But you seem terrified of what you feel inside.

5.7K 161 25
                                    

Minęło już pare dobrych miesięcy, a ja nadal jestem w ,,związku'' z Malfoy'em.
Niedługo będą ferie wielkanocne, które zamierzam spędzić w Hogwarcie wraz ze znajomymi.

Co do ,,związku'' z arystokratą, Malfoy jest przeuroczy. Stara się robić dla mnie dobrze, często mnie broni i pomaga w lekcjach. Niestety bądź stety tylko gdy ktoś patrzy. Gdy jesteśmy sami, nie musimy udawać pary. Wtedy najczęściej śmiejmy się z zazdrosnych ślizgonek lub ślizgonów. Tak, nawet ja mam adoratorów.

Spóźniona na pierwszą lekcje - wróżbiarstwo, pędziłam przez pusty korytarz. Szłam szybkim krokiem, gdy jakiś krukon mnie zatrzymał

- a co taka piękność robi tu sama? - zapytał krzyżując ręce ze szelmowskim uśmiechem na twarzy

- nic, idę na lekcje - rzuciłam szybko, a gdy chciałam go wyminąć, zatrzymał mnie

- Michael Evans - podał dłoń uważnie się mi przyglądając

- Amanda Ross - chwyciłam rękę i stałam bezczynnie, gdy on nadal się we mnie wpatrywał

- coś się stało, że się tak gapisz? - zapytałam zażenowana i spojrzałam na zegarek. Byłam spóźniona już 20 minut.

- nic, po prostu jesteś tak piękna, że zapomiałem jakim tekstem miałem cię poderwać - powiedział, a w między czasie ktoś trzasnął drzwiami

- zabawne, ja już pójdę - wypuściłem powietrze nosem, lecz ten dalej ciągnął

- co powiesz na randkę? Dzisiaj na... - przerwał niespodziewanie i popatrzył z niepokojem na mnie. Nagle poczułam dłoń na moich plecach

- coś się stało kochanie? - Malfoy objął mnie w talii, po czym zabił wzrokiem krukona

- w zasadzie... - zaczęłam, a przerażony chłopak zmierzył mnie wzrokiem i uciekł

- żałosny, mojej dziewczyny się nie podrywa - prychnął Malfoy i uniósł brwi spoglądając na mnie

- skąd wiedziałeś, że tu jestem? - zapytałam wpatrując się w jego szare oczy

- profesor Trelawney powiedziała mi, żebym wyszedł natychmiast na korytarz bo ktoś próbuje odebrać mi ważną osobę - schylił głowę wpatrując się w ziemie - dlatego się wystraszyłem i wyszedłem i zobaczyłem ciebie z tym chłopakiem i...

- rozumiem - poklepałam go po ramieniu - dobrze, że jej zaufałeś bo tak to ten krukon męczył by mnie do dzwonka - zaśmiałam się po cichu, a on razem ze mną

- na początku nie chciało mi się wierzyć, bo wiesz jak to z nią jest, ale nalegała i gdy zobaczyłem, że nie przyszłaś na lekcje i że to możesz być ty... zmartwiłem się - przełknął ślinę

Po tych słowach moje serce nabrało tępa. Nie spodziewałam się tego. On się o mnie martwi?

- dziękuję - uśmiechnęłam się - może chodźmy na lekcje, bo w ogóle na niej nie byłam - chłopak się zaśmiał kiwając głową i ruszyliśmy przed siebie.

W pewnym momencie poczułam jak chwyta moją dłoń. Niepewnie i delikatnie ją dotknął, a następnie splótł nasze palce

Spojrzałam pytająco na blondyna. Byłam zdziwiona, wokół nas nikogo nie było, byliśmy sami.

- Draco, przecież jesteśmy sami nie musimy udawać pary

Nic nie odpowiedział. Nie czekając dłużej ścisnęłam jego dłoń i spojrzałam na jego reakcje. Uśmiechnął się. Na jego twarzy widać było szczęście i spokój.

Szliśmy przez cały pusty korytarz, trzymając się za ręce w kompletnej ciszy, patrząc przed siebie.

Gdy weszliśmy do klasy zadzwonił dzwonek

- O! Panicz Malfoy i Panna Ross, przewidziałam to, że się spóźnicie, więc na spokojnie powtórzcie sami temat 7 z podręcznika - powiedziała, gdy większość klasy wychodziła z sali. Kiwnęliśmy głowami na zgodę i wyszliśmy.

- może chcesz dzisiaj wpaść do mnie wieczorem i nadrobić ten temat? - zapytał gdy szliśmy razem przez tłoczny korytarz

- jasne - bez zastanowienia zgodziłam się i uśmiechnęłam do niego.
Po tym jak się zgodziłam przez cały dzień uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Po lekcjach wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku wzdychając.
Poleżałam chwile, rozmyślając o wszystkim i o niczym, gdy do pokoju weszła Pansy.

- co jest Amanda? - usiadła obok mnie zmartwiona

- nie wiem - usiadłam i głośno wzdychnęłam

- dawaj, mów co ci leży na sercu

- mam dość udawania związku z Malfoy'em - spojrzałam na brunetkę, która zaczęła się śmiać pod nosem - no co?

- podoba ci się? - uniosła brwi i objęła mnie

- nie. Znaczy nie wiem. Czuje coś do niego ale nie wiem co - ruszyłam ramionami i skupiłam wzrok na podłodze

- ktoś tu się zakochał - zaczęła szepczeć śmiejąc się - ktoś tu się zakochał

- NIE - odpowiedziałam donośnym głosem - nie podoba mi się, nie może mi się podobać, to Malfoy - przełknęłam ślinę

- i co z tego? - spoważniała trochę i wypuściła głośno powietrze - jest przystojny, bogaty i cię lubi, nawet bardzo - walnęła mnie pięścią w ramie, zaś ja się lekko uśmiechnęłam

- tak tylko, że...

- przecież jak on na ciebie patrzy, Amanda to widać - oburzyła się

- normalnie patrzy - spojrzałam z obojętnością na przyjaciółkę

- normalnie? - zaśmiała się - to chyba jesteś jakaś ślepa. Podoba ci się - wskazała na mnie palcem - ale wydajesz się przerażona tym, co czujesz w środku Amanda - Milczałam. Poniekąd miała racje.

- wieczorem mamy razem odrabiać wróżbiarstwo - spojrzałam z politowaniem na dziewczynę

- powiedz mu co czujesz, będzie ci lepiej na sercu. Uwierz mi. - wstała i wyszła z pokoju, pozostawiając mnie samą z własnymi myślami.

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz