Don't worry.

3.2K 98 6
                                    

Zbliżał się październik, właśnie odpisywałam na list od mamy. Co jakiś czas pyta jak atmosfera w Hogwarcie, jak się czuje i jak z Draco.

Jak narazie wszystko okej, zaszły małe zmiany w nauczycielach, bowiem Snape uczy obrony przed czarną magią, zaś eliksirami zajął się nowy profesor Slughorn.

Amanda

Oddałam list sowie i poszłam do biblioteki się uczyć. W czytelni zauważyłam Potter'a ze swoją gromadką - Weasley'em i Greanger. Odkąd wywinął numer z amortencją, nie mamy ze sobą kontaktu. Z tego co wywnioskowałam, to róbowali dostać się na dział ksiąg zakazanych, lecz bibliotekarka nie chciała ich wpuścić. Po szybkiej konwersacji z rozwścieczoną panią Pince, odwrócili się w moją stronę. Aby nie przyciągnąć ich uwagi weszłam w jedną z alejek. Udawałam, że szukam książki podczas, gdy oni zasiedli przy jednym ze stolików obok.

- chyba nie myślisz, że Draco Malfoy jest śmierciożercą? - zapytała, a raczej stwierdziła dziewczyna

- wszytko na to wskazuje Hermiono - odparł czarnowłosy - jego ojciec jest śmierciożercą, widziałem go nie raz... z resztą ty też - mruknął

- no dobra, ale co zamierzasz z tym zrobić? - rudzielec zabrzmiał lekko przestraszony

- skoro jest śmierciożercą, to na sto procent musi wykonać jakieś zadanie - odrzekł bliznowaty, drapiąc się po głowie, Granger tylko prychnęła

- Harry, chyba nie myślisz że Malfoy ma psyche zrobić coś dla Czarnego Pana, przecież to tchórz - zadrwiła

- wiem, ale spójrz na jego zachowanie. Opuszcza lekcje, zachowuje się tak jak by nie istniał, nawet z Amandą tyle czasu nie spędza - wzruszył ramionami, brunetka znowu prychnęła

- skąd możesz wiedzieć co robi Malfoy? - uniosła brwi

- mapa huncwotów - zrobił zwycięską minę - widzę tam wszystkich z Hogwartu, gdzie są i z kim.

Brałam właśnie książkę, żeby udawać że ją czytam, lecz niechcący spadła mi na ziemie. Potter i jego przyjaciele wstali z miejsca, zobaczyć co się stało. Na szczęście nie zauważyli mnie, bo szybko przeszłam do drugiej alejki i skierowałam się w stronę wyjścia.

Szłam szybkim krokiem w stronę dormitorium prefektów, aby powiadomić Draco o tym co usłyszałam. Stałam już przed rzeźbą, gdy ktoś zakrył mi oczy

- zgadnij kto to - zapytał ten aksamitny głos, przez który zrobiło mi się ciepło na sercu. Zgarnęłam jego dłonie z moich oczu i odwróciłam się do platynowego blondyna - ej... miałaś powiedzieć...

- Draco, chodź mam Ci coś ważnego do powiedzienia - złapałam go za dłoń i kiwnęłam głową w stronę rzeźby, aby powiedział hasło

Malfoy zamienił się w słuch, gdy znaleźliśmy się w jego pokoju

- Potter podejrzewa, że jesteś śmierciożercą - skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej - słyszałam jak rozmawia w bibliotece ze swoją gromadką - Draco wyjął dwie szklanki i wlał whisky, następnie usiadł na fotelu i spojrzał hipnotyzującym wzrokiem

- kochanie nie martw się, żaden Potter nie wejdzie mi w drogę - stwierdził pewny siebie - zajmę się nim, nie będzie ingerował w nieswoje sprawy - uśmiechnął się i wskazał szklankę pełną ognistej - bierz

- Draco on...

- pij ognistą zanim ja ją wypije - nie dał mi dość do słowa. Przewróciłam oczami i wzięłam kieliszek w dłoń, na jego twarz wkradł się cwaniacki uśmiech. Upiłam jednego łyka stojąc przed fotelem na którym usadowił się

- siadaj - poklepał swoje nogi. Nie czekając chwili dłużej rozsiadłam się wygodnie na jego kolanach. Wzięłam kolejnego łyka whisky i odstawiłam ją na stoliku. Usiadłam okrakiem, oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi, następnie zderzyłam mój nos z jego nosem. On również odstawił trunek i ułożył swoje dłonie na moich plecach.

Przypomniało mi się jak mama mówiła mi, że Voldemort będzie miał jakieś zadanie dla Draco, zresztą o tym samym mówił Potter. Miałam świetną okazje aby o to zapytać

- Draco - po cichu wymówiłam jego imię, przez co on zagryzł wargę

- słucham? - cały czas wpatrywał się w moje oczy, oblizując usta

- jakie zadanie dał Ci Czarny Pan? - spytałam, jego mimika twarzy diametralnie się zmieniła. Delikatnie posmutniał, widziałam w jego oczach strach. Przełknął głośno ślinę i otworzył usta

- żadne - odpowiedział wzdychając. Natychmiastowo oderwał wzrok ode mnie, patrząc na stolik obok

- nie okłamuj mnie, wiesz że Ci pomogę - ułożyłam dłonie na jego policzkach, dzięki czemu spojrzał na mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. Nadal w jego metalowych oczach odczytać można było przerażenie i smutek

- kochanie, proszę - błagalnie patrzyłam w głąb jego przepięknych szarych tęczówek. Draco przybliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta. Jego dłonie nadal były na moich plecach, zaś moje na jego policzkach, dzięki czemu coraz bardziej pogłębialiśmy pocałunki

- przynajmniej powiedz mi, gdzie byłeś podczas historii magii, którą dzisiaj opuściłeś - poprosiłam ostrożnie, czule smyrając go kciukiem po twarzy. Wzdychnął głośno, kierując swój wzrok na ziemie. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, już otwierał usta by coś powiedzieć, ale ktoś zapukał w drzwi

- Malfoy?! - zza drzwi dobiegał chłopięcy głos, który okazał się być głosem Goyle'a - Snape chce, żebyś do niego przyszedł - powiedział, gdy blondyn otworzył drzwi

- jasne, zaraz będę - odpowiedział, zamykając wejście. Uśmiechnął się do mnie smutno, podszedł i cmoknął w czoło - przepraszam - wyszeptał i wyszedł z pomieszczenia jak gdyby nigdy nic. Ja zostałam sama w jego pokoju, z własnymi myślami.

Dlaczego mi nie powiedział? Przecież dobrze wie, że we wszystkim mu pomogę...

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz