Szłam wraz z Pansy na trening chłopaków. Po przerwie świątecznej mają grać z Gryffindor'em, więc jak zwykle chcą pokazać na co ich stać, nieustannie trenując.
Usiadłyśmy na trybunach w przed ostatnim rzędzie, tak aby mieć lepszy widok na chłopaków.
- ah Balise wyglada tak seksownie w tym stroju qudditch'a - rozmarzyła się brunetka - nic tylko patrzeć i podziwiać - wzdychnęła, opierając głowę o moje ramie.
Po kilku minutach chłopcy zjawili się w zielonych szatach qudditch'a, wraz z miotłami w rękach. Blaise widząc mnie i Pansy na trybunach szturchnął Draco i wskazał na nas palcem. Czarnoskóry uradowany pomachał w naszą stronę, zaś blondyn posłał mi buziaka, na co się lekko zarumieniłam.
Chwile gadali z Flint'em - kapitanem drużyny ślizgonów i już wsiadali na miotły, gdy drużyna Gryffindor'u weszła na boisko. Spojrzałyśmy na siebie ze zdziwieniem i zeszłyśmy na dół.
- my mamy dzisiaj trening - mruknął Flint, zaś Wood się zaśmiał pod nosem
- ale my mamy papierek od McGonagall - wskazał im pergamin
- Draco co się stało? - weszłam z Pansy na boisko. Za Wood'em stał rozpromieniony Potter, dwóch Wesleyów i trzy laski z ich drużyny.
- myślą, że mogą zająć nam boisko kiedy mamy trening - zakpił - lepiej stąd spadajcie zanim wam punkty poodejmuje albo zawołam Snape'a - poruszył brwiami pewny siebie
- Malfoy na prawdę? Będziesz nam punkty odejmował za to, że chcemy potrenować? - prychnął Wood.
Draco się wkurzył, podał mi miotle i zbliżył się do Wood'a, zabijając wzrokiem wszystkich zebranych gryfonów- wynocha stąd, albo pożałujecie - mruknął, na co bliźniaki się zaśmiali
- chodzimy Oliver, nie ma co nie zniżajmy się do ich poziomu - ciemnoskóra gryfonka złapała za ramie kapitana swojej drużyny
- żeby była jasność - powiedział stanowczo - jutro boisko jest nasze - rzucił mordercze spojrzenie i już miał odchodzić
- jasne, jasne i tak was wywalimy - zaśmiał się Blaise - no i oczywiście MY wygramy puchar qudditch'a - uśmiechnął się bezczelnie. Wood nie wytrzymał. Widząc jak Zabini złowieszczo się uśmiecha rzucił się na niego z pięściami
- zostaw go! - wrzasnęła Pansy
- kurwa, ogarnij się Wood - mruknął Flint rozdzielając ich
- zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni - syknął i odszedł wraz ze swoją drużyną
- Blaise, nic ci nie jest? - brunetka przyłożyła swoje dłonie do policzków chłopaka
- jestem cały - wzdychnął - co za niezrównoważony człowiek - prychnął pod nosem
- dobra chłopaki, zaczynamy trening - ogłosił Flint, a ja z przyjaciółką wróciłyśmy na trybuny.
W trakcie sporo rozmawiałyśmy na temat drużyny Gryffindor'u
- nie mają szans z nami - powiedziała pewna siebie - ale muszę przyznać, że pałkarzy mają niezłych - lekko poczerwieniały jej końcówki uszu - znaczy chodzi mi o to, że dobrze grają... no nie? - spojrzała lekko zmieszana
- jakoś nie zwracałam wcześniej uwagi na bliźniaków - powiedziałam najzwyczajniej i skupiłam się na treningu.
Draco jak zwykle wyglądał niesamowicie przystojnie. Podmuchy wiatru rozwiewały jego białe jak śnieg włosy, przez co wyglądał na prawdę dobrze. Do tego zielona szata z wężem na piesi... ojj tak to jest to.
- Zabini! Uważaj!
