Minął tydzień odkąd Draco powiedział mi o swoim zadaniu od Czarnego Pana. Przyznam, że zaskoczyło mnie to trochę, myślałam że jednak da mu coś o wiele bardziej skompilowanego, niż zreperowanie szafki.
Praktycznie codziennie spędzam wspólnie czas z Draco naprawiając szafkę w pokoju życzeń. Nie powiem, zbliżyliśmy się do siebie. Być może inni myślą, że nie da się nas zbliżyć jeszcze bardziej, ale to nie prawda. Codziennie odkrywam Draco na nowo. Coraz bardziej zaczynam mu ufać, chociaż wydaje się, że ufam mu bezgranicznie. Dzięki temu, że powiedział mi o zadaniu, po prostu czuje, że jest wobec mnie szczery, a szczerość w związku to podstawa, prawda?
Ostatnio sporo plotek w Hogwarcie krąży o Kaite Bell, gryfonce z 6 roku. Ponoć została rzucona na nią klątwa poprzez jakiś naszyjnik, nie wiem naprawdę w to nie wnikam. Z tego co widziałam to normalnie funkcjonuje, przychodzi na obiady, śniadania i kolacje do Wielkiej Sali oraz jest obecna na lekcjach. No cóż, nie wiem po co taki szum.
Przechadzałam się samotnie w stronę klasy od zaklęć i uroków, które miałam z puchonami. Usiadłam na jednej z ławek, na której siedział owy ubrany w żółtą szatę uczeń
- Amanda - uśmiechnął się spoglądając na mnie - jak się masz?
- jest w porządku, a jak u ciebie Cedric? - zapytałam, również posyłając uśmiech
- ah, no wiesz siedzę i próbuje odrobić prace z eliksirów, którą mam na jutro - wzdychnął, przerzucając wzrok na pergamin
- eliksiry? Pokaż - chwyciłam jego kartkę i zaczęłam czytać - oh, to takie proste. Spójrz - zbliżyłam się do bruneta, ukazując mu palcem - do wywaru zaciemniającego umysł koniecznie potrzebny jest kichawiec, a nie kolce szpiczaka
- rzeczywiście...
- widzisz, to nie takie trudne - oderwałam wzrok od pergaminu, aby spojrzeć w brązowe oczy puchona
- em... to może przyszłabyś do mnie dzisiaj i pomogła z tą pracą? Jeżeli nie, to okej zrozumiem... - opuścił smutny wzrok, gdy zauważył moją niezbyt zadowoloną minę
- nie no co ty Cedric, pomogę ci - na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech
- to świetnie! 17 u mnie? - zapytał wstając z ławki
- jasne - kiwnęłam głową i patrzyłam jak uradowany brunet znika mi z oczu
- 17 u Diggory'ego? Czy ja dobrze słyszałem? - pewnien nieco wkurzony głos przykuł moją uwagę
- oj uspokój się, to tylko Diggory - westchnęłam patrząc na oburzonego blondyna. Prychnął pod nosem
- nigdzie nie idziesz - zarządził
- chyba se jaja ze mnie robisz - wstałam z ławki, zdenerwował mnie no - będę robiła co będę chciała, kochanie - na osłodę dodałam swój sztuczny uśmiech
- i co mam czekać, aż jakiś puchonek Cię przeleci? - uniósł brwi i skrzyżował ręce. W tym samym czasie zabrzmiał dzwonek
- masz mnie za szmatę czy co?! - nie powiem, poczułam się zraniona przez jego słowa - myślisz, że byle jakiemu chłopakowi wskoczę do łóżka? Malfoy daj spokój - prychnęłam
- przechodzimy do nazwisk? - zaśmiał się pod nosem - w takim razie Ross, pamiętaj że gdy miałem mieć dyżur z Foster to bałaś się, że się z nią prześpie - pod salą zbierało się coraz więcej osób, którzy przyglądali się uważnie naszej ,,wymowie zdań''
- ah tak? Chciałam przypomnieć, że Martha Foster jest moim wrogiem, dobrze wiesz jak jej nienawidziłam i nienawidzę! - krzyknęłam, miałam w nosie, że tłum ludzi stoi i patrzy, emocje wzięły górę
- a myślisz, że Diggory to co? Nie mój wróg? Kobieto... - wzdychał, przymknął oczy i pokręcił głową
- co tu się dzieje?! - naszą kłótnie przerwał profesor Flitwick, zapraszając wszystkich do sali.
Po skończonej lekcji, na której siedziałam z Pansy, udałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam mocno walić pięściami w materac. Trochę pomogło, uspokoiłam się na moment...
- Amanda?! Co w ciebie wstąpiło? - Pansy weszła trzaskając drzwiami - czemu się tak drałaś na Draco?
- sama go zapytaj - wyszłam z hukiem i szybko skierowałam się w stronę dormitorum Hufflepuff'u
- Amanda... słyszałem tą sprzeczkę z Malfoy'em - zaczął Diggory - jeżeli nie jesteś na siłach, to po prostu to przełóżmy na kiedy indziej, albo poproszę kogoś innego
- dam rade - syknęłam
- ale nie mówię serio, ty lepiej sobie odpocznij - poklepał mnie po ramieniu. W sumie miał racje, potrzebowałam chwili spokoju.
- tak... masz racje, przepraszam - zrobiłam smutną minę i odeszłam w stronę lochów.
Po drodze usłyszałam męski, dobrze znany mi głos
- ...muszę go zabić, nie rozumiesz?! Nie wiem czy chce jej to powiedzieć
- Draco, to twoja dziewczyna musi wiedzieć
Wychyliłam się zza ściany, za którą się krył. Ujrzałam Blaise'a rozmawiającego z moim blondynem
- tylko, że ona myśli że to zadanie to tylko szafka... nie mogę jej tego zrobić, za bardzo się o nią boje, rozumiesz?
- ja na twoim miejscu powiedziałabym jej całą prawde. Zrób to dla siebie, dla jej dobra, dla was. Przede wszystkim zrób to dla was dla waszej miłości, uczucia, związku
- masz racje Blaise, idę jej teraz szukać. Jesteś najlepszy brachu...
Po tych słowach szybko zeszłam do lochów, aby móc szybko wtargnąć do pokoju
- jakby Draco tu był i pytał się o mnie, mnie tu nie ma - oświadczyłam Pansy i schowałam się w łazience.
Po paru minutach, tak jak myślałam ślizgon pojawił się w pokoju moim i Pansy
- hej - wszedł pukając w drzwi - jest tu Amanda? - zapytał z nadzieją w głosie
- nie, nie ma tu jej - szybko odpowiedziała przyjaciółka, jak ja ją kocham
- okej... - już przymykał drzwi - ej Pansy
- hm? - brunetka uniosła głowę
- gdybyś ją widziała to daj mi znać, albo jeżeli się tu pojawi to powiedz jej, że ją szukałem i że muszę jej powiedzieć coś naprawdę ważnego... - mówił zrezygnowany
- jasne, jak coś dam znać
Gdy usłyszałam zamykające się drzwi odrazu wyskoczyłam z łazienki
- dlaczego się przed nim ukrywasz?
- Pansy, ja już nie wiem co mam myśleć - wyznałam przyjaciółce i opowiedziałam wszystko co usłyszałam
- ale chyba z nim nie zerwiesz ot tak? - spytała z nadzieją w oczach
- coś ty, Pansy - westchnęłam poprawiając włosy - po prostu jestem zła, bo nie mówi mi wszystkiego, a jedną z fundamentalnych rzeczy w związku jest zaufanie do drugiej osoby i szczerość
- musicie porozmawiać, zresztą sama słyszałaś ma ci coś do powiedzenia - uniosła brwi, próbując mnie przekonać
- jutro pójdę z nim porozmawiać, a teraz niech żałuje, że nie chciał tego powiedzieć wcześniej.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...