Rozdział 20: Ile to może trwać?

138 51 0
                                    

Filip pov.
Ze snu wybudził mnie dźwięk telefonu. Sięgnąłem po urządzenie i odebrałem, widząc zdjęcie Pawła.

- Halo- powiedziałem do słuchawki.

- No nareszcie. Czego nie odbierasz, jak do ciebie dzwonię?

- Spałem. Co jest, że dzwonisz w środku nocy?

- Weronikę zabrała policja. Muszę jechać na komisariat. Zawieziesz mnie?

- A ty nie możesz sam jechać?

- Piłem piwo.

- No dobra- westchnąłem- Powiesz, co się stało?

- Przyjedź po mnie, wtedy Ci wszystko powiem.

- Okej, daj mi 10 minut- dodałem i rozłączyłem się.

Niechętnie zwlokłem się z łóżka i ubrałem na siebie pierwsze lepsze ubrania. Zgarnąłem portfel i klucze, a następnie opuściłem mieszkanie. Wsiadłem do samochodu i po 5 minutach byłem pod domem przyjaciela.

- Hej- powiedział chłopak, wsiadając do auta- Jedź na Północną 3.

- Powiesz, co się stało?

- Przyszła do nas policja i powiedzieli, że dostali zgłoszenie, że Weronika ma przy sobie narkotyki. Przeszukali jej rzeczy i okazało się, że miała w torebce 5 woreczków z jakimiś proszkami i tabletkami. Zabrali ją na komendę, żeby złożyła zeznania.

- Co z nią będzie?

- Nie wiem. Mam nadzieję, że ją wypuszczą, bo to na pewno nie jest jej.

- Ktoś jej podrzucił?

- Chyba tak, ale nie wiem kto i po co to zrobił. Boję się, co z nią będzie- westchnął.

- Wszystko będzie dobrze.

Zaparkowaliśmy na parkingu pod budynkiem, a następnie weszliśmy do środka. Właściwie to ja wszedłem, bo Paweł wbiegł, jakby tam było nie wiadomo co. Nie dziwię mu się, ja bym podobnie się zachował.

Paweł pov.
Wbiegłem do środka, nie zwracając uwagi na przechodzących ludzi.
Nie wiedziałem, gdzie jest Weronika, więc chodziłem po wszystkich piętrach. Gdy mnie zobaczyła, wyrwała się policjantom i podbiegła do mnie.

- Paweł!

Pocałowałem ją i mocno przytuliłem.

- Hej, nie płacz- powiedziałem, wycierając łzy z jej policzków.

- Oni chcą mnie zamknąć- dodała, a po chwili mężczyźni z powrotem złapali ją za ręce.

- Zostawcie ją- krzyknąłem i próbowałem odpędzić policjantów.

- Spokój- wtrącił Filip, który odciągnął mnie na bok. Gdyby nie on, ten policjant dostałby po twarzy.

- Zajmij się Igorem- dodała dziewczyna i zniknęła w jednym z korytarzy.

Opadłem na krzesło, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Mrugnąłem kilka razy, żeby je zatrzymać.

- Ty jesteś chłopakiem Weroniki Brzozowskiej?- zapytała jakaś kobieta.

- Tak

- Chodź ze mną.

Wstałem z krzesła i ruszyłem za nią do jednego z pomieszczeń. Usiadłem przy biurku i czekałem aż coś powie.

- Jak już wiesz twoją dziewczynę zatrzymano- zaczęła- Postawiono jej zarzut posiadania narkotyków. Jednak ona twierdzi, że ktoś jej to podrzucił.

- Bo podrzucił- uniosłem się- Gdzie ją zabrali?

- Trafi do aresztu tymczasowego, do momentu wyjaśnienia sprawy. Jeśli znajdziemy dowody na jej niewinność, wtedy ją wypuścimy.

- Ile to może trwać?

- Ciężko powiedzieć ile będzie trwał proces. Areszt tymczasowy trwa 3 miesiące, więc tyle minimum musi u nas spędzić.

- Mogę do niej jutro przyjść i na spokojnie z nią pogadać?

- Niestety nie ma możliwości odwiedzin do czasu wyjaśnienia sprawy.

- Wogóle?

- Wogóle. Proszę nam zostawić swój numer telefonu. Jak tylko będziemy wiedzieć coś więcej, to zadzwonimy.

Napisałem na kartce swój numer telefonu, a następnie wyszedłem. Szybko zbiegałem po schodach, nie zwracając uwagi na to, co woła za mną Filip.

Byłem załamany tym, co usłyszałem. Przecież to nie może być prawda. Ona nie jest żadną dilerką. Kto wezwał tę policję i kto podrzucił jej ten towar?
Usiadłem na jednej z ławek i pozwoliłem łzom spłynąć po policzkach.

Filip pov.
- Zaczekaj!- zawołałem za Pawłem, który wybiegł z pomieszczenia.

Widząc, że mnie nie słucha, udałem się za nim. Wyszedłem przed budynek i zobaczyłem blondyna siedzącego na ławce.

- Wszystko okej?- zapytałem spokojnie.

- Nic nie jest okej- krzyknął. Po jego głosie dało się wyczuć, że płakał- Weronikę zamknęli na trzy miesiące, a ja nawet nie mogę jej odwiedzić.

- Przyznała się?

- Nie, ale skoro znaleźli przy niej ten towar to chyba logiczne, że pomyśleli, że to jej. Najgorsze jest to, że nie wiem kto za tym stoi.

- Może to ten Arek co cię pobił?

- Przecież ona się z nim nie widziała?

- A może miała jakichś innych wrogów?

- Nigdy mi o tym nie wspominała.

- No to nie wiem stary, kto by to mógł być.

- Ja też nie ale się dowiem. Nie zostawię tak tego- dodał, ruszając w stronę samochodu.

- Może przenocujesz u mnie?- zaproponowałem- Nie powinieneś być teraz sam.

Chłopak skinął głową i wsiadł do samochodu.
***
Paweł pov.
Obudziłem się u Filipa w mieszkaniu.
Była dopiero 8 rano, jednak nie mogłem już zasnąć. Filip jeszcze spał, więc po cichu postanowiłem wyjść z mieszkania.

W sklepie za blokiem kupiłem butelkę wódki oraz papierosy. Z zakupami usiadłem na pobliskiej ławce. O tej godzinie mało kto tędy chodził, więc otworzyłem butelkę i upiłem z niej łyka. Byłem załamany tą całą sytuacją i jedyne, na co teraz miałem ochotę to opróżnić tę całą butelkę.

Filip pov.
Obudził mnie dzwonek do drzwi.
Otworzyłem je i okazało się, że to kurier z moją paczką. Rzuciłem ją na łóżko i wyszedłem na balkon, żeby zapalić. Odpaliłem papierosa i oparłem się o barierki. Na jednej z ławek zobaczyłem Pawła. Leżał na ławce, a w ręku trzymał szklaną butelkę. Ubrałem buty i wyszedłem przed blok.

- Paweł- potrząsnąłem lekko blondynem.

- Coo?- wybełkotał.

Westchnąłem i pomogłem Pawłowi wstać oraz dojść do domu. Ledwo trzymał się na nogach, więc położyłem go na łóżku i wyszedłem z pokoju.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz