Wcinałam właśnie zupę pomidorową i przysłuchiwałam się Pansy, która mówiła jaki to Blais jest idealny.
- jest taki uroczy... i wiesz co? Wczoraj przytulił mnie na pożegnanie i powiedział ,,dobranoc piękna'' - w sekundę zrobiła się czerwona
- słodko - mruknęłam i zauważyłam właśnie Zabiniego gadającego, raczej flirtującego z jakąś puchonką. Ewidentnie nie ma gustu. Z puchonką? Ah Zabini.
- raczej ci się to nie spodoba ale spójrz w prawo - wskazałam głową na niego i czarnowłosą dziewczynę. Pansy bez słowa wyszła z sali z wielkim hukiem. Serio. Trzasnęła drzwiami tak mocno, że każdy się na nią spojrzał. Nawet Blais przerwał swoją gadkę z dziewczyna z Hufflepuff'u.
- a tej co? - spytał siadając obok mnie. Machnęłam głową i się zaśmiałam.
- serio taki tępy jesteś czy tylko udajesz? - uśmiechnęłam się, on spojrzał pytająco - jest zazdrosna. Gadałeś z jakaś puchonką, a gdy to zobaczyła wyszła bez słowa i chyba słyszałeś to trzaśnięcie...
- ta. Serio Parkinson zazdrosna? W dodatku o mnie? - kiwnęłam głową na tak. - muszę z nią porozmawiać - wstawał, ale mu przeszkodziłam
- tylko spróbujesz ją zranić Zabini - uśmiechnęłam się sztucznie, on zaś się zaśmiał
- spokojnie, nie musisz się o to martwić - puścił mi oczko i wyszedł z sali.
Skończyłam jeść i kierowałam się w stronę sali od eliksirów. O matko siedzę z Malfoy'em. Mam nadzieje, że jakoś wytrzymam...
Lekcja minęła dość szybko, blondyn ani słowem się do mnie nie odezwał. Pewnie miał focha za to co mu ostatnio zrobiłam. Na samo wspomnienie zaśmiałam się pod nosem.
- a gdzie to moja dziewczyna kroczy? - Teodor wyrwał mnie z zamyślenia. Złapał mnie za rękę i czule pocałował w policzek - idziesz ze mną do pokoju? Jest wolny - szepnął do ucha
- nie możemy przegapić takiej okazji! - ścisnęłam jego dłoń i pognaliśmy do dormitorum chłopców, a następnie do pokoju.
- jak ci minął dzień? - spytał odkładając torbę i siadając obok mnie
- całkiem dobrze, pomijając fakt, że musiałam znosić Pansy, która opowiadała jaki to Zabini jest świetny, przystojny i uroczy... - parsknęliśmy śmiechem w tym samym czasie.
- Teodor - usiadłam mu na kolanach wpatrując się w jego czarne oczy - mam prośbę
- słucham, wiesz że zrobię wszystko o co mnie poprosisz - uśmiechnął się i zbliżył swoje usta do moich
- chce żebyś przestał zadawać się z Astorią - jego mina zrzedła. Wpatrywał się we mnie pytającym wzrokiem - po prostu widzę, że się z nią dogadujesz i jestem trochę...
- zazdrosna - odrazu pojawił się na jego twarzy uśmieszek - kochanie nie musz się martwić. Rozmawiam z nią tylko i wyłącznie na lekcjach u Snape'a, bo razem siedzimy i czasem w pokoju wpólnym o jakiś głupotach. Nie masz się o co martwić, serio - cmoknął moje wargi, a ja nie mogąc się powstrzymać zrobiłam tak samo. Wplotłam palce w jego czarne, miękkie i pachnące włosy.
- mówisz, że nie mam się o co martwić tak? - szepnęłam - udowodnij mi to - nie czekając chwili dłużej Nott rzucił mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować.
- Teodor! Amanda jest u ciebie? - głos Pansy spowodował, że oderwaliśmy się od siebie.
- może a co? - spytał z kpiną w głosie
- wiem, że tam jest! Amanda do mnie w tej chwili! - krzyknęła przez drzwi, a ja wstałam pocałowałam Nott'a namiętnie w usta i wyszłam.
- czego? Przerwałaś mi fajne chwile z chłopakiem - pociągnęła mnie do pokoju wspólnego i zaczęła się śmiać.
- nie wiem co ty powiedziałaś Zabiniemu, ale cię kocham - uściskała mnie mocno - powiedział, że mu na mnie zależy i że tamta puchonka to była jego daleka kuzynka i... pocałował mnie! - krzyknęła, a uśmiech nie schodził jej z twarzy
- Parkinson ty się już tak nie podniecaj - Draco słysząc to dołączył do konwersacji. Na kolanach siedziała mu Greengrass. Ta cholerna dziewucha.
Draco pov.
- Parkinson ty się już tak nie podniecaj - krzyknąłem, a wtedy wszyscy zwrócili swoje gałki oczne na mnie - nie to, że coś ale Blais ostatnio mi mówił, że ma w planach jakąś inną. Tylko tak mówię na wszelki wypadek - mrugnąłem do nich. Ale ja uwielbiam je wkurzać.
- stul pysk Malfoy - odezwała się moja ulubienica Ross. Widziałem, że Pansy wyciągnęła ją z pokoju Nott'a. Musieli się nieźle bawić, zwłaszcza że widać na jej szyi małe malinki. Śmieszne. Ross umie się zabawić?
- już spokojnie Ross, bo ci żyłka pęknie. Wracaj do swojego chłoptasia - wstałem, zrzucając Astorie z moich nóg.
- albo mi się wydaje albo masz coś do mojego chłopaka - zbliżyła się do mnie i uniosła głowę aby spojrzeć mi w oczy. Niziutka blondyna z niebieskimi oczami. W dodatku ładnymi niebieskimi oczami. Stop Draco opanuj się. Przecież lubisz ją tylko wkurzać, to tyle.
- może i mam, co z tym zrobisz? - posłałem jej cwaniacki uśmiech i zbliżyłem się jeszcze bliżej. Ładne perfumy. Chyba cytrynowe.
Stanęła i wpatrywała się we mnie zdziwiona. Okej trochę przesadziłem, nie tak to miało wyglądać, chciałem się z nią tyko podroczyć, a nie gadać, że nie podoba mi się to, że jest w związku. Cisza nadal nie ustawała więc postanowiłem ją przerwać.
- głupiutka Ross, pamiętaj że musisz mi się jakoś odpłacić za to co zrobiłaś z moim garniturem- akurat twój garnitur mnie najmniej obchodzi w tym wszystkim - parsknęła i gdy chciałem coś odpowiedzieć wbił jej chłoptaś
- ej, ej co tu się dzieje? - odciągnął ode mnie Ross i objął ją ramieniem
- nic ciekawego kochanie, rozmawiam z tym idiotą to tyle - sztucznie się uśmiechnęła i odeszła
- nie myśl, że o tym zapomniałem! - krzyknąłem, a ta nie odwracając się do mnie pokazała środkowy palec. Jak ja to uwielbiam. Jak ja uwielbiam zirytowaną Ross, jest wtedy całkiem urocz... co stop, stop, stop.
Amanda pov.
Debil, idiota, palant... co za żałosny człowiek. Nieustanne myśli krążyły mi po głowie. Jaki to Malfoy jest głupi...
Teodor odprowadził mnie do pokoju.
- dziękuję, uratowałeś mnie - zaśmiałam się i mocno uściskałam - ty mój bohaterze
- nie ma za co - pocałował czule w czoło - do jutra - odszedł z uśmiechem, pomachałam mu i weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam. O co chodzi temu Malfoy'owi? Ma problem do mnie, do Teodora czy ma problem o to, że jesteśmy razem? Żałosne co on sobie myśli?!
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...