Cz.2️⃣ rozdział 2: To tylko jedna noc

100 36 0
                                    

Wyciągnąłem Pawła z auta i zadzwoniłem po pomoc. Ułożyłem go na plecach i czekałem na karetkę.
Byłem tym wszystkim przerażony. Ten wypadek wyglądał naprawdę strasznie. To auto wjechało w niego z ogromną siłą.

Po chwili przyjechało pogotowie, policja i straż. Ratownicy zabrali Pawła od razu do karetki a policjanci i strażacy zabrali się za usuwanie rozwalonego samochodu. Chcieli ze mną porozmawiać, ale ja chciałem znaleźć się jak najszybciej w szpitalu.
***
- Gdzie go zabieracie?- zapytałem lekarza wiozącego gdzieś Pawła.

- Ma pękniętą śledzionę. Musimy go natychmiast operować.

- Mogę iść z nim?

- Na salę operacyjną nie może Pan wejść. Proszę poczekać przed salą.

Udałem się za lekarzem pod salę. Usiadłem na jednym z krzeseł i oparłem się o ścianę.

Weronika pov.
- Halo?- zapytałam, odbierając telefon od Filipa.

- Przyjedź do szpitala. Paweł miał wypadek. Zabrali go na operację.

- Jak to? Dlaczego? Co z nim?

- Nic więcej nie wiem. Przyjedź tu.

- Zaraz będę.

Założyłam na siebie bluzę oraz buty. Zgarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i po kilkunastu minutach dojechałam pod szpital. Weszłam do środka i na szczęście, nie musiałam długo szukać, bo Filip po mnie wyszedł. Zaprowadził mnie pod salę i usiadł obok mnie.

- Co się stało? Gdzie Igor?- zapytałam zdenerwowana.

- Z Igorem wszystko okej, został u mnie na noc. Paweł zapomniał ode mnie portfela. Pojechałem za nim, żeby mu go oddać. Na drodze zauważyłem jego auto. Zadzwoniłem do niego, żeby zatrzymał się na przystanku. Nagle zobaczyłem, jak w samochód Pawła wjeżdża inne auto.

- Co z nim?

- Gdy tylko tu przyjechałem, lekarz powiedział, że zabierają go na operację, bo ma pękniętą śledzionę. Nic więcej mi nie powiedział.

- O matko!- westchnęłam, wstając z krzesła.

- Wszystko będzie dobrze- pocieszył mnie.

- Mam taką nadzieję
***
- Co z nim?- spytałam lekarza wychodzącego z sali.

- Operacja się udała. Musieliśmy usunąć śledzionę, ale bez niej można normalnie żyć.

- Co z nim dalej będzie?

- Nie będę Pani kłamał. Jego stan jest krytyczny. Ta noc zadecyduje co dalej. Jeżeli przeżyje, rano wykonamy więcej badań.

- Mogę do niego wejść?

- Niestety nie. Może Pani tylko popatrzeć przez szybę. Zaprowadzę Państwa pod salę, do której przewieźliśmy Pana Pawła.

Oparłam się o szybę i wpatrywałam się w Pawła leżącego na łóżku.

- Może odwiozę cię do domu?- zaproponował Filip.

- Słyszałeś, co powiedział lekarz. On może umrzeć. Ta noc będzie decydująca. Ja nie mogę go zostawić. A jak jego stan się pogorszy?

- Zobaczysz, że rano będzie lepiej. To tylko jedna noc
***
Obudziłam się na plastikowych krzesłach. Byłam przykryta bluzą Filipa, jednak szatyna nie było obok. Wstałam i podeszłam do sali. Na łóżku nie było Pawła. Były tylko jego rzeczy, więc pewnie zabrali go na badania.

Ruszyłam w stronę szpitalnego baru. Przy jednym ze stolików siedział Filip.

- Proszę- wręczył mi drożdżówkę i kawę.

Jedna noc (Zeamsone)- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz