Rozdział 8

2.7K 87 63
                                    

Pola

Była dziesiąta kiedy obudziły mnie powiadomienia Messengera. Odblokowałam ekran telefonu i jednym okiem spojrzałam na podgląd wiadomości.

Michał Mata Matczak "Zajebiście :D Kocham Cię :D"

" Tak po przyjacielsku"

"Koleżeńsku?"

"A wiesz o co chodzi haha"

Uśmiechnęłam się i postanowiłam, że na szybko mu odpiszę, zanim pójdę się umyć.

"Wiem wiem haha"

Kiedy wyszłam z pokoju, dostrzegłam, że taty już nie ma, więc nie śpieszyłam się, kiedy weszłam pod prysznic. Minęła dobra godzina zanim stamtąd wyszłam, ale dziś to był przyjemny prysznic. Pierwszy raz odkąd mamy nie ma z nami nie śnił mi się żaden koszmar, a nawet nie budziłam się w nocy. Po odświeżeniu się powędrowałam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki waniliowy serek. Odłożyłam go na blat razem z łyżeczką, którą wzięłam z szuflady i włączyłam ekspres do kawy. Takie śniadanie mnie kiedyś zabiją. Kiedy maszyna przygotowywała napój, wróciłam do pokoju po ubrania. Postanowiłam, że dziś nie będę siedzieć w piżamie, jak to miałam w zwyczaju i ubrałam dopasowane szare spodnie dresowe oraz czarne body. Dla mnie to było wygodne połączenie, a i tak nie miałam zamiaru nikomu się tak pokazywać. Weszłam z powrotem do kuchni, wyłączyłam ekspres, a do kawy wlałam trochę mleka i wsypałam łyżeczkę cukru. Zabrałam serek i napój i poszłam usiąść do salonu. W międzyczasie przypomniałam sobie, że nie zabrałam z pokoju telefonu, ale postanowiłam go wziąć po skończeniu posiłku. Gdyby ktoś coś chciał, musi poczekać. Kawa jest teraz najważniejsza. Odpaliłam telewizor i załapałam się jeszcze na końcówkę telewizji śniadaniowej, w której nie było za wiele ciekawych tematów.

Odłożyłam brudny kubek i łyżeczkę do zmywarki, którą włączyłam, a serek wyrzuciłam do śmieci, po czym poszłam po telefon.

Michał Mata Matczak "Ale ze Szczepana to jest idiota, wysyła Ci moje nagie zdjęcia."

Odpisałam:

"hahaha znowu nie takie gołe, tylko koszulki nie miałeś mój drogi"

Michał Mata Matczak "Tym razem hehe"

*Użytkownik Michał Mata Matczak usunął wysłaną wiadomość*

Ale ja zdążyłam ją przeczytać. Chyba nawet się zarumieