Jadłam obiad, gdy do wielkiej sali wpadł uradowany Blaise, a za nim Malfoy
- nie uwierzycie co dostałem z transmutacji! - krzyknął na cały głos
- Okropny, nie przepraszam kochanie przesadziłam, Trolla? - Pansy zażartowała, ja z Malfoy'em nie mogliśmy powstrzymać śmiechu
- nie tym razem kochanie! - położył kartkę na stół
- powyżej oczekiwań? Nie wierze - brunetka wzięła do ręki pergamin - brawo! - każdy wie, że Zabini nie umie transmutacji, w tamtym roku ledwo co z niej zdał.
- gratki Blaise - klasnęłam rękami, a chłopcy usadowili się obok nas. Malfoy właśnie czytał prorok codzienny o ojcu Weasley'a, gdy właśnie on wkroczył do sali
- Weasley! - krzyknął - widziałeś co piszą o twoim tatusiu w proroku codziennym? Nawet nie umieją napisać poprawnie jego imienia - zaśmiał się a cały stół Slytherinu razem z nim
- zamknij się Malfoy - mruknął Potter
- oh Potter naprawdę, zamknij się? Nie masz lepszych tekstów? - zadrwił z niego, a gdy zauważył, że nic nie odpowiada ciągnął dalej
- Weasley twoja matka jest naprawdę taka gruba czy tylko tak na zdjęciu wyszła?
- dość - rudowłosy wraz ze swoim przyjacielem zmierzali w kierunku Malfoy'a
- odpowiesz mi czy nie? - zadrwił blondyn przez co Potter wyjął różdżkę. Malfoy zrobił tak samo. Wyjął ją i miał już rzucić zaklęcie gdy nagle
BUM.
Malfoy zamienił się w białą fretkę. Profesor Moody, nauczyciel od obrony przed czarną magią machał różdżką w górę i w dół, kierując fretką, to znaczy Draco. Wiem, że nie powinnam, ale zaczęłam się śmiać. Opanowałam się gdy do sali weszła McGonagall
- profesor Moody?! Co pan robi? Czy to uczeń? - zapytała, a potem objaśniła mu, że w Hogwarcie nie stosuje się transmutacji jako kary na uczniach.
Kilka minut później Malfoy stał się Malfoy'em w ludzkim wydaniu
- mój ojciec się o tym dowie! - krzyknął, spojrzał na mnie zabijającym wzrokiem i wyszedł z sali
Następną lekcją była historia magii, na której siedziałam z Malfoy'em. Często pisaliśmy sobie karteczki, podczas gdy profesor Binns opowiadał o czarownicach z XV wieku.
Usiadłam w ławce i czekałam aż zacznie się lekcja. Wkrótce zjawił się blondyn, a za nim nauczyciel. Malfoy nie odezwał się do mnie ani słowem, nawet na mnie nie spojrzał. Położył się na ławce i zamknął oczy.Następnym przedmiotem było zielarstwo. Profesor Sprout znowu kazała nam wyciskać ropę z tych dziwnych roślin, tym razem dla pani Pomfrey. Stałam obok Malfoy'a i Pansy. Miałam nadzieje, że będziemy mogli się dobrać znowu w pary. Niestety myliłam się. Dobrała nas sama w pary, a mnie przydzieliła do Nott'a. Świetnie.
Słysząc jak mówi, że mam pracować z nim, przełknęłam ślinę. Spojrzałam na Pansy, a następnie na Malfoy'a. Odwrócił się do mnie i spojrzał prosto w oczy, nie mówiąc nic.Podeszłam do Nott'a i zaczęłam wyciskać to coś, tak jak nam kazała nauczycielka. Niestety czułam przenikliwy wzrok partnera, przez co nie mogłam się skupić
- czy możesz przestać się gapić? - syknęłam, nie patrząc na niego
- nie mogę na ciebie popatrzeć? - zapytał niewinnie
- nie - mruknęłam i dałam mu roślinę
Po chwili oddał mi ją i nadal się we mnie wpatrywał. Na szczęście lekcja szybko mnęła i jako, że był to koniec zajęć na dziś kierowałam się na błonia, aby samotnie pospacerować. Potrzebowałam tego, potrzebowałam odpoczynku od wszystkiego i wszystkich.
- nadal coś do ciebie czuje - Nott wszedł mi w drogę, zatrzymując mnie
- śmieszny jesteś - prychnęłam - leć do Astorii, ona cię uwielbia i z chęcią spełni twoje zachcianki - mruknęłam i chciałam go wyminąć, gdy on złapał mnie za rękę
- zostaw mnie - szarpnęłam się i zdjęłam jego dłoń z mojej
- Amanda, proszę - przełknął ślinę - kocham cię - powiedział takim przekonanym tonem, że nie mogłam w to uwierzyć
- daj mi szanse... ostatnią... proszę... - wymamrotał, zaś ja go szybko ominęłam i pobiegłam do pokoju wspólnego powstrzymując łzy. Jak on śmie mówić, że mnie kocha?
Nie rozglądając się po salonie, weszłam do pokoju i wybuchałam płaczem. Byłam bezradna. Rozsiadłam się na łóżku, gdy po chwili usłyszałam otwierające się drzwi
- Amanda? Co się stało? - Malfoy zamknął drzwi i podszedł do mnie. Usiadł obok i objął mnie ramieniem. Opowiedziałam wszystko, wypłakując się w jego pierś
- istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... chce nauczyć się kochać - wymamrotałam spod jego uścisku. Ślizgon wstał i uklęknął na przeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy
- nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem - nauczę cię bo sam się zakochałem... - chwycił mnie za rękę - zaraz wracam - wyszedł z pokoju
Wrócił za chwile z gramofonem Zabiniego w rękach. Puścił muzykę i podszedł do mnie z lekkim uśmiechem na twarzy
- zatańczy pani? - wyciągnął dłoń, kiwnęłam głową lekko się uśmiechając. Uwielbiam z nim tańczyć, zawsze to poprawia mi humor.
Wstałam, otarłam łzy i głośno wypuściłam powietrze. Chwyciłam jego dłoń, a on przyciągnął mnie do siebie umieszczając ręce na mojej tali. Przez jego dotyk poczułam dreszcz przechodzący po całym ciele. Wtuliłam się w niego mocno, czując jak moje serce nabiera tępa.
Kołysaliśmy się powoli w rytm muzykiSecrets I have held in my heart
Are harder to hide than I thought
Maybe I just wanna be yours
I wanna be yours
I wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yoursOderwałam głowę od jego klatki piersiowej, aby spojrzeć w mu w oczy
- chce być twoja - powiedziałam, a on popatrzył na mnie ze spokojem i uroczym uśmiechem- jesteś moja - zbliżył swoje usta do moich i mocno je musnął - tylko moja - wyszeptał między pocałunkami, które oddawałam z wielką chęcią.
Po pełnych uczuć pocałunkach ponownie wtuliłam się w niego, czując się bezpieczna i szczęśliwa i co najważniejsze kochana.
CZYTASZ
I wanna learn to love. [Draco Malfoy]
Fanfiction- Istnieje tyle uczuć, ale nigdy jednego nie rozumiałam. Miłość... Chce nauczyć się kochać. - Nauczę cię - spojrzał na mnie z kojącym uśmiechem -Nauczę cię, bo sam się zakochałem... • • • • • • • Czasem nawet wrogowie mogą zamienić się w przyjació...