I couldn't leave even if I wanted to.

7.2K 180 94
                                    

Siedziałam i czytałam ciekawą książkę o quidditch'u, gdy Pansy wparowała do pokoju:

- Amanda, rusz dupe idziemy do Hogsmeade z Blaise'm po moją i przy okazji TWOJĄ sukienkę - po wypowiedzeniu tych słów na jej twarzy zawitał ogromny uśmiech

- moją? - zapytałam unosząc brew

- tak, chodź Blaise czeka przed wyjściem - założyła kurtkę, uczesała włosy i wpatrywała się we mnie - dawaj, dawaj! Nie ma czasu, zakładaj kurtkę i idziemy - niechętnie zrobiłam to co chciała i wyszłyśmy z pokoju wspólnego.

Kierowaliśmy się w stronę wyjścia z Hogwartu - Blaise będzie sam? - spytałam wpatrując się w przyjaciółkę, która malowała sobie usta błyszczykiem.

- powiedział, że weźmie kumpla - odpowiedziała, nie odrywając oczu od małego lustereczka.

Przy drzwiach ujrzałam dwie osoby Blaise'a i... no nie, tylko nie to. Malfoy.

- żegnam - odwróciłam się szybko na pięcie

- chyba sobie jaja robisz. Idziesz i koniec kropka - chwyciła mnie za kaptur, a ja zaczęłam się szarpać - trudno będziesz musiała znieść towarzystwo Malfoy'a.

- Witam piękne panie - czarnoskóry posłał szeroki uśmiech i objął ramieniem Pansy. Malfoy wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Czułam się strasznie niekomfortowo. Po tym jak skończył mnie obczajać odezwał się:

- nie wiedziałem, że ona też tu będzie - kiwnął głową w moją stronę z obrzydzeniem

- też nie miałam zielonego pojęcia, że taki idiota jak ty tu będzie - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszliśmy. Żałosny.

Szłam za Pansy i Zabini'm, którzy trzymali się za ręce. Słodko. Niestety metr ode mnie znajdował się ten tleniony przygłup. Nie odezwał się do mnie ani słowem, tak samo jak ja do niego.

Weszliśmy do sklepu i Parkinson odrazu rzuciła się na sukienki. Przykro mi, lecz nie jestem zwolenniczką sukienek i nie miałam ochoty szukać żadnej.

- Amanda chodź! Zobacz jaka ładna! - brązowowłosa zawołała mnie. Podeszłam do niej i ujrzałam niebieską z lekkimi falbanami, błyszcząca suknię. 

- jest spoko. Mogę przymierzyć - wzięłam sukienkę i poszłam do przebieralni. Leżała na mnie jak ulał. Sięgała trochę przed kolana. Była idealna. Wyszłam z przebieralni aby posłuchać komentarzy przyjaciółki.

- Wow, wow, wow - Blaise wytrzeszczył oczy z zachwytu. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na Malfoy'a, który stał za nim.

Draco pov.

Ross wyszła z przebieralni i muszę powiedzieć, że zatkało mnie. Wyglądała olśniewająco. Niebieski kolor pasował do jej szafirowych oczu. Wpatrywała się we mnie, a ja w nią. Nastała chwila ciszy.

- pójdę po Pansy - odezwał się Zabini i zostawił nas samych.

- aż tak źle wyglądam, że się nawet nie odezwiesz? - zapytała rozbawiona

- nie no nie jest aż tak źle - uśmiechnąłem się lekko. Wyglądasz naprawdę ładnie. Boże Malfoy ogarnij się, przecież to Ross, nie lubcie się.

- to chyba ją kupie - spojrzała na cenę - trochę droga, ale co tam - wzruszyła ramionami, a gdy chciałem spytać ile kosztuje zjawiła się Parkinson

- O MÓJ BOŻE AMANDA! Pięknie w niej wyglądasz! Prawda? - spojrzała na mnie, ja lekko pokiwałem głową - musisz ją kupić!

Po tym jak laski kupiły swoje kiecki wybraliśmy się jeszcze na chwile do jubilera, bo Blaise chciał kupić prezent mamie na święta.

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz