Szykuje się właśnie na imprezę z okazji wygranego meczu. Mają być tylko ślizgoni. Mam nadzieje że tak będzie, bo nie chce mi się znosić towarzystwa Diggory'ego.
Założyłam turkusową, sięgająca nieco przed kolana, rozkoszowaną sukienkę. Wyprostowałam włosy i podkreśliłam usta błyszczykiem. Pomalowałam lekko rzęsy i prysnęłam się moimi ulubionymi perfumami.
Wyszłam z łazienki i zauważyłam Pansy, która prostowała włosy, zaś na jej łóżku siedzieli Zabini i Malfoy w czarnych garniturach.
- no, no Amanda...pięknie wyglądasz - Blaise przeskanował mnie wzrokiem za co dostał łokciem od Pansy - nie no kochanie ty wyglądasz jeszcze pięknej - puścił oczko w moją stronę, a ja się tylko zaśmiałam.
Malfoy siedział i wpatrywał się we mnie odkąd wyszłam z łazienki. Nie odrywał ode mnie wzroku.
- no powiedz coś swojej ,,dziewczynie'' - Zabini zrobił cudzysłów w powietrzu, mówiąc do przyjaciela
- no... ładnie... naprawdę ładnie...
- dzięki, nie trzeba było Blaise - rzuciłam spojrzenie na czarnoskórego, który nie dowierzał z idiotyzmu swojego przyjaciela
Gdy Pansy była już gotowa, wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się w stronę pokoju wspólnego.
Cały salon oświetlony był na zielono, muzyka rozbrzmiewała, a większość ślizgonów tańczyła.Usiedliśmy na jednej z kanap we czwórkę i zamówiliśmy whisky, które polecili nam chłopcy.
- Malfoy i ja nie możemy żyć bez ognistej, prawda smoku? - Blaise uniósł kieliszek i spojrzał na przyjaciela
- prawda, osobiście uważam, że to najlepsze whisky w całym czarodziejskim świecie - upił łyka - w dodatku nie każdy może sobie na nią pozwolić - prychnął pod nosem
- czemu? - spoglądnęłam na siedzącego obok mnie blondyna
- trochę kosztuje - wydusił z siebie Zabini, a Malfoy kiwną głową
- nie każdego stać - wzruszył ramionami, a na jego twarzy można było dostrzec mały uśmieszek
- no tak, ciebie zawsze stać Malfoy - syknęłam, zaś ten spojrzał oburzony
- ja bym się cieszył, że masz takiego chłopaka, którego stać na takie rozkosze - szepnął, trochę głośniej niż zwykle, gdyż muzyka była dość głośna.
Parsknęłam śmiechem i wstałam- gdzie idziesz? - szarooki złapał mnie za rękę
- zamówić coś na co mnie stać - uśmiechnęłam się złośliwe i podeszłam do baru - jakieś najzwyklejsze whisky, język mnie już piecze od tej ognistej - barman cicho się zaśmiał i podał szklankę i trunkiem
- cześć - obok mnie pojawił się Terence Higgs, ślizgon z mojego roku
- hej Terence, co u ciebie? - zapytałam upijając whisky. Całkiem dobre było.
- nic ciekawego - poprawił włosy - chciałabyś zatańczyć? - wystawił rękę i się lekko uśmiechnął
- z chęci...
- o Higgs, siema stary jak tam u ciebie? - Malfoy zjawił się niespodziewanie - chcesz zatańczyć z Ross? Niestety ale jak narazie to ja porywam ją do tańca - mrugnął do mnie i ucieszony chwycił moją rękę.
- co to miało być? - zapytałam gdy znaleźliśmy się na parkiecie
- no co, chciałem z tobą potańczyć - próbował się wymigać lecz nie dawałam za swoje
- napewno? Czy może po prostu zobaczyłeś, że Higgs ze mną gada i poczułeś się zazdrosny? - uniosłam brwi i zaśmiałam się
Chłopak uroczo się uśmiechnął i nagle piosenka zmieniła się na wolniejszą. Położył ręce na mojej talii i przyciągnął bliżej siebie. Ja oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi i patrzyłam mu w oczy.
- chciałem tylko z tobą zatańczyć, żeby poprawić ci humor - szepnął dotykając swoimi ustami mojego ucha. Automatycznie przeszedł mnie dreszcz, a on widząc to się zaśmiał pod nosem
- z czego się śmiejesz? -zarumieniłam się, podczas gdy kołysaliśmy się spokojnie w rytm muzyki, a moje oczy skupuje były na jego cudownych szarych
- z ciebie Ross - szelmowsko się uśmiechnął
- ze mnie? Wiesz co powinnam w tej chwili...
- powinnaś w tej chwili się zamknąć i rozkoszować chwilą ze mną - spojrzał głęboko w oczy, moje serce nabrało tępa, a oddech przestał być równy
- zmuś mnie - uniosłam brwi, a gdy zobaczyłam pojawiający się uśmieszek na jego twarzy, żałowałam że to powiedziałam
Zbliżył swoje usta i musnął delikatnie moje wargi, co odwzajemniłam odrazu. Pocałunek był delikatny i czuły.
Dobrowolnie się uśmiechnęłam i wtuliłam w ślizgona, czując motylki w brzuchu.
Tańczyliśmy tak jeszcze przez chwile, aż zmienili utwór na weselszy.Przez następnych pare godzin wraz Pansy to trochę tańczyłyśmy, to siedziałyśmy i gadałyśmy z koleżankami. Blaise i Draco pili już coś około dziewiątej kolejki whisky i ledwo się trzymali na nogach.
Była 3 w nocy. Stwierdziłyśmy z Pansy, że idziemy z imprezy. Najgorsze było to, że trzeba było jakoś zmobilizować Malfoy'a i Zabini'ego.
Po ciężkiej próbie udało nam się. Pansy z Blaise'm poszła do naszego pokoju, zaś ja z Malfoy'em do dormitorium chłopaków.
Ledwo co ustał na nogach, wiec cały czas go podtrzymywałam. Gdy dotarliśmy rzuciłam go na łóżko, on się tylko śmiał szepcząc coś pod nosem.
Wyjęłam szare dresy z jego szafy i czarną koszulkę i rzuciłam mu aby się przebrał. Ja wkroczyłam do łazienki założyć swoją bluzkę, którą wzięłam podczas imprezy.
- ubrałeś się? - zapytałam stojąc za drzwiami
- prawie...
Wyszłam z łazienki, Malfoy stał w koszulce bez spodni, w majtkach
- czekaj, pomogę ci - wzięłam dresy, uklękłam i pomogłam mu je założyć- podoba mi sssięę... tt..twoja pozycja - zaśmiał się, a jego cwaniacki uśmiech nie schodził mu z twarzy
- tak...tak ty już lepiej idź spać - zgasiłam światło i położyłam się na łóżku Zabini'ego
Minęło pare minut ciszy, gdy usłyszałam cichy głos - Amanda psst. Amanda - najwyraźniej jeszcze nie spał
- czego? - zapytałam zirytowana
- mogę się położyć obok ciebie? - po usłyszeniu tego pytania, moje serce przybrało tępa
- nie - odpowiedziałam szorstko i zakryłam się kołdrą.
Nagle poczułam uginający się materac - ej, ej...- ciii, to tylko ja - ułożył się obok mnie, lekko obejmując. Chciałam zareagować, ale nie mogłam. Czułam się zbyt dobrze w jego ramionach.
- wiesz co Ross? - zapytał pocierając swoim policzkiem o moje plecy
- co? - lekko się poruszyłam
- lubię cię, nawet bardzo - szepnął, a na moją twarz wkradł się uśmiech. Ja ciebie też lubię i to bardzo. Nastała cisza, sprawdziłam czy śpi.
Gdy już zasnął szepnęłam:- dobranoc kochanie - i zamknęłam oczy.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...