Your lips are sweeter than honey.

5.3K 138 46
                                    

Koniec wakacji, oznacza powrót do Hogwartu, spotkanie się z przyjaciółmi i co najważniejsze z Draco. W trakcie lata, wysyłaliśmy sobie listy, spotkaliśmy się tylko na obiedzie u mnie. Malfoy'owie wylecieli na wakacje do Hiszpanii, dlatego nie mieliśmy kiedy się zobaczyć.

Wraz z Pansy, którą spotkałam na peronie, szłam w stronę pociągu

- jak ci minęły wakacje? - zapytałam, przyglądając się jej uważnie. Sporo urosła i wydawała się być bardziej dorosła

- bardzo ciekawie - zachichotała - Blaise był u mnie przez tydzień, poznał moich rodziców... moja mama go pokochała - parsknęła śmiechem - zawsze było ,,Blais'uś, dołożyć ci jeszcze dokładki? Taki chłopak jak ty powinien, troszkę więcej jeść''

Zaśmiałyśmy się i nadal rozmawiałyśmy wchodząc do pociągu. W końcu znalazłyśmy wolny przedział i usiadłyśmy

- a jak tam ty i Draco? - poruszyła śmiesznie brwiami

- dobrze - poczułam, że się rumienie, brunetka zachichotała

- czyli tak to wszystko wyglada - posłała figlarny uśmiech - kto by pomyślał, ty i Malfoy...

  - Hermiono, jesteś tu? - w drzwiach od przedziału, stanął nie kto inny jak Harry Potter

- nie, nie ma tu tej żałosnej szlamy... spadaj stąd - usłyszałam, aksamitny głos, przez który moje serce zaczęło bić szybciej. Zza gryfona, wyszedł Malfoy w czarnym garniturze, moim ulubionym, który idealnie na nim leży. Włosy miał ładnie ułożone, jak zwykle. Na jego widok zabrakło mi oddechu w piersiach.
Potter tylko zabił nas wszystkich wzrokiem i odszedł szepcząc coś pod nosem.

Wraz z Malfoy'em dosiadł się do nas Blaise, który błyskawicznie rzucił się na Pansy.
Blondyn przeskanował mnie wzrokiem, następnie się uśmiechnął i usiadł. Założył rękę na moje ramiona, spojrzał prosto w oczy i szepnął

- tak cholernie tęskniłem - po czym złączył nasze usta w rozkosznie długim pocałunku

- ja też - wydusiłam, oddalając swoje usta od jego. Popatrzyłam na promieniujących radością Pansy i Blaise'a i ułożyłam głowę na klatce piersiowej Draco.

Przez całą drogę rozmawialiśmy o wakacjach i innych dziwnych, a zarazem ciekawych rzeczach.
Po kilku godzinach podróży mój żołądek dawał o sobie znać, więc postanowiłam kupić coś do jedzenia.

Wyszłam z przedziału szukając pani z wózkiem, gdy natchnęłam się na Cedric'a

- Cedric, miło cię widzieć. Co u ciebie? - zapytałam radośnie

- świetnie - posłał ogromny uśmiech - a jak u ciebie?

- w porządku, jak z Tiną? - szepnęłam, na co on zachichotał

- jest okej - zaśmiał się po cichu - zmierzamy w dobrą stronę, a teraz wybacz, bo właśnie idę jej szukać - wyminął mnie z ogromnym uśmiechem

- powodzenia! - krzyknęłam i poszłam w przeciwną stronę.
Byłam przy wagonie Gryffindoru, do którego nie miałam zamiaru wchodzić. Na szczęście pani właśnie zmierzała z niego w moją stronę.

- proszę pani! - jakiś gryfon, krzyczał z tyłu - jeszcze te chrupki, gdyby można było - podszedł, przyglądając mi się uważnie

- oh, Harry już podaje. Jaki smak? - pani grzecznie zapytała, podczas gdy Potter wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Zrobiłam zdegustowana minę, zastanawiając się dlaczego bliznowaty się tak na mnie gapi.
Nagle ktoś mnie popchnął, na wózek ze słodyczami

- ej, uważaj jak chodzisz - mruknęłam, a moim oczom ukazała się czarnowłosa, szczupła dziewczyna z dużymi brązowymi oczami

- to nie stawaj na środku przejścia - syknęła, a we mnie się gotowało

- stoję w kolejce, jakbyś chciała wiedzieć - zabiłam ją wzrokiem i wzdychnęłam pod nosem

- no, już nie popłacz się - zaśmiała się bezczelnie, wpychając się przede mnie

- dziewczyna za tobą - Potter wskazał na mnie - stała pierwsza w kolejce - przybliżył się do czarnowłosej, nie odrywając od niej wzroku

- a co mnie to... - wytrzeszczyła oczy - no, nieźle... Harry Potter - uśmiechnęła się szelmowsko - Martha Foster - podała dłoń do bruneta. On zaś zacisnął szczękę i spojrzał na mnie, następnie na sprzedawczynie

- niech pani będzie tak uprzejma i sprawiedliwa, by obsłużyć najpierw tą drugą dziewczynę -  zrobił słodką minkę, na co kiwnęła głową. Zadowolonona, przepchnęłam się obok czarnowłosej dziewczyny i kupiłam to co zamierzałam

- dzięki - mruknęłam do gryfona, który jeszcze stał przy wózku 

- nie ma sprawy... po prostu nie lubię takich ludzi - wzdychnął, drapiąc się po karku

- ja też - powiedziałam i szybkim krokiem odeszłam w stronę przedziału

- co tak długo? - Malfoy zmarszczył brwi i spojrzał pytająco

- kolejka - sapnęłam i rzuciłam blondynowi paczkę, miętowych gum do żucia, które chciał - może jakieś podziękowanie? - zagryzłam wargę i zalotnie spojrzałam na chłopaka. Na jego twarz zawitał cwaniacki uśmiech.

- jaka chytra - wyszeptał do ucha, muskając je lekko. Następnie złapał moją szczękę i dał szybkiego buziaka w usta

- mam fasolki wszystkich smaków! - oznajmiłam uradowana, wtulając się do blondyna.
Przez całą drogę, jedliśmy fasolki, które kupiłam. Dwa razy pod rząd wylosowałam fasolkę o smaku kleju do kopert, zaś Blaise wylosował raz smak, brudu z farmy. Największego farta miał Draco, który najpierw wylosował zielone jabłko, a potem wiśnie.

Po kilku godzinach podróży dotarliśmy do Hogwartu.
Tiara, odgrywała swoją role jak co roku. Gdy pierwszaki były już przydzielone, Dumbledore ogłosił, że to nie wszyscy

- powitajcie Marthe Foster - staruszek szeroko się uśmiechnął, gdy dziewczyna kroczyła w kierunku Tiary.
Ścisnęłam mocno dłoń Draco, którą trzymałam pod stołem, a on spojrzał pytająco

- ta laska, popchnęła mnie gdy stałam w kolejce, jakaś niezrównoważona, mam nadzieje, że nie znajdzie się u nas...

- SLYTHERIN! - czapka oznajmiła, a ja zacisnęłam usta w wąska linie. Świetnie.

- spokojnie, kochanie - ślizgon, ścisnął delikatnie moją dłoń i posłał uroczy uśmiech - damy rade

Zachichotałam spoglądając w jego szare tęczówki, podczas gdy Dumbledore, przedstawiał nam nową nauczycielkę od czarnej magii. Niska, cała ubrana na różowo, kobieta o krótkich  kasztanowych włosach.

Po zjedzeniu wszystkiego, co mogliśmy wróciliśmy do pokoju wspólnego

- Ahh, jak dawno tu nie byłam - wzdychnęła Pansy, kładąc się na jedna z kanap

- jaaa też - Zabini położył się na niej

  - późno już, pójdę odstawić rzeczy i idę spać - odwróciłam się do Malfoy'a, który wpatrywał się w naszych przyjaciół

- jasne, dobranoc kochanie - pochylił głowę i delikatnie musnął moje usta, co oddałam z wielką przyjemnością - twoje usta są słodsze niż miód - stwierdził zagryzając wargę

- oh przestań... - poczułam jak się czerwienie i natychmiast się do niego wtuliłam - dobranoc kochanie.

I wanna learn to love.      [Draco Malfoy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz