Wybierałam się do damskiej szatni Slytherinu, która w zasadzie nie była otwierana od wielu lat. Założyłam zieloną szatę z wężem na piersi, byłam dumna, że trafiłam do Slytherinu. Od 10 roku życia rodzicie wpajali mi, że jak będę w Hogwarcie to MUSZĘ być w domu węża. Od wielu rodów nasza rodzina była właśnie tam przydzielona i głupio by było to zepsuć.
Zawiązałam kucyka na mojej blond czuprynie, lekko go ścisnęłam i wyszłam z szatni
- boska jak zwykle - Draco stał przed szatnia, w takiej samej szacie z numerem 7. Posłałam mu uśmiech i przejęłam miotłe z jego ręki.
Weszliśmy na boisko i ujrzeliśmy drużynę Gryfonów. Świetnie, znowu się zaczyna. Stanęłam za Hihgs'em, podczas gdy Flint znowu sprzeczał się z Wood'em
- mówiłem wam, że dzisiaj my zajmujemy boisko - syknął
- mamy to gdzieś Wood - Malfoy wyszedł zza szeregu, lecz wycofał się widząc kroczącą w naszą stronę McGonagall
- Wood, Flint co tu się dzieje? - zapytała grzecznie ze swoim szkockim akcentem
- pani profesor prawda, że to MY dzisiaj mieliśmy trenować tutaj, na boisku - chłopak spojrzał na nauczycielkę, która mu przyznała racje - no widzicie, z resztą i tak nie macie jednego gracza, przecież Zabini jest w skrzydle szpitalnym - powiedział nieco rozbawiony
- czyżby na pewno? - Draco uśmiechnął się cwaniacko - Amanda, kochanie - zawołał mnie.
Wyszłam nieśmiało zza otaczających mnie ślizgonów, lekko się uśmiechając. Draco objął mnie ramieniem i zmierzył wzrokiem Wood'a
- nie damy za wygraną- syknął wychodząc z boiska.
Następnego dnia lekcje zaczynały się od historii magii, czyli dodatkowej godziny spanka.
- cześć Amanda - Potter zjawił się niespodziewanie po mojej prawej stronie, na co się lekko wzdrygnęłam
- hej - posłałam mu uśmiech idąc wciąż prosto przed siebie
- gratuluje bycia w drużynie ślizgonów - uśmiechnął się promiennie i wystawił dłoń
- dziękuję bardzo - uścisnęłam ją - nawet nie wiesz jak się cieszę. Filnt od początku bycia kapitanem nie pozwolił żadnej dziewczynie grać w składzie
- no widzisz, to cię czyni wyjątkową - powiedział i szybko zwrócił wzrok na podłogę
- kogo ja widzę - pod salą stał nie kto inny jak Martha Foster ze swoimi psiapisółkami - Ross, ty na ścigającą w drużynie - prychnęła - przecież przyniesiesz nam taki wstyd... Marcus chyba nie pomyślał...
- śmieszna jesteś. Dobrze wiem, że mi zazdrościsz - zaśmiałam się pod nosem
- ja zazdrościć?! Ha ha ha bardzo śmieszne, w dodatku tobie?! - nagle u jej boku pojawił się Nott. Ten pieprzony dupek - cześć misiu - pocałowała go w policzek
- cześć - odpowiedział nieco zmieszany moją obecnością
- ah no tak - parsknęła - wy kiedyś...
- zamknij się - wtrącił się Harry, widząc jak zaciskam usta w cienką linie - nie będziemy się zniżać do twojego poziomu Foster - mruknął i pociągnął mnie kilka metrów dalej
- już za późno... - zaśmiała się i wtuliła do Nott'a. Szmata.
Stałam jeszcze chwile gadając z Harrym pod salą
- tak, też tak myśle... - poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali i odciąga od bruneta. Przekręciłam głowę i zobaczyłam mojego blondyna, który aktualnie składał pocałunki na mojej szyi
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...