Wstałam zanim obudził się Malfoy. Weszłam do łazienki, aby się przebrać i ogarnąć.
Gdy wyszłam zobaczyłam, że właśnie wstał- ale mnie głowa boli - mruknął
- kac morderca nie ma serca - zaśmiałam się, zaś on zirytowany przewrócił oczami i zakrył się kołdrą
- wstawaj, zaraz śniadanie - wzięłam do ręki naszyjnik z wężem, lecz natychmiast go odstawiłam, bo usłyszałam pukanie do drzwi
W drzwiach stała Pansy z jakąś mała filoką
- masz daj mu - wręczyła mi miksturę i zaśmiała się widząc ślizgona w takim stanie - jego też męczy kac?
- i to jeszcze jak - zaśmiałam się pod nosem i zamknęłam drzwi, gdy Pansy odeszła
- masz - podałam mu buteleczkę z cieczą - wypij to - blondyn wstał zmrużył oczy i wypił miksturę
- ble - jęknął - nie dobre, ale przynajmniej pomaga - chwile po tym na jego twarzy pojawił się ten sam uśmiech co zwykle. Podziałało.
- idź się przebieraj, bo zaraz wychodzimy na śniadanie - rozkazałam
- już, już spokojnie Ross, bo jeszcze zacznę się ciebie bać - prychnął, a ja pokręciłam głową
- idiota - mruknęłam
Kilka minut później wyszedł z łazienki, kiedy ja usiłowałam zapiąć swój srebrny naszyjnik z wężem
- czekaj, pomogę ci - stanął za mną, chwycił naszyjnik i powoli próbował zapiąć.
Moje serce przybrało tępa, gdy jego delikatnie dłonie ocierały się o moją skórę.
Gdy go zapiął spojrzał na lustro, które było na przeciw nas- naszyjnik ładnie się prezentuje, na jeszcze ładniejszej właścicielce - uśmiechnął się słodko, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Był tak delikatny i słodki w jednym, że gdyby jeszcze coś zrobił lub powiedział to rozpłynęłabym się.
- czy masz zarumienione policzki? Czy mi się tylko wydaje? - spojrzał na nasze odbicie w lustrze i lekko się przysunął. Chwycił mnie w talii, a gdy zasłoniłam czerwone policzki, szepnął do ucha:
- nie zasłaniaj ich, słodko w nich wyglądasz - przegryzłam wargę i odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam w srebrne tęczówki i zamarłam. Mój oddech stawał się coraz płytszy, a policzki coraz bardziej mnie piekły.
Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie.- chodźcie na śniadanie - Zabini wszedł do pokoju bez zapowiedzi, a my natychmiast oddaliliśmy się od siebie
Szłam z przodu z Pansy, zaś chłopaki kilka metrów za nami. Nie chciałam się przysłuchiwać ich rozmowie lecz jakoś wyszło, że usłyszałam z ust Malfoy'a:
- Zabini ty idioto
Weszliśmy do Wielkiej Sali, gdzie stół Slytherin'u był praktycznie pusty. Wszyscy jeszcze spali po wczorajszej imprezie.
Nałożyłam sobie tosty i gawędziłam z Pansy o tym jak to Malfoy rano marudził.
- a w nocy szybko zasnął czy jeszcze ci się awanturował? Bo mi - zaczęła specjalnie mówić głośniej żeby Blaise usłyszał - zaczął gadać, że on nie chce iść spać i że chce wrócić ze mną na imprezę i jeszcze sobie potańczyć!
Malfoy i ja zaśmieliśmy się, zaś Zabini przewrócił oczami
- oh Pans, daj spokój wiesz w jakim byłem stanie - zmarszczył brwi - nie moja wina, że tyle wypiłem!
- a czyja? - brunetka popatrzyła zirytowana
- Malfoy cały czas mnie ganiał do picia! - zaczął się tłumaczyć
- Amanda, czy Draco wczoraj grzecznie poszedł spać? - Pansy raz patrzyła to na mnie to na Blaise'a
- tak - powiedziałam przeżuwając tosta
- widzisz?! - skrzyżowała ręce, zaś ja z Malfoy'em się zaśmieliśmy
Wyszliśmy z sali, próbowałam uspokajać Pansy gdy poczułam chłodną dłoń na nadgarstku
- powiem ci, że bardzo dobrze mi się spało - szelmowsko się uśmiechnął, a ja wzdychnęłam. Mi też.
- to świetnie - odpowiedziałam zwyczajnie i pognałam do przyjaciółki.
Chciałabym tak częściej zasypać.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...