Po kilku dniach Draco wyszedł ze skrzydła szpitalnego. Nie chodził na lekcje, leżał w łóżku, po prostu nie był o siłach. Codziennie zaglądałam do niego, przepisywałam notatki, dbałam jak tylko mogłam, czasami nawet opuszczałam lekcje by czuwać przy nim.
- musisz mi to robić? - odwrócił głowę w drugą stronę, tak aby nie patrzeć na opakowanie maści
- dobrze wiesz, że muszę posmarować tym rany - powiedziałam, otwierając pudełeczko z maścią. Próbowałam coś z niej wycisnąć, ale na marne - skończyła się - mruknęłam, na twarzy chłopaka zawitał uśmiech- nie ciesz się tak, idę do pani Pomfrey po następną - wstałam z miejsca, ignorując przeciwstawienia ślizgona.
Nie znosił tej maści, bo strasznie go piekła. Niestety nie było wyjścia, rany które ,,wyleczył'' Snape, trzeba było pielęgnować i smarować tak aby zniknęły.
- oh, hej Amanda - na drodze stanął mi Cedric
- cześć - mruknęłam pod nosem i chciałam go ominąć, jednak on dalej ciągnął
- em... możemy porozmawiać, to znaczy mam pytanie - zaczął drapiąc się po karku, na jego policzkach pojawiły się rumieńce
- tak, tylko szybko - stanęłam i wpatrywałam się w niego z założonymi rękami
- chciałabyś być moją parą? - zapytał nieśmiało, ja zmarszczyłam brwi - no wiesz, Slughorn organizuje przyjęcie i czy chciałabyś tam pójść ze mną?
- przykro mi Cedric, ale nie mogę - zrobiłam smutną minę
- tylko jeden wieczór, nie daj się prosić - zbliżył się, łapiąc moje dłonie - Draco się o niczym nie dowie - szepnął
- mam ważniejsze sprawy na głowie, naprawdę - odsunęłam się od niego marszcząc czoło
- jakie? Co takiego jest ważniejsze od pójścia z przyjacielem na imprezę i dobrej zabawy? - poruszył brwiami
- Draco - odpowiedziałam - Draco jest ważniejszy
- oh Amanda, daj spokój - wzdychnął - przecież nic się nie stanie jak nie będziecie się widzieli jeden wieczór
- Draco mnie teraz potrzebuje, nie jest w stanie normalnie funkcjonować, muszę być przy nim - zirytowana podniosłam głos
- nie musisz - zaśmiał się pod nosem
- muszę
- czemu? - zmarszczył brwi
- bo go kocham - dodałam i odeszłam, pozostawiając puchona na środku pustego korytarza.
Zaszłam do skrzydła, po czym wyszłam z opakowaniem nowej maści. Kierowałam się w stronę pokoju wspólnego prefektów, gdy z oddali usłyszałam głos Diggory'ego
- pozdrów Malfoy'a - krzyknął, skinęłam głową na co on się lekko uśmiechnął.
- jestem - otworzyłam drzwi, wpatrując się w mojego blondyna, który na widok smarowidła skrzywił się - masz pozdrowienia od Diggory'ego - usiadłam na łóżku, obok niego
- co chciał - zmarszczył brwi i stał się lekko zbulwersowany
- chciał mnie zaprosić na jakieś przyjęcie u Slughorn'a - odpowiedziałam, wyjmując lek
- i co? Zgodziłaś się? - jego głos lekko przycichł, spojrzałam na niego z politowaniem
- chyba sobie żartujesz - prychnęłam, na jego twarz zawitał typowy, cwaniacki uśmieszek - mam tutaj zdychajacego, a nie jakieś zabawy - dodałam - odsłoń brzuch.
Draco wzdychnął, po czym zdjął koszulkę.
Rany robiły się coraz mniejsze, co mnie cieszyło.- grzeczny chłopczyk - zaśmiałam się, odkręcając maść
Nałożyłam na palec i zaczęłam delikatnie wcierać w jedną z ran
- aua! - krzyknął - cholernie piecze!
- wiem kochanie, ale proszę nie dramatyzuj tak - westchnęłam i nałożyłam na palec kolejną dawkę
- auć!
- cii, wiesz że robie to dla twojego dobra - wymamrotałam po cichu, ten tylko zacisnął zęby z bólu.
Następne rany były nieco dalej, musiałam się bardziej pochylić
- siadaj na mnie, a nie się męczysz - mruknął marszcząc brwi, spojrzałam lekko zmieszana
- jestem za ciężka, tak poza tym może Cię zaboleć jak...
- siadaj, albo sam Cię wsadzę - dodał ostro, mi nie pozostawało zrobić nic innego jak usiąść okrakiem na moim chłopaku - odrazu lepiej - zaśmiał się
- głupek - wywróciłam oczami, nakładając maść na palec - przepraszam - zaczęłam lekko pocierać o jego zranioną skórę
- aua, no wybaczam... jak musisz to musisz - zacisnął powieki
- nie za to, znaczy za to też, ale... - przełknęłam ślinę
- w takim razie za co? - spytał odgarniając mój kosmyk włosów za ucho
- za to, że taka byłam... niewyrozumiała i okropna - westchnęłam zatykając maść, Draco miło się uśmiechnął
- nie masz za co, sam nie byłem idealny - przyznał
- ale ty się starałeś, robiłeś wszystko abym czuła się dobrze, a ja... tylko się na Ciebie darłam - łzy powili zbierały się w moich oczach
- oh, kochanie - westchnął, ja za to oblałam się łzami - chodź tu do mnie - nie czekając chwili dłużej, wtuliłam się w jego goły tors
- przepraszam Cię tak bardzo - mówiłam cały czas płacząc - zamiast Cię wspierać, robiłam kłótnie o byle co, tak mi przykro Draco... - płakałam w jego klatkę piersiową
- jest okej, każdy popełnia błędny, nawet takie ideały jak Ty - złączył nasze spojrzenia, a ja przez jego słowa uśmiechnęłam się szeroko
- nie jesteś zły? - zapytałam ostrożnie
- zły? - ujął mój policzek - na Ciebie nigdy - delikatnie pocałował moje usta, przez co się prawie rozpłynęłam - ratujesz mi życie Amanda - zaśmiał się, ja razem z nim
- dziękuję, że jesteś - szepnęłam
- to ja dziękuję - ucałował moją głowę i ponownie mocno przytulił.
- pomogę Ci z tą szafką i z planem na Dumbledor'a, obiecuje - dodałam
- ale mam kochaną i pomocną kobietę - zachichotał, ja razem z nim - mój skarb - szepnął do ucha, przy okazji całując je
- twój - szepnęłam, przymykając oczy i oddając się rozkoszy jaką mi sprawiał.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...