I hope you like it.

6.4K 192 77
                                    

Dzisiaj wracamy do domów na święta. Cieszę się, bo nareszcie zobaczę moich rodziców, za którymi się stęskniłam oraz mojego kota Puszka. Już nie mogę się doczekać aż ich zobaczę!

- chyba spakowałam już wszystko - Pansy wzdychnęła zamykając bagaż

- jesteś pewna? A to? - rzuciłam jej ulubioną pare skarpetek, która znalazła się jakimś cudem pod moim łóżkiem

- oh Amanda, co ja bym bez ciebie zrobiła - zaśmiała się pod nosem i spakowała skarpetki

- też się zastanawiam - szeroko się uśmiechnęłam i podeszłam otworzyć drzwi do których ktoś zapukał

- cześć, mogę wejść? - Cedric stał w drzwiach z wielkim uśmiechem na twarzy

- to ja pójdę do Blaise'a - przyjaciółka poklepała mnie po ramieniu. Gdy znalazła się na korytarzu, mrugnęła do mnie i zamknęła drzwi

- Cedric... jak tu się znalazłeś? - zapytałam z lekką kpiną w głosie - przecież nie znasz hasła

- jakiś chłopak wychodził, więc skorzystałem z okazji - zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko - tak więc przyszedłem ci życzyć wesołych świąt Amanda - spojrzałam w jego brązowe tęczówki. Były całkiem ładne, ale pewnien platynowy blondyn posiada lepsze.

- dziękuję Cedric... nawzajem wesołych - posłałam niezręczny uśmiech i sięgnęłam po walizkę - ja już będę szła - podrapałam się po karku. Brunet zaś się uśmiechnął szeroko

- odprowadzę cię - wystawił ramię, z nie chęcią podeszłam i oparłam rękę o jego.

- jedziesz gdzieś na święta czy zostajesz w domu? - wypytywał gdy znaleźliśmy się w pokoju wspólnym. Było tam od groma ludzi. Z tłumu jednak wyróżniałam wysokiego blond ślizgona. Chciałam mu podziękować za to, co ostatnio dla mnie zrobił.

Szłam w jego stronę trzymając pod ręką Diggory'ego, ignorując pytania. Byłam kilka metrów od niego, gdy puchon szarpnął mnie w drugą stronę

- przecież idziemy do wyjścia - zmarszczył brwi, a ja spojrzałam na Malfoy'a. On również patrzył na mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie dopóki nie zauważył Cedric'a. Potem jego wzrok skupił się tylko i wyłącznie na nim i zmienił się w surowy i pełen złości.

Szliśmy w stronę pociągu, gdy zobaczyłam Pansy i Blaise'a. Bogu dzięki.

- dziękuję, że mnie doprowadziłeś już będę szła do przyjaciół - lekko się uśmiechnęłam, a jego twarz posmutniała

- rozumiem - przyciągnął mnie do siebie i mocno wtulił - wesołych świat jeszcze raz - szepnął, a mnie przeszedł dreszcz. Kiwnęłam głową i pognałam do przyjaciół.

Staliśmy pod pociągiem czekając na to aby otworzyli drzwi do naszego przydziału. W trakcie Pansy nabijała się ze mnie i Cedric'a. Blaise zaś stał jak wryty i przysłuchiwał się każdemu słowu.

Weszliśmy do przydziału i usiedliśmy na miejscach. Jak zwykle ja usadowiłam się obok Pansy, na przeciwko niej siedział Blaise i zostało jedno wolne miejsce.

- ktoś jeszcze przyjdzie? - zapytałam wskazując na puste miejsce

- Draco ma przyjść - odparł pewny siebie i spojrzał na drzwi - o smoku jesteś już! - krzyknął uradowany i poklepał miejsce obok.

Malfoy usiadł na przeciwko mnie. Nie odezwał się ani słowem, ja w sumie też nie. Wpatrywałam się w szybę, gdy reszta gadała o tym co będą robili w święta. Pansy wyjeżdża z rodzicami do babci, Blaise wylatuje do Szwajcarii do kuzynki, a Malfoy z tego co zrozumiałam zostaje w domu.

Gdy ruszyliśmy zaburczało mi w brzuchu, wstałam i oznajmiłam znajomym, że idę szukać pani z wózkiem. Wyszłam z przedziału kierując się w prawą stronę.
Zauważyłam wózek i zmierzałam w jego stronę, gdy poczułam zimny dotyk na nadgarstku.

- wesołych świąt, Ross - blondyn posłał uśmiech, przez który o mało co się nie rozpłynęłam.

  - wesołych świąt, Malfoy - spojrzałam w jego srebrne tęczówki - chciałabym ci podziękować, za to... że mnie uspokoiłeś i... - przełknęłam głośno ślinę

- nie ma za co - włożył rękę w kieszeń, wpatrując się nadal we mnie - chciałem cię pocieszyć, widziałem że...

- coś dla was kochani? - pani od wózka z jedzieniem podjechała do nas z olbrzymim uśmiechem

- ym... dla mnie gumy i babeczki - podałam jej pieniądze i wybrałam pięknie pachnące trzy babeczki i gumę. Malfoy tylko skinął głową i wróciliśmy do przedziału.

W końcu dojechaliśmy. Na stacji czekali na mnie rodzice, rzuciłam się na nich mocno przytulając. Złapaliśmy się za ręce i przetelepotowaliśmy przed dom.

Włożyłam ręce w kurtkę, ponieważ czułam nieprzyjemny chłód. Wyczułam coś w lewej kieszonce. Dziwne, bo zazwyczaj nic nie nosze w kieszeniach od kurtki. Wyjęłam rękę z daną rzeczą i okazało być się to pudełeczko.

Otworzyłam i ujrzałam naszyjnik z wężem, który chciałam kiedyś kupić, ale zabrakło mi pieniędzy. Po drugiej stronie pudełeczka widniała kartka z napisem:

,,Mam nadzieję, że ci się podoba''
                            
                              ~ Idiotyczny arystokrata

Na samą myśl, że to od Malfoy'a uśmiech sam wparował na moją twarz. Polubiłam go. Nie wiem dlaczego, ale polubiłam tego chłopaka.

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz