Nadeszła pora na święta, a co za tym idzie upragniona przeze mnie przerwa świąteczna. W tym roku zostaje w Hogwarcie, zarówno jak Draco i Blaise. Pansy niestety musi wracać do domu, ma ponoć gdzieś wyjechać do rodziny, nie wiem nie wnikam w to.
Święta wiążą się również z prezentami, które kupiłam przed wyjazdem Pansy. Na całe szczęście towarzyszyła mi i pomogła wybrać prezent dla Draco. Może nie był to jakiś oryginalny prezent, ale zawsze coś. Kupiłam mu czarny sygnet z napisem i moimi inicjałami na wewnętrznej stronie: I Love You. A.R
Zaszłyśmy jeszcze do Miodowego Królestwa, gdzie kupiłam jego ulubione żelki i czekoladki.Wstałam rano, wypoczęta i podekscytowana co znajdę pod choinką. Pod sporą choinką, która znajdowała się przy moim łóżku znalazły się 3 prezenty. Wzięłam pierwszy, największy i przyjrzałam mu się z ciekawością. Okazał się być to magnetofon, o którym zawsze marzyłam. Były tam jeszcze moje ulubione czekoladki i liścik od rodziców, jak ja ich kocham. Następny nieco mniejszy był od Pansy. Kupiła mi trzy opakowania fasolek wszystkich smaków oraz cudowny ciemnozielony sweter. Ostatni był najmniejszy z nich wszystkich, wyglądał na książkę. I się nie myliłam! Dostałam książkę Qudditch przez wieki, na której leżała karteczka: Na pewno przyda Ci się w zastępowaniu mnie ;)
Ah, ten Blaise zawsze wie jak poprawić mi humor.Przebrałam się i wyszłam z pokoju, z chęcią zobaczenia i spytania Draco, czy prezent mu się spodobał. Wychodząc niestety napotkałam Foster, która gdyby mogła to zamordowała by mnie swoim spojrzeniem. Weszłam do salonu, który był pusty, więc skierowałam się do Wielkiej Sali na śniadanie.
- wesołych świąt Amanda - Cedric powitał mnie z uśmiechem
- wesołych świąt Cedric - posłałam mu również uśmiech.
Chwile pogadaliśmy, a potem zasiadłam do praktycznie pustego stołu Slytherinu. Siedzieli tam tylko Crabbe i Goyle oraz jakieś młodziaki.
Najedzona wyszłam śpiesznie z Wielkiej Sali, nadal mając nadzieje, że spotkam mojego platynowego blondyna. Powiedziałam hasło i weszłam do pokoju wspólnego, w którym znajdowali się Malfoy z Zabini'm. Czarnoskóry wskazał na mnie głową, przez co blondyn się szeroko uśmiechnął i podszedł ze szelmowskim uśmiechem. Na palcu miał sygnet ode mnie
- podoba się? - zapytałam podchodząc bliżej niego, on nie odpowiedział, złączyły nasze usta w namiętnym pocałunku
- bardzo - oderwał się ode mnie - dziękuję kochanie, też mam coś dla ciebie, nie myśl sobie - pewny spojrzał na przyjaciela, który wstał i podszedł do nas
- wesołych Amanda - Blaise podszedł z paczką i podał ją Malfoy'owi
- wolałem dać Ci to na żywo - uśmiechnął się słodko - wesołych świąt, skarbie - wręczył mi prezent i delikatnie pocałował w policzek, przez co się lekko zarumieniłam.
Otworzyłam paczkę i nie wierzyłam własnym oczom. Przełknęłam głośno ślinę i wskoczyłam na blondyna z piskiem
- dziękuję!
Rozłożyłam mój własny strój od qudditch'a z nazwiskiem i numerem na tyle:
Ross
17Ale to nie było wszystko. W paczce, było malutkie eleganckie czarne pudełeczko. Wzięłam do ręki, spojrzałam szybko na Draco po czym otworzyłam
- jejku... Draco... - zakryłam usta dłonią, widząc srebrny pierścionek w kształcie węża
- będzie pasował do naszyjnika - uśmiechnął się pod nosem, widząc jak szczęśliwa jestem. Uściskałam go ponownie szepcząc
- nie musiałeś...
- to wszystko z miłości - odpowiedział i złożył krótki, ale czuły pocałunek na moich ustach
- jesteś najlepszy - powiedziałam łamiącym się głosem. W tamtej chwili byłam tak szczęśliwa, że zaczęłam płakać z nadmiaru emocji
- oj smoku, widzisz twoja kobieta przez ciebie płacze - zaśmiał się Blaise
- to łzy szczęścia - wymamrotałam uśmiechając się - jeszcze raz dziękuję - wpatrywałam się w jego szare tęczówki, których nie było zbytnio widać przez powiększające się źrenice
- to ja dziękuję - spojrzał na sygnet - jest cudowny - przyłożył dłonie do moich policzków i starł ostatnią łzę - to co powiesz na świąteczną grę z chłopakami? - zaśmiał się, na co ja przytaknęłam szczerząc zęby.
Graliśmy z Balise'm, Crabbe'm, Goyle'm, Hoggs'em i Flint'em w nigdy przenigdy.
- dobra, dobra ja zaczynam - wyrwał się Balise, podczas gdy Goyle nalewał ognistej - nigdy nie czytałem powieści erotycznej - zaczął z grubej rury na co się zaśmiałam pod nosem. Draco, Higgs i Crabbe wypili szklankę ognistej
- no się tak gapicie? - zażenowany, ale rozbawiony Draco skanował wszystkich śmiejących się - nudziło mi się więc przeczytałem - wzruszył ramionami, na co ja wzdychnęłam głośno
- to teraz ja - powiedział Filnt - nigdy nie miałem żadnych fantazji, których nie odważyłem się przedyskutować z moim partneremJa i Higgs wzięliśmy szklanki w dłonie
- kochanie, czy ja o czymś nie wiem? - Malfoy uniósł brwi - ze mną możesz wszystko dyskutować, mi się wszystko spodoba w twoim wykonaniu - na jego twarz wparował cwaniacki uśmieszek, a zgromadzeni zachchotali- dobrze kochanie, następnym razem ja rządze - dodałam i oparłam się o niego
- zobaczymy... - mruknął całując mnie w czubek głowy - to mogę ja teraz, nigdy nie uprawiałem seksu w łóżku moich rodziców - Blaise wziął łyka
- no co?! - wszyscy się zaśmiali
- widze, że dobry z ciebie zawodnik Zabini - zaśmiał się Flint, na co on tylko prychnął - może niech teraz kobieta przejmie stery - spojrzał na mnie
- ymm... - przełknęłam ślinę - nigdy nie uprawiałam seksu w basenie - walnęłam, na co Malfoy się za śmiał biorąc szklankę
- pora to zmienić.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...