Zdezorientowany Blaise odwrócił się i lekko schylił, widząc jak tłuczek leci za nim. Pałkarz szybko odbił tłuczka, ale nic z tego. Nadal leciał i co gorsza trafił w Blaise'a zrzucając go z miotły.
- Blaise?! - Pansy szybko zeszła z trybun - kochanie... - mruknęła, widząc że się nie odzywa
- odejdźcie, trzeba go zabrać do skrzydła - stwierdził Flint i razem z Malfoy'em poszli zanieść nie przytomnego kolegę.
Szłam szybkim krokiem za nimi, lecz zatrzymałam się słysząc chichoty. Zmarszczyłam brwi i weszłam do korytarza, który prowadził do szatni chłopców.
- nieźle to wymyśliłeś Freddie
- ee tam, drobnostka
Wychyliłam się i zobaczyłam dwóch dumnych z siebie rudzielców
- to przez was... - zaczęłam, ale nie skończyłam, bo usłyszałam głos przyjaciółki
- Amanda chodź, proszę... Amanda? - zmarszczyła brwi i popatrzyła na bliźniaków lekko czerwona - chwila... czemu się śmiejecie, czy oni? - zwróciła się do mnie
- na to wyglada Pans - mruknęłam
- należało się - wzruszył ramionami jeden z bliźniaków - przykro nam... znaczy nie - zaśmiał się do swojego brata
Pansy stała lekko onieśmielona, nie wiedząc co powiedzieć. Posłała im niepewny uśmiech łapiąc mnie za rękę.
- dlaczego nic im nie powiedziałaś? Twój chłopak przez nich trafił do skrzydła szpitalnego?! - oburzona gestykulowałam dłońmi
- nie wiem - mruknęła pod nosem i ze smętną miną powędrowałyśmy do skrzydła szpitalnego.
Blaise skręcił lewą rękę, a u prawej skręcił nadgarstek, tak poza tym wszystko z nim w porządku. Bardzo się nim przyjęłyśmy z Pansy, ostatnio nie dopisuje mu szczęście
- jak się czujesz? - brunetka delikatnie pogłaskała policzek swojego chłopaka
- świetnie - zaśmiał się. Cały Balise, zawsze uśmiechnięty, nawet w tych niezbyt szczęśliwych sytuacjach
- ten kto rzucił czar na ten tłuczek, ostro tego pożałuje - mruknął Draco i ze złości ścisnął pieści. Już miałam otwierać usta, lecz zobaczyłam Pansy, która wpatrywała się we mnie błagalnym wzrokiem.
- musimy znaleźć kogoś na zastępstwo - wzdychnął Flint - Zabini będzie mógł grać dopiero za pare miesięcy, jak dojdzie do siebie - przeskanował smutnym wzrokiem kolegę z drużyny.
Wszyscy milczeli, Draco wpatrywał się w podłogę, lecz po chwili złączył nasze spojrzenia- wiem! - krzyknął uradowany i objął mnie ramieniem - mamy świetną dziewczynę, która świetnie zajmie miejsce Blaise'a jako ścigająca. - Wytrzeszczyłam oczy i zdumiona spojrzałam na blondyna
- no nie wiem Draco...
- to nie jest dobry pomysł Malfoy - dodał Flint. No tak, on uważa że dziewczyny są słabe i nie nadają się do drużyny. Draco zabił go wzrokiem
- Flint, pozwól na chwile - uśmiechnął się sztucznie i wyszedł wraz z kapitanem ze szydła.
Wrócili po paru minutach.- to zacznijmy jeszcze raz - powiedział donośnym głosem i objął mnie ponownie - mamy świetną kandydatkę na miejsce Zabini'ego
- tak... to świetny pomysł... Malfoy - mruknął Flint, uśmiechając się niezręcznie - Ross od jutra trenujesz z nami - dodał i wyszedł
- jak ty to... - z uśmiechem i niedowierzaniem spojrzałam na mojego chłopaka
- mam swoje sposoby, kochanie - uśmiechnął się cwaniacko i złączył nasze usta w rozkosznym pocałunku, pełnym szczęścia.
I w taki właśnie sposób moje marzenie się spełniło.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...