Siedziałam przy stole jedząc kotleta i słuchając narzekającej Pansy.
- czasami mam go już dość - wzdychnęła, po czym upiła łyk soku jabłkowego
- to z nim zerwij - zaśmiałam się pod nosem i nadal wcinałam jedzenie
- bez przesady, kocham go... tylko że czasem przesadza - sięgnęła po sałatkę - tylko jedno mu siedzi w głowie... - przewróciła oczami
- co?? - ruszyłam śmiesznie brwiami i figlarnie się uśmiechnęłam
- Amanda! - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Diggory'ego - hej, dawno cię nie widziałem - usiadł obok mnie
- cześć Cedric... tak racja... ja ciebie też dawno nie widziałam - mówiłam nie odrywając wzroku od talerza, Pansy chichotała
- tak pomyślałem, że może chcesz się spotkać dzisiaj po lekcjach... na spacer po błoniach - przeskanował mnie wzrokiem
- wiesz co nie wiem, zobacze mam dużo nauki - przegryzłam kawałek mięsa i spojrzałam na puchona. W tym samym czasie do stołu dosiadł się Malfoy z Crabbe'm i Goyle'm. Usiedli po drugiej stronie stołu. Blondyn bacznie mi się przyglądał.
- a okej... rozumiem to może innym razem - podrapał się niezręczne po karku
- no...no tak - nadal byłam wpatrzona w talerz, a gdy odszedł popatrzyłam na Malfoy'a, który szeroko się uśmiechał. Widziałam, że cieszył się z tego, że olałam Diggory'ego. Ja w sumie też byłam z siebie dumna.
- Draco nie odrywa od ciebie wzroku - szepnęła Pansy i się zaśmiała
- zamknij się - mruknęłam i spojrzałam na otwierające się drzwi. Weszła para, której nie miałam ochoty oglądać. Na sam ich widok moje usta zwięziły się w wąska linie, a nozdrza rozszerzyły.
Draco pov.
- Malfoy, co ty się tak wpatrujesz w tą Ross - zapytał Goyle uważnie się jej przyglądając
- pewnie się zakochał... przecież wczoraj mówił, że ktoś mu się podoba - zachichotał Crabbe i wziął kawał mięsa na talerz
- zamknijcie się - mruknąłem - ona mi się nie podoba - kłamstwo. Oni zaś nadal ciągnęli temat, ale nie słuchałem ich. Zauważyłem, na twarzy Ross wkurzenie i to takie... ostre wkurzenie. Odwróciłem się i zobaczyłem Greengrass w objęciach Nott'a. Nadal jej na nim zależy.
Szepnęła coś do Parkinson i wstała. Zmierzyła wzrokiem byłego i wyszła. Nie czekając chwili dłużej poszedłem za nią. W tle słyszałem tylko śmiechy chłopaków, ale miałem to w nosie, Ross mnie potrzebowała. Potrzebowała kogoś kto ją pocieszy.
Weszła do pokoju wspólnego, a następnie do dormitorium dziewczyn. Szedłem za nią cały czas. W końcu stanąłem pod jej drzwiami i usłyszałem szloch. Było mi tak jej szkoda.
Już miałem pukać w drzwi, gdy ktoś mnie złapał za ramie.
- zostaw to mi Malfoy - Diggory uśmiechnął się sztucznie i lekko popchnął, aby dostać się do drzwi.
- w twoich snach - zakpiłem z niego - ona ma na ciebie wywalone Diggory, nawet nie chciała z tobą gadać. Nie masz u niej szans - prychnąłem
- bo ty niby masz u niej szanse - powiedział przez zaciśnięte zęby
- jak widać - uśmiechnąłem się sztucznie zabijając go wzrokiem, gdy nagle przybiegła Parkinson
- co wy tu... chwila... czy wy... do Amandy? - zmarszczyła brwi
- ja do Amandy - Diggory popchnął mnie i ruszył w stronę brunetki
- już. ci. mówiłem. - szarpnąłem go za rękę i popchnąłem na ścianę - zostaw ją, ona ma cię gdzieś - warknąłem, lecz ten nie dawał za swoje
- śmieszny jesteś - zadrwił - myślisz, że woli ciebie ode mnie? Mylisz się - wyrwał się i odszedł. Parkinson stała i wpatrywała się we mnie z wielkim uśmieszkiem
- wiedziałam, że ci się podoba - szepnęła, łapiąc za klamkę. Chwyciłem jej nadgarstek i zacisnąłem mocno
- nie waż się jej mówić o tym co się stało. Zrozumiano? - przestraszona kiwnęła głowa i weszła do pokoju.
Amanda pov.
Powoli szykowałam się na spotkanie z Malfoy'em. Musiałam się trochę ogarnąć, po tym jak znowu się załamałam gdy zobaczyłam Nott'a. Nie mogę wiecznie za nim płakać, muszę wziąć się w garść.
- idę do Malfoy'a - powiedziałam na odchodne, a Pansy ani drgnęła. Dziwne, myślałam, że rzuci coś w stylu ,,niezłej zabawy wam życzę'' lub ,,nie musisz wracać na noc''.
Zapukałam do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Zamknięte. Czekałam z niecierpliwieniem, aż moim oczom ujawnił się platynowy blondyn
- już myślałem, że nie przyjdziesz - zaśmiał się patrząc na mnie. Otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka, następnie zamknął na klucz
- napijesz się czegoś? - wyjmował szklankę z komody i spojrzał szybko na mnie
- nie dzięki - stanęłam na środku pokoju - co chciałeś? Czemu miałam tu przyjść? - zapytałam, zaś on się zaśmiał pod nosem
- siadaj Ross - wskazał fotel i nalał sobie whisky - mam propozycje - upił łyka i spojrzał na mnie. Ja zaś zaczęłam się stresować i to bardzo. Wpatrzona byłam w jego hipnotyzujące szare oczy
- widziałem, że nie jest ci łatwo po zerwaniu z Nott'em czy jak mu tam - przegryzł wargę - pomyślałem, że może chcesz mu zrobić na złość i...
- i? - spytałam lekko speszona, dalej wpatrując się w niego
- i udawać, że jesteś ze mną - rzucił szybko, a ja miałam ochotę się popłakać. Tylko nie wiem czy ze smutku czy śmiechu. Spojrzałam pytająco, lecz nie przerywałam mu
- wiesz mam dosyć tych lasek, które wiedząc, że nie jestem w związku kleją się do mnie i ślinią jak tylko mnie zobaczą. Pomyślałem, że to będzie dobre zarówno dla mnie i dla ciebie. Ty możesz się odbić na Nocie, a ja oderwać od zbędnych kontaktów - upił kolejnego łyka, wpatrując się w moją reakcje. Wydawał się być bardzo pewny siebie.
- szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego... - poprawiłam włosy i spojrzałam w podłogę - mogę to przemyśleć i... dać ci znać? - zapytałam, a mój oddech robił się coraz płytszy
- nie ma sprawy, daj znać w ciągu tygodnia - posłał mały uśmiech. Pokiwałam głową i wstałam
- dokąd idziesz? - również wstał ze swojego miejsca, stawiając szklankę na stoliku
- do pokoju? - spojrzałam pytająco, wtedy on się zbliżył, a mój oddech prawie zanikł
- możesz zostać jeśli chcesz - szepnął, a mnie jak zwykle złapał przyjemny dreszcz. Widząc to uśmiechnął się pod nosem. Nie mogłam się opanować. Wpatrzona byłam w jego srebrne oczy i źrenice, które się powiększały
Odsunęłam się i powiedziałam chłodno - to dam ci znać za kilka dni, co z twoja propozycją - po czym wyszłam i nie mogłam wierzyć własnym oczom i uszom.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...