Cz.2️⃣ rozdział 5: Tęsknimy za tobą

90 37 0
                                    

Dwa dni później:
Dzisiaj jest sobota, więc Igor nie poszedł do przedszkola. Od roku chłopiec uczęszczał na treningi piłki nożnej. Dzisiaj grał mecz. Zawsze chodził z nim Paweł, jednak dzisiaj przyszłam ja.

- Hej. Co wy tu robicie?- zapytałam, widząc Filipa, Paulinę i Julkę.

- Przyjechaliśmy obejrzeć mecz Igora, a później zabieramy was na basen- odpowiedziała Paula.

- Uprzedzając twoje pytania, rodzice Pawła siedzą w szpitalu i jak coś to zadzwonią do nas- dodał Filip.

- To super. Mecz się kończy za 15
minut. Może zamiast na basen pójdziemy do wesołego miasteczka? Obiecałam Igorowi, że go tam kiedyś zabiorę.

- Możemy iść, gdzie tylko chcecie. Ważne, żebyście byli zadowoleni- uśmiechnęła się dziewczyna
***
Właśnie dotarliśmy do parku rozrywki. Kupiliśmy bilety i przekroczyliśmy bramę.

- To gdzie idziemy najpierw?- zwróciłam się do Igora.

- Na samochody. Wujku, pójdziesz ze mną, bo mama nie umie jeździć?- powiedział chłopiec, przez co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Oczywiście, że pójdę.

- To my idziemy na tamtą dmuchaną zjeżdżalnię- dodała Paulina.

Filip pov.
- Było super. Chcę jeszcze raz- oznajmił chłopiec, gdy skończyliśmy jeździć.

- A może pójdziemy na coś innego? Patrz, ile tu jest atrakcji.

- Chcę misia.

- Jakiego misia?

- O tam można wygrać- pokazał palcem.

- I ja mam Ci go zdobyć?- bardziej stwierdziłem, niż zapytałem.

- Mhm

Podeszliśmy do jednej z przyczep. Dałem pieniądze pracującej tu dziewczynie, a ona dała mi piłeczki, którymi musiałem trafić w puszki. Udało mi się strącić wszystkie puszki. Byłem zdziwiony, bo zawsze myślałem, że w takich grach to tylko kasę zdzierają, ale chyba się myliłem. Odebrałem nagrodę i wręczyłem ją chłopcu. Byłem szczęśliwy, że chociaż na chwilę mogliśmy zapomnieć o tej sytuacji z Pawłem. Nawet Weronika nie protestowała, żeby tu przyjechać. Razem z Igorem poszliśmy w kierunku
dziewczyn.

- Patrz, jakiego mi wujek misia wygrał- powiedział radośnie brunet, wdrapując się na jedno z krzeseł.

- To super- uśmiechnęła się Werka- W domu masz chyba podobnego?

- Tak, tata kiedyś mi kupił.

- Ja też chcę taki- oznajmiła Julka, zabierając maskotkę.

- Nie zabieraj Igorowi. Jak chcesz to tatuś może spróbować Ci takiego wygrać.

- Chcę- odpowiedziała dziewczynka.

Wziąłem ją na ręce i skierowałem się z nią w stronę przyczepy.
***
Weronika pov.
Rodzice Pawła chcieli spędzić trochę czasu z Igorem, więc zabrali go na plac zabaw. Natomiast ja z Filipem siedzieliśmy w szpitalu. Nie było nas tu od wczoraj, więc nie wiedziałam co z Pawłem. Chyba nic się nie zmieniło, bo rodzice chłopaka nic nie mówili. Postanowiłam jednak pogadać z Kacprem. Czekałam tylko, aż ten do nas przyjdzie.

- Hej- powiedział chłopak- Stan Pawła się polepszył. Zaczął samodzielnie oddychać.

- To super- odpowiedział Filip.

- Mogę do niego wejść?- zapytałam.

- Jasne, tylko nie siedźcie zbyt długo.

Wstałam z krzesła i chciałam podejść do drzwi, ale nagle zakręciło mi się w głowie. Kacper złapał mnie, żebym nie upadła i posadził z powrotem na krześle.

- Co się dzieje?- zapytał.

- Zakręciło mi się w głowie, ale to nic takiego. Już raz się tak zdarzyło, zaraz mi przejdzie.

- Zabieram cię na salę. Zrobimy Ci badania, żeby zobaczyć czy wszystko jest dobrze.

- Ja chcę wejść do Pawła- powiedziałam, ale gdy wstałam, znowu stało się to samo.

- Nie ma mowy. Idziesz ze mną.

Zgodziłam się, bo chciałam wiedzieć, czy wszystko ze mną dobrze. Udałam się za Kacprem na jedną z sal i położyłam się na łóżku. Pielęgniarka pobrała mi krew i kazała czekać na wyniki.
***
- Mam już twoje wyniki- oznajmił Kacper, wchodząc do sali.

- I jak, co mi jest?

- Gratulacje! Jesteś w 3 miesiącu ciąży- uśmiechnął się.

Byłam zszokowana tym, co powiedział. Nigdy z Pawłem nie rozmawialiśmy o trzecim dziecku, bo nie byliśmy gotowi na wychowywanie trójki.

- Wszystko okej?- przerwał ciszę.

- Tak- westchnęłam- Po prostu jestem zaskoczona.

- Rozumiem. Skoro wszystko jest z tobą dobrze, to możesz stąd wyjść. Pamiętaj, tylko żeby o siebie dbać i się nie stresować.

Kiwnęłam głową i od razu skierowałam się w stronę sali Pawła. W środku był Filip, więc postanowiłam poczekać przed drzwiami.

- Masz już wyniki? Wiesz, co Ci jest?- zapytał Filip, wychodząc z pomieszczenia.

- Jestem w ciąży- odpowiedziałam smutno.

- Nie cieszysz się?

- Cieszę, ale nie wiem, jak to będzie. Nie wiadomo co z Pawłem

- Na pewno wszystko będzie dobrze.

- Idę do niego.

- Okej. Jak coś to idę przed szpital zapalić.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Usiadłam przy łóżku i złapałam Pawła za dłoń, do której miał podpiętą kroplówkę. Jego klatka piersiowa powoli unosiła się do góry.

- Nie rób nam tego- wyszeptałam- Wszyscy czekamy, aż wyzdrowiejesz. Jestem w ciąży. Zostaniesz tatą. Musisz się obudzić. Tęsknimy za tobą.

Siedziałam tak dobre kilka minut, kiedy nagle z Pawłem zaczęło się coś dziać. Szybko poszłam po Kacpra i przyprowadziłam go na salę. Niestety musiałam poczekać na korytarzu. Nie trwało to długo, bo po kilkunastu minutach wyszedł z powrotem.

- Obudził się- uśmiechnął się- Możesz do niego na chwilę wejść. Tylko rozmawiaj z nim spokojnie. Musi dojść do siebie.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz