anonimowych Narkomanów. Zdecydowała się na taką formę terapii, ponieważ nie chciała trafić do zamkniętego ośrodka. Kiedy nie było jej w domu, przeszukałem całe mieszkanie i wyrzuciłem wszystkie narkotyki, jakie znalazłem. Starałem się też spędzać z nią jak najwięcej czasu. Jak gdzieś wychodziłem, to zabierałem ją ze sobą. Dzisiaj po terapii mamy jechać do moich rodziców, żeby im o wszystkim powiedzieć. Sam dalej nie mogę uwierzyć w to, że będę tatą. Z jednej strony bardzo się cieszę, a z drugiej nie wiem, czy sobie poradzimy, bo jednak opieka nad dzieckiem nie jest taka prosta. Obiecałem Weronice, że pójdę z nią na tę terapię i będę czekał na korytarzu.

- Nie wiem, czy chcę tam wejść.

- Musisz, obiecałaś mi coś.

- Boję się.

- Nie ma czego. Oni są tutaj po to, żeby Ci pomóc. Będę na ciebie czekał.

Weronika pov.
Chwyciłam Pawła mocno za rękę i weszłam do budynku. Usiedliśmy przed gabinetem i czekaliśmy, aż ktoś do nas wyjdzie. Oprócz nas siedziało tu kilka innych osób, w większości byli w moim wieku.

- Nie denerwuj się tak, jestem tu z tobą- powiedział chłopak i mocno mnie przytulił.

Nic nie odpowiedziałam, tylko odwzajemniłam jego uścisk. Po chwili z gabinetu wyszła kobieta w średnim wieku i zaprosiła wszystkich do środka.
***
Po dwóch godzinach spotkanie się skończyło. Razem z Pawłem wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do auta.

- Co powiesz na McDonalda?-zapytał chłopak, zapinając pasy.

- Czytasz mi w myślach.

- W takim razie zamówimy zestaw na wynos i w domu zjemy go przy oglądaniu filmu. Uprzedzając twoje pytanie, tak możemy znowu oglądnąć komedię.

- Wiem, że nie przepadasz za komediami, więc dzisiaj oglądniemy Pitbulla. Ostatnio wspominałeś, że chcesz to oglądnąć.

Po 20 minutach byliśmy już w domu. Usiedliśmy wygodnie na sofie i włączyliśmy film.

- Dalej nie rozumiem, jak ty mogłaś zjeść dwa hamburgery oraz frytki i popić to shakiem truskawkowym.

- Przypominam, że ostatnio jadłeś pierogi z ketchupem- zaśmiałam się
***
Paweł pov.
Gdy film się skończył, ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Moi rodzice nie mieszkają daleko, więc postanowiliśmy pójść do nich na nogach. Po 15 minutach siedzieliśmy już u nich w dużym pokoju. Bardzo się stresowałem tą rozmową, bo nie wiedziałem, jak zareagują.

- Więc co to za sprawa, o której mówiłeś przez telefon?- zapytała mama, upijając łyk herbaty.

- Zostaniecie dziadkami- powiedziałem na jednym oddechu i czekałem na ich reakcję.

Gratulacje- powiedzieli i podeszli nas przytulić.

- Myślałem, że się nie ucieszycie.

- Mówiłem Ci kiedyś, że chciałbym zostać dziadkiem. Wiadomo już czy chłopiec, czy dziewczynka?

- Nie, to dopiero 6 tydzień- odpowiedziała Weronika.

- Zostajecie w waszym mieszkaniu?

- Tak, a czemu pytasz?

- No bo jest takie malutkie i myślałam, że będziecie chcieli kupić większe.

- Na razie zostajemy, może kiedyś kupimy coś większego.

Przez resztę wieczoru rodzice cały czas powtarzali, jak bardzo się cieszą, że zostaną dziadkami. Gdy mieliśmy wychodzić, rozpadał się deszcz. Auto rodziców było w naprawie, więc musieliśmy zostać u nich na noc.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz