Rozdział 22: Przepraszam, ale ja nie mogę

110 44 1
                                    

Filip pov.
Za 10 minut mięliśmy wyjeżdżać z Pawłem na koncert do Katowic. Chłopaka jednak jeszcze u mnie nie było. Wkurzyłem się, bo nie odbierał telefonów ani nie odpisywał. Postanowiłem po niego pojechać. Zabrałem torbę z rzeczami i wyszedłem z domu. Zaparkowałem przed domem Pawła i zadzwoniłem do drzwi. Gdy nikt nie otwierał, zacząłem mocno pukać.

Paweł pov.
Obudziło mnie walenie w drzwi. Przetarłem oczy i poszedłem je otworzyć.

- No nareszcie. Co się z tobą dzieje? Miałeś po mnie przyjechać, a tymczasem nie ma z tobą kontaktu- powiedział wkurzony Filip.

- Odsypiałem po nocy.

- Czemu?

- Igor budził się co godzinę.

- Co mu się stało?

- Też bym chciał to wiedzieć.

- Może był głodny?

- Nie. Dawałem mu mleko, ale tylko dwa razy je wypił. Budził się i płakał, nie wiem dlaczego.

- Zbieraj się. Musimy jechać.

Wróciłem do pokoju, a następnie się ubrałem. Zniosłem na dół torby z rzeczami moimi i Igora a później wróciłem się po chłopca.

- Ciepło jest na zewnątrz?-zapytałem Filipa, który przeglądał coś w telefonie.

- Mi było ciepło a co?

- Bo nie wiem jak młodego ubrać, ale chyba w bluzie i dresach nie zmarznie.

Ubrałem chłopca, zabrałem rzeczy i wyszedłem z domu. Filip pakował torby do bagażnika, a ja poszedłem po Magdę.
***
Droga do Katowic trochę nam się wydłużyła. Wszystko przez to, że Igor parę razy płakał i nie chciał się sam uspokoić. Musieliśmy się zatrzymywać i dopiero kiedy brałem go na ręce, to zasypiał.

Weszliśmy do pokoju hotelowego i pierwsze co zrobiłem, to opadłem na łóżko. Byłem wykończony. W nocy niewiele spałem. Myślałem, że może uda mi się zasnąć w samochodzie, ale niestety tak nie było.

- Wziąłbyś ten wózek ze środka?- zapytał Filip.

- Już- odpowiedziałem.

Postawiłem wózek ze śpiącym chłopcem obok mojego łóżka. Nie wyjmowałem go, ponieważ bałem się, że go obudzę.

- Wezmę małego na spacer, a ty się wyśpij- oznajmiła Magda.

- Dzięki- uśmiechnąłem się- Pokażę Ci wszystko.

Wyprowadziłem wózek z powrotem na korytarz. Czy to dziwne, że pozwoliłem Magdzie wziąć Igora? Przecież nie znamy się za dobrze, ale byłem tak śpiący, że chciałem się po prostu wyspać.
***
- Paweł wstawaj- usłyszałem głos Filipa, który zdarł ze mnie kołdrę.

- Jeszcze chwilę- jęknąłem, zakrywając twarz poduszką.

- Za 10 minut zaczynamy koncert.

- Czego mnie wcześniej nie obudziłeś?- zerwałem się z łóżka, w pośpiechu zakładając buty i bluzę.

Zgarnąłem telefon ze stołu i już chciałem wychodzić, ale Filip wybuchnął głośnym śmiechem. Popatrzyłem na niego a później na wyświetlacz telefonu. Koncert był za dwie godziny.

- Witalis ty debilu- rzuciłem w niego poduszką.

- Szkoda, że nie widziałeś swojej miny- powiedział, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

- Bardzo śmieszne, wiesz?

- Wiem, dlatego to zrobiłem. Co ty robisz?- zapytał, gdy położyłem się z powrotem na łóżku.

- Mamy dwie godziny do koncertu więc chyba mogę sobie jeszcze chwilę poleżeć- odpowiedziałem, przeglądając internet.

- Jak chcesz. Ja idę coś zjeść.

- To czekaj, idę z tobą. Tylko napiszę do Magdy, gdzie jest.

DO MAGDA:
Gdzie jesteście?

OD MAGDA:
W parku niedaleko hotelu

DO MAGDA:
To czekajcie tam. Zaraz przyjdę i pójdziemy gdzieś razem.

OD MAGDA:
Okej

- Są w parku koło hotelu- oznajmiłem chowając telefon.

- Bardzo polubiłeś tę Magdę.

- Spoko z niej dziewczyna

- Widziałem, jak na ciebie patrzy.

- Daj spokój. Przecież wiesz, że kocham Weronikę. Z Magdą po prostu się przyjaźnimy.

- Cały czas gadacie, śmiejecie się z byle czego...

- Do czego ty zmierzasz?

- Do tego, że cię podrywa.

- Mówiłem już, że kocham Weronikę.

- To dlaczego tak dużo czasu spędzasz z Magdą?

- Dużo? Wczoraj odwiozła mnie do szpitala, bo zepsuł mi się samochód, a później zaprosiłem ją na granie na konsoli. Gdybym siedział sam, to pewnie skończyłoby się tym, że znowu bym coś wypił. Nie chciałem tego, więc ją zaprosiłem- uniosłem się.

- Uważaj tylko, żebyś później tego nie żałował
***
- Idę na chwilę do samochodu- oznajmił Filip, kierując się w stronę wyjścia.

- Po co?

- Muszę czegoś poszukać.

- Okej to my tu czekamy. Napijesz się czegoś?- zwróciłem się do Magdy.

- Drinka

- Dwa drinki- rzuciłem do barmana.

- Proszę- odpowiedział młody chłopak.

- Dziękuję- odpowiedziała dziewczyna.

Usiadłem obok niej i opróżniłem kieliszek. W pewnym momencie Magda odwróciła się w moją stronę i pocałowała mnie. Nie wiedzieć czemu przez chwilę odwzajemniałem pocałunek.

- Przepraszam, ale ja nie mogę- odsunąłem się od niej i wyszedłem z pomieszczenia.

Wszedłem do łazienki i oparłem się o umywalkę. Odkręciłem wodę, a następnie ochlapałem twarz zimną wodą. Żałowałem tego, co się stało, jednak Magda zaskoczyła mnie. Po paru minutach opuściłem pomieszczenie. W sali, w której poprzednio siedziałem, na szczęście był już Filip. Usiadłem obok, a między mną a dziewczyną zapanowała cisza.

- Chodź już- przerwał ciszę szatyn.

Nie odpowiedziałem nic, tylko wstałem i ruszyłem w stronę sceny.
***
Po koncercie wróciliśmy od razu do hotelu, chociaż Filip bardzo chciał zostać w klubie. Przez resztę wieczoru zamieniłem z Magdą tylko kilka słów.
Nie wiem, o co jej chodziło z tym pocałunkiem. Najdziwniejsze jest to, że trochę mi się to podobało.

Magda pov.

OD 555 555 555:
I jak? Udało się?

DO 555 555 555:
Prawie, pocałowałam go, ale on się odsunął.

OD 555 555 555:
Masz, chociaż to nagrane?

DO 555 555 555:
Tak, zaraz Ci wyślę.

OD 555 555 555:
Okej. Wpadnę jutro do ciebie.

DO 555 555 555:
Lepiej, żeby Paweł nie widział cię u mnie w domu. Spotkajmy się o 13:00 w tej kawiarni co ostatnio.

OD 555 555 555:
Okej, do zobaczenia jutro

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz