W końcu nadszedł dzień powrotu do Hogwartu, szykowałam się do teleportacji z moim skrzatem domowym Tyfkiem, kiedy mama zapukała do moich drzwi
- córeczko - weszła uśmiechając się kojąco - pamiętasz co Ci mówiłam? - kiwnęłam głową, patrząc w te jej niebieskie oczy
- pamietam mamo, będziemy uważać na siebie. Obiecuje - stwierdziłam spokojnym głosem i ostatni raz przytuliłam mamę przed teleportacją.
Gdy znaleźliśmy się na stacji, pożegnałam się z Tyfkiem i ruszyłam w stronę pociągu. Był tłok jak zwykle i mało co nie dostałam zawału, gdy ktoś położył dłoń na moje ramie
- Amanda! - krzyknęła uradowana brunetka i wtuliła się we mnie
- oh Pansy... tak się przestraszyłam - dziewczyna uśmiechnęła się, po czym weszłyśmy do pociągu. Była w bardzo dobrym humorze, nie to co ja...
- co u Ciebie, opowiadaj bo ja... - zaczęła gadać, ale przestałam ją słuchać w pewnym momencie. W pociągu stał mój blondyn
- przepraszam Pans - szybko podbiegłam i rzuciłam mu się na szyje - kochanie... - on mocno wtulił się we mnie, głaskając moje plecy - jak się trzymasz? - spytałam spoglądając w jego metalowe tęczówki. Muszę przyznać, że wydoroślał i wyprzystojniał przez te wakacje, ale nie był tym samym Draco, którego znałam. Był przygnębiony, widać było że coś go gryzło... ah no tak... dołączył do Czarnego Pana...
- jakoś daje rade, ale teraz jest cudownie, bo mam Ciebie - uśmiechnął się i złożył długi oraz czuły pocałunek na moich ustach.
Potem wziął mój bagaż i zaprowadził do przedziału gdzie siedział już Blaise i Pansy- cześć Amanda - czarnoskóry posłał uśmiech, układając na półkę swój bagaż
- weź i mój - odezwała się Pansy lekko speszona - dzięki
- nie ma za co - odpowiedział zwyczajnie siadając obok niej. Przełknął głośno ślinę i już otwierał usta by coś powiedzieć
- przepraszam, okej? - Pansy utkwiła wzrok w podłodze - nie powinnam Cię tak traktować, bo jesteś...
- powiedz to - powiedział Zabini spokojnym tonem, wpatrując się w brunetkę. Ja z Draco przyglądaliśmy się uważnie całej zaistniałej sytuacji
- jesteś moim chłopakiem - dodała głośno, a Blaise słysząc to po prostu zbliżył się do niej i czule pocałował
- ja też przepraszam - wymamrotał, gdy ta wtuliła się w niego - po prostu byłem zazdrosny i...
- już ciii, nie tłumacz się - Pansy ułożyła głowę na jego torsie, przymykając oczy
- jak słodko - patrzyłam na parę, siedząc w ramionach Draco, który mi przytakiwał. Po chwili zwrócił wzrok na drzwi wejściowe przedziału, posyłając groźną minę. Nie chciałam pytać o co chodzi, bo Draco zaraz po tym zwrócił swoje oczy na mnie i pocałował w czubek głowy.
Po jakże pełnej wrażeń przejażdżce, wychodziliśmy aby dostać się do Hogwartu
- Draco, chodź wychodzimy - złapałam za rękę ślizgona
- idźcie, później do was dojdę - ucałował moją dłoń i spojrzał w oczy - zaraz przyjdę - dodał, mi nie pozostało nic innego jak odejść.
Wchodząc do zamku, trzeba było podać nazwisko oraz zostawić bagaż do przeszukania. Racja nastały mroczne czasy, więc trzeba być ostrożnym...
Gdy przeszliśmy kontrole, wkroczyliśmy do Wielkiej Sali jak to zwykle na początku roku. Dumbledore zaczął ogłaszać przemowę, przez co atmosfera gęstniała z każdą możliwą chwilą i wypowiedzianym słowem. Draco siedział tuż obok mnie, wrócił dość szybko z pociągu. Trzymał pod stołem moją dłoń i nieco przygnębiony patrzył w pusty talerz. Wiedziałam, że to co mówi Dumbledore dotyczy się jego, dlatego też musiałam być dla niego wsparciem
- Draco - ścisnęłam mocnej jego rękę, podczas gdy on zamyślony nadal patrzył na stół - spójrz na mnie - widząc, że nie reaguje uniosłam długą rękę, kładąc na jego szczęce i obróciłam w moją stronę. Ten jakby wypadł z zamyślenia i spojrzał nieco przestraszony w moją stronę - pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie i we wszystkim Ci pomogę - nie odpowiedział nic. Przymknął oczy przytakując i ponownie zwrócił głowę i wzrok w stronę pustego talerza.
Po przemowie Dumbledor'a i po uczcie wszyscy udaliśmy się do swoich dormitorów, wszyscy oprócz Draco. On gdy zadałam pytanie dokąd idzie, powiedział że bym się nie martwiła, zaraz wróci. Mam się o niego nie martwić tak? To chyba niemożliwe. Lekko wkurzona i zirytowana zachowaniem chłopaka wparowałam do pokoju i podłożyłam się na łóżku głośno wzdychając. Jak to będzie w tym roku w Hogwarcie? Nieustanne myśli krążyły mi po głowie, gdy ktoś zapukał i wszedł bez mojej odpowiedzi. Widząc blondyna odwróciłam się w drugą stronę, aby nie patrzeć na niego. Zakryłam się kołdrą i w milczeniu czekałam aż się odezwie
- Amanda - wypowiedział moje imię przez co, zrobiło mi się ciepło na sercu - Amanda - zaczął mówić trochę głośniej - Amanda - zaczął mnie szturchać, lecz ja nadal się nie odwracałam
- czego - spytałam z pretensją
- czemu się obraziłaś na mnie? - spytał lekko oburzony - Amanda spójrz na mnie - zarządał, ale ja się nie odwracałam. Nadal leżałam odwrócona plecami do niego - mhm... no dobrze, to spróbujemy inaczej - nastała kilkusekundowa cisza. Nagle chłopak zaczął mnie łaskotać, po kolei zaczynajac od pach, po żebra przez co się w końcu odwróciłam
- prze...przestań - nie mogłam wytrzymać ze śmiechu - Draco! - krzyknęłam
- no i pięknie - dumny z siebie spojrzał mi prosto w oczy, przez co zamilkłam. Nie powinnam patrzeć w te piękne tęczówki, bo zawsze wymiękam - idziesz ze mną - wstał z łóżka poprawiając swoją koszulkę
- co? Nigdzie nie idę, zapomnij - prychnęłam i znowu odwróciłam się w drugą stronę
- no dobra - Malfoy wzruszył ramionami, po czym wziął mnie na ręce
- ej! Puszczaj! - próbowałam się wyrwać, ale nie dawałam rady. Był zbyt śliny
- powiedziałaś, że nigdzie nie idziesz, no to ja Cię zaniosę - uśmiechnął się szelmowsko, podczas gdy ja przekręciłam oczami - też Cię kocham
- oh zamknij się - czułam jak się czerwienie.
Draco zaprowadził, raczej zaniósł mnie do swojego pokoju prefekta. Rzucił na łóżko i zamknął drzwi, po czym ułożył się obok mnie
- gdzie byłeś po uczcie? - zapytałam unosząc brwi oraz patrząc w baldachim wiszący nad jego łóżkiem
- a co? - zapytał odwracając się w moją stronę
- chce wiedzieć, gdzie byłeś po uczcie - ostro powtórzyłam, z jego ust wydobył się cichy śmiech
- a czy to teraz takie ważne? - ułożył dłonie po dwóch stronach mojego ciała, tak że górował i wpatrywał się we mnie z uśmiechem
- tak, bardzo - wydusiłam spoglądając w jego źrenice. Przełknęłam ślinę i zacisnęłam zęby udając twardą, choć tak naprawdę moje pożądanie brało górę. Czułam przepływającą ekscytacje, której nie mogłam się pozbyć, gdy patrzyłam na niego. Po prostu tak już na mnie działa...
- oj kochanie... - wzdychnął i pochylił się nade mną jeszcze bardziej, tak że oddychaliśmy tym samym powietrzem - nie bądź taka ciekawska - gdy to wyszeptał poczułam następną fale ciepła przechodzącą przez mój ogranizm
- a jeżeli będę to co? - zapytałam unosząc jedną z brew. Blondyn nie odpowiedział, szybko wbił się w moje usta agresywnie je muskając
- zostajesz na noc i mam w nosie twoje przeciwstawienia - stwierdził, kiedy zrobiliśmy chwilową przerwę w pocałunkach.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...