Minęły 4 dni odkąd znalazłam notes, a raczej pamiętnik Malfoy'a. Unikam go, staram się nie zwracać na niego uwagi, nawet przesiadłam się do Pansy na kilku przedmiotach. Miałam dość tego, że wpatrywał się we mnie, myśląc że nie czuje jego wzroku. Nie chciałam go przepraszać za to co się stało, nie miałam za co.
Ostatnio straciłam apetyt, jadłam tylko śniadanie, czasem Pansy przynosiła mi resztki z kolacji. Właśnie wybierałam się na śniadanie do wielkiej sali, gdy na mojej drodze napotkałam Cedric'a
- Amanda, wszystko w porządku? - spytał kładąc rękę na moim ramieniu
- tak... - przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam w podłogę - wszystko gra
- no nie powiedziałbym... nie chce być niemiły, ale ostatnio źle wyglądasz i...
- naprawdę Cedric nie musisz się mną martwić, wszystko jest w porządku - spojrzałam w jego brązowe oczy
- jak z Malfoy'em? Układa się? - zmarszczył brwi, widząc jak głośno wzdycham - mhm... czyli to przez niego
- za chwile mam transmutacje, a jeszcze nie jadłam śniadania, muszę iść... pa - niezręcznie wyminęłam go i weszłam do wielkiej sali.
Zjadłam dwa tosty z serem i szybko pognałam na lekcje. Niestety spóźniłam się na nią pare minut, przez co Slytherin stracił 5 punktów.
Profesor McGonagall poprosiła abym usiadła z Potter'em. Nie wiem czemu, nie miałam zielonego pojęcia, ale szczerze mówiąc pasowało mi to.
Na drugim końcu sali siedział Malfoy z Crabbe'm. Blondyn posłał morderczy wzrok nauczycielce, bacznie mnie obserwując.
Ostatnio dowiedziałam się, że został prefektem i że dołączył do brygady inkwizacyjnej, którą dowodziła Umbgride. Zirytowało mnie to, ale nie chciałam się w to wtrącać, jego życie. Niech sobie nie myśli, że cały czas będę się za nim uganiać.
Brakuje mi go.- ej - Potter szturchnął mnie, gdy przerysowywałam rysunki McGonagall z tablicy - wiem, że nienawidzisz Umbgride tak samo jak ja - zaczął szeptem - pomyślałem, że może...
- Potter! Innym razem porozmawiasz z koleżanką, teraz rób notatkę i przerysuj rysunki z tablicy! - McGonagall wrzasnęła ma całą klasę. Większość miała wylane na to, lecz nie Malfoy
- może pani profesor z łaski swojej przesadzić ich? Przeszkadzają na lekcji i nie dają się skupić - ślizgon zacisnął szczękę i spojrzał na mnie. Posłałam mu mordercze spojrzenie, na co on się lekko uśmiechnął. Specjalnie to zrobił, żebym na niego spojrzała i wymiękła. O nie, nie takie numery to nie ze mną
- naprawdę? Przeszkadzają ci szepty z drugiego końca sali, których nawet nie słyszysz? - zadrwiłam z niego
- nie ma takiej potrzeby panie Malfoy - mruknęła McGonagall, a nozdrza Malfoy'a poszerzyły się znacznie
- pomyślałem - brunet nadal ciągnął - że może chcesz się przyłączyć do mnie i mojej grupki znajomych i...
- dziękuję, ale nie trzeba - posłałam lekki uśmiech - nie mam czasu na takie rzeczy - Harry wzdychnął i posłał niezręczny uśmiech, widząc, że nie jestem zainteresowana jego propozycją. W sumie nawet go nie wysłuchałam do końca, ale gdy wspomniał o swoich znajomych...
Reszta lekcji mijała powoli, bardzo powoli. Prawie wszystkie przedmioty przespałam, oprócz eliksirów. Tam musiałam być skupiona i co gorsze siedziałam z Malfoy'em. Chciałam się przesiąść, ale Snape mi nie pozwolił. Zmuszona byłam do siedzenia na rogu ławki, z dala od platynowego blondyna. Czułam jego wzrok na mnie, przez całą lekcje. Tak jakby błagał mnie, abym na niego spojrzała.
Zmęczona weszłam do pokoju i wpadłam na świetny pomysł. Wzięłam do ręki sweter, który ostatnio pożyczył mi Malfoy oraz mój mały notesik - pamiętnik. Wzięłam notesik i zawinęłam go w sweter, tak aby go nie było widać.
Wkroczyłam do pokoju wspólnego, gdzie znalazłam moich przyjaciół- oddaj to Malfoy'owi - powiedziałam bez emocji i podałam sweter Blaise'owi
- Amanda porozmawiaj z nim, on naprawdę...
- csii - uciszyłam go - oddaj mu to i powiedz, że nie tylko on jest taki żałosny - wyszłam z salonu i skierowałam się ponownie w stronę pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam.
Mam nadzieję, że zadziała.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fiksi Penggemar- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...