She's my everythig, I can't lose her.

3.3K 109 29
                                    

Draco pov.

Właśnie kierowałem się w stronę pokoju, aby chwile odpocząć, może zasnąć o ile się uda. Cały czas mam koszmary, przez które się nie wysypiam. Ciagle myśle jak naprawić tą głupią szafkę, przez co coraz rzadziej spotykam się z Amandą. Po ostatniej akcji, gdy zostawiłem ją samą w pokoju, bo Snape mnie wolał, po prostu oddaliliśmy się od siebie. Oczywiście rozmawiamy, spędzamy wspólnie czas ale nie wygląda to tak samo jak kiedyś. Wszystko schrzaniłem, straciła do mnie zaufanie. Naprawdę chciałbym jej powiedzieć o zadaniu od Czarnego Pana, ale najzwyczajniej w świecie boje się o nią. Jest moim wszystkim, nie mogę jej stracić.

Ułożyłem się na moim wygodnym łóżku, przymykając oczy. Spędziłem pół dnia w pokoju życzeń. Oczywiście nie byłem na lekcjach, ale o to się nie martwię, Snape mi wszystko usprawiedliwia... przynajmniej tyle.

Wzdychnąłem głośno myśląc o Amandzie, widzieliśmy się ostatnio dwa dni temu na zajęciach. Może powinnienem jej powiedzieć? W końcu wie, że jestem tym przeklętym śmierciożercą. Teraz jak tak o tym myśle, to w sumie nie jest to zły pomysł, ale jeśli... jeśli przeze mnie będzie miała kłopoty, albo co gorsza coś jej się stanie...

Moje przemyślenia przerwał Blaise wpadając do pokoju

- Draco, wstawaj Amanda jest w skrzydle szpitalnym - zdyszany podszedł do mnie

Otworzyłem szeroko oczy i wstałem odrazu wychodząc z pokoju. Tak bardzo się o nią bałem

- co się stało? - zapytałem, czułem jak ręce mi się pocą przez nadmiar stresu

- zasłabła na lekcji

Szybko znalazłem się w skrzydle szpitalnym. Leżała na łóżku, oczy miała zamknięte

- Amanda, kochanie - podszedłem łapiąc jej rękę, ta coś mruknęła do siebie, była blada jak ściana

- csii, proszę zostawić pacjentkę - mruknęła pani Pomfrey szykując leki - tylko zemdlała, zaraz oprzytomnieje, spokojnie - dodała, widząc jak bardzo przejęty jestem

- Dr... Draco? - wyszeptała, przez co się uspokoiłem

- jestem, już dobrze skarbie - cmoknąłem jej dłoń. Otworzyła oczy, zobaczyła mnie i głośno wzdychnęła. Uśmiechnąłem się kojąco, co odwzajemniła

- proszę to wypić panienko - pielęgniarka podsunęła jej kubek - wypijesz i wieczorem jak będzie wszytko dobrze, będziesz mogła wrócić do siebie - uśmiechnęła się i odeszła zostawiając nas samych

- co się stało? - zmrużyła oczy patrząc w sufit

- zemdlałaś... tak się martwiłem... - smyrałem kciukiem jej dłoń, w pewnym momencie zcisnęła moją rękę

- mam codziennie lądować w skrzydle szpitalnym, żebyś spędził ze mną trochę czasu? - spytała, mi za to zbierały się łzy w oczach

Amanda pov.

- nie, oczywiście że nie - odpowiedział natychmiastowo, nadal głaskając moją dłoń, co nie powiem było bardzo przyjemne

- Draco... przecież widzę, że coś się dzieje... powiedz mi o co chodzi - zwrócił wzrok ku podłodze i głośno wzdychnął - dlaczego nie przychodzisz na lekcje? Dlaczego nie spotkamy się już tak często, a jeżeli już to siedzimy w ciszy, nie tak jak dawniej... teraz w ogóle się nie śmiejemy, nie dostrzegam uśmiechu na twojej przystojnej twarzy... proszę Draco odezwij się, chodzi o zadanie od Czarnego Pana? - szepnęłam, a gdy przyjrzałam mu się dokładnie, ujrzałam spływające po jego policzkach łzy

- obiecuje, że jak poczujesz się lepiej to pokaże Ci wszystko... i tak, tu chodzi o zadanie od Vol... Czarnego Pana - po cichu wymamrotał.
Uniosłam dłoń i starłam jego łzy

- dobrze kochanie, obiecuje że pomogę Ci - uśmiechnęłam się, przez co on też

- przepraszam, po prostu się bałem i...

- nie musisz się tłumaczyć, ważne że wspiąłeś się po odwagę i mi powiedziałeś - przekręciłam głowę na bok, on przysunął się lekko i złożył krótki pocałunek na moich ustach. Oddałam go w błyskawicznym tępie... bardzo tęskniłam za nim.

Resztę dnia Draco przesiedział przy mnie w skrzydle szpitalnym. Odwiedziła mnie jeszcze Pansy i Balise, zupełnie nie wiem po co przecież tylko zemdlałam.

- no dobrze panienko, widze że już lepiej się czujesz - pani Pomfrey posłała spokojny uśmiech - możesz wracać do swojego dormitorum - stwierdziła, po czym zajęła się innym pacjentem.

Wstałam leniwie z łóżka i spoglądnęłam na mojego blondyna

- wiesz, że dopiero doszłaś do siebie i nie puszczę Cię samej? - uniósł brwi, a na twarzy zjawił się ten typowy uśmieszek. Zaśmiałam się po cichu i wstałam lekko się gibiąc

- śpisz dzisiaj u mnie - schwytał mnie i uniósł w pozycji panny młodej do swojego pokoju prefekta.

Ułożył delikatnie na łóżku, wyjął koszulkę i podał mi ją
- dasz rade się przebrać? - spytał z troską w głosie, kiwnęłam na tak, po czym poszłam do łazienki.

Gotowa do spania wyszłam z toalety, ułożyłam się na moim ulubionym łóżku i czekałam aż mój ślizgon dołączy do mnie. Po kilku minutach wyszedł z mokrymi, roztrzepanymi włosami przez które wyglądał mega seksi... ale był w koszulce. Trochę mnie to zdziwiło, bo zawsze przy mnie spał bez koszulki...

- Draco - obrócił głowę w moją stronę - zimno Ci?

- nie, czemu pytasz? - zmarszczył brwi, kładąc się obok mnie

- to po co Ci ta koszulka? - było mi głupio, że palnęłam coś takiego, ale co poradzić...
Zaśmiał się po cichu

- a co nie pasuje Ci coś? - złączyłam nasze spojrzenia, przez co nie odpowiadałam pare sekund.

Chwyciłam jego koszulkę i uniosłam ku góry. On jakby niezbyt zadowolony z tego pomysłu, zaciągnął ją ponownie

- Draco, co jest - zmarszczyłam brwi, widząc jego reakcje

- nie... nie chce - mruknął

- czego nie chcesz? Zdjąć koszulki? Proszę Cię, jesteś Draco Malfoy zawsze spisz bez koszulki - zadrwiłam z niego, przez co wzdychał

- ale teraz nie chce - zrobił naburmuszoną minę

- dlaczego? - nadal go dręczyłam, aż w końcu wkurzył się i odwrócił w drugą stronę. Wpatrywałam się w jego plecy kilka minut, aż doszłam do wniosku, że podejmę drugą próbę

- nie - mruknął

- okej, to idę - wzruszyłam ramionami i powoli wstawałam, gdy ślina dłoń z powrotem przyciągnęła mnie na łóżko. Gdy się odwróciłam, był już bez koszulki dzięki czemu się uśmiechnęłam - i co? Takie to złe? - zaśmiałam się

- nie chciałem, żebyś zobaczyła... - i wtedy po raz pierwszy zobaczyłam czarny znak. Przełknęłam głośno ślinę, a zaraz potem spotkałam smutny wzrok ślizgona - właśnie dlatego chciałem spać w tej koszulce... - szybko ukrył lewą rękę pod kołdrę.

Ułożyłam się ponownie na łóżku i wyciągnęłam daną rękę ze znakiem. Jeszcze raz skanowałam ją wzrokiem, który potem przeniosłam na Draco. Ułożyłam dłoń ja jego policzku, tak aby na mnie spojrzał, a drugą splotłam z jego lewą

- co nie zmienia faktu, że dalej Cię kocham - powiedziałam pewnym głosem, wpatrując się na zmieszany wzrok chłopaka.
Nie czekając dłużej złączył nasze usta w długim, pełnym uczuć pocałunku. Ręka na której widniał mroczny znak wciąż była spleciona z moją, zaś druga powędrowała na moje plecy

- kocham Cię najbardziej na świecie - po cichu powiedział, spoglądając mi prosto w oczy, przez co zrobiło mi się ciepło na serduszku

- ja Ciebie tak samo, nawet bardziej - przyznałam i wtuliłam się w niego czując się spokojna, bezpieczna i kochana.

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz