Odkąd wróciłam do Hogwartu, po przerwie świątecznej miałam świetny kontakt z Malfoy'em. Podczas dni wolnych od szkoły wysyłaliśmy sobie listy i można powiedzieć, że nawet zaprzyjaźniliśmy się. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy sobie nie dokuczali.
- ładny wisior Ross, skąd go masz? - zapytał śmiejąc się i wskazując na naszyjnik, który dostałam od niego
- a wiesz, od takiego idiotycznego arystokraty, a co cię to obchodzi Malfoy? - cwaniacko się uśmiechnęłam, a ten wstał ze swojego miejsca i usiadł obok mnie. Wzrok wszystkich ślizgonów, jak i ślizgonek, którzy znajdowali się w pokoju wspólnym, był zwrócony ku nam.
Zbliżył usta do mojego ucha i szepnął - gość ma dobry gust - uśmiechnął się szyderczo i wstał, zaś mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Jego zapach i słowa, które szeptał zmusiły do nabrania tępa przez moje serce.
Pansy widząc, tę scenę dosiadła się z chłopakiem - widzę, że Malfoy ma na ciebie ochotę - zachichotała i spojrzała cwaniacko na Blaise'a. Jego uśmiech się szeroko rozszerzył.
- przestań, wiesz że lubimy sobie dokuczać, to nic nie znaczy - próbowałam wybrnąć z sytuacji. Ciężko było mi to powiedzieć, bo w głębi serca siedziało jakieś uczucie do niego. Tylko pytanie jakie.
- tak, tak wmawiaj mi tak dalej, ja i tak wiem swoje - zaśmiała się i wtuliła w chłopaka. Ja za to wpatrywałam się w ognień i myślałam.
Następnego dnia lekcje zaczynały się od jednego z moich ulubionych przedmiotów - eliksiry. Siedzenie z Malfoy'em, nie było już takie uciążliwe jak kiedyś. Często śmieliśmy się z docinek Snape'a w stronę gryfonów.
Weszłam do sali, blondyn podpierał ścianę wpatrując się w okno. Rozmyślał nad czymś.
- siema, tleniony idioto - wyrwałam go z transu, ten widząc mnie szeroko się uśmiechnął
- cześć tępa mandragoro - uśmiechnął się szyderczo, na widok, że zaciskam usta w cienką linę. Ostatnio na zielarstwie byłam w parze z Crabbe'm, który nic nie umiał zrobić, a akurat mielismy lekcje o mandragorach. Niestety ja musiałam ją wyciągać z doniczki i to ja przestraszyłam się jej krzyku. Upadłam na ziemie, konfrontując się przy wszystkich, a szczególnie przy Malfoy'u, który o mało co nie posikał się ze śmiechu.
Rzuciłam mu zabijające spojrzenie i usiadłam na miejscu. Pierwsze co zobaczyłam to Greengrass tulącą się do Nott'a. Choć dawno zerwaliśmy, to nadal bolało. Ścisnęłam pięści pod stołem i głośno wzdychnęłam. Mój sąsiad z ławki niestety to zauważył
- nadal ci na nim zależy? - zapytał przesuwając się do mnie. Milczałam. Nie zależało mi tak jak kiedyś, ale miałam w sobie ten pierwiastek zazdrości - chyba tak skoro się nie odzywasz. Dzisiaj o 23:00 w pokoju wspólnym, gramy w butelkę z chłopakami, a no i Parkinson, możesz przyjść jak chcesz - ostatnie słowa wyszeptał
Nie był to zły pomysł. Kiwnęłam głową i spojrzałam na blondyna, który był uradowany, widziałam że otwiera usta by coś powiedzieć, lecz Snape wparował do sali
- dzisiaj będziecie pracować w parach. Tak jak siedzicie. Będziecie robić Eliksir Rozdymający. Składniki, które będą wam potrzebne to: pokrzywa, oczy diabła morskiego i śledziona nietoperza. Para, która jako pierwsza zrobi eliksir otrzyma po 20 punktów dla swojego domu. Do dzieła! - usiadł ma krześle i zaczął czytać jakąś książkę
- pójdę po składniki - wstawałam z krzesła, gdy zauważyłam że mój partner robi to samo
- pójdę z tobą - uśmiechnął się słodko i wyszliśmy razem po składniki
Większość z nich znajdowała się na wysokich półkach - widzisz Ross, dobrze że poszedłem, sama byś sobie nie poradziła - zaśmiał się biorąc oczy diabła z przed ostatniej półki
- tak, tak... jasne. Wiesz Malfoy, istnieje coś takiego jak drabina - wskazałam palcem na drewnianą, stojącą przy drzwiach
- już nie bądź taka mądra - przewrócił oczami, po czym wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę sali.
Większość rzeczy robiłam sama. On siedział i wpatrywał się we mnie. Czułam się trochę nie swojo, ale nie przeszkadzałam mu, podziwiania mnie. Nie no, nie podziwiał mnie tylko się pewnie zagapił i rozmyślał o czymś.
Draco pov.
Jak ona idealnie to kroi, idealnie miesza, wszystko robi idealnie. Nie wierze w to co myśle, ale serio jest... wspaniała. Od ostatniego czasu mam z nią dobry kontakt, przez co się do siebie zbliżyliśmy. Jest przekochaną, uroczą i pomocną ślizgonką. Stop, bo jeszcze pomyśle, że się zakochałem.
Po skończonych lekcjach wszedłem do pokoju, w którym rozbrzmiewała muzyka. Zabini.
- siema smoku, co u ciebie? - zapytał prześmiewczo, upijając łyka whisky
- weź i mi polej - wyjąłem szklankę z komody i postawiłem na stolik, siadając - nie wiem o co mi chodzi, ale...
- zakochałeś się? - spytał upijając kolejnego łyka i unosząc brew ku górze
- nie, dlaczego... - nie dał mi skończyć
- widzę, że ciężko ci o tym mówić, więc tak pomyślałem... tak poza tym widzę jak patrzysz na Ross, podoba ci się? - figlarny uśmieszek pojawił się na jego twarzy
- nie, zwarowałeś? - upiłem łyka ognistej - po prostu... dzisiaj siedziałem i tak rozmyślałem i... jest całkiem ładna
Nie całkiem, bardzo.
Ładnie się uśmiecha
Nawet bardzo ładnie.
Jest zabawna i co najlepsze lubi mnie wkurzać
Kocham kiedy mnie wkurza.
Kiedy trzeba umie pomóc...- na Merlina, nie wierze, Malfoy się zakochał. Pierwszy raz mówi o dziewczynie jak o kimś, a nie o czymś... sorry, stary ale naprawdę jestem w szoku i... i jestem dumny! - Zabini wstał z fotela i zmienił melodie na weselszą
- nie, nie, nie - złapałem się za głowę - to nie możliwe, przecież ona mnie nie lubi a ja jej. Lubimy sobie tylko dokuczać - wziąłem łyka - Blaise, czy możesz mi powiedzieć co się ze mną dzieje? - podniosłem głowę i spojrzałem na przyjaciela, który uradowany tańczył po całym pokoju
- oj smoku... to jasne, że SIĘ ZAKOCHAŁEŚ! - krzyknął na cały pokój, kręcąc przy tym pirueta
- dobra, dobra... tylko się tak nie drzyj... co mam zrobić, żeby wiesz... no... - podrapałem się po głowie
- żeby się z nią umówić? Żeby z nią być? Żeby była twoja? Proste. Zaproś ją na randkę... alboo zrób tak jak ja. Wyznaj co do niej czujesz - stanął w miejscu wpatrując się we mnie - to jak zakochańcu?
- zamknij się - mruknąłem - zaprosiłem ją dziś na butelkę, może...
- o no, no... dobrze myślisz brachu, dobrze myślisz - poklepał mnie po ramieniu i usiadł.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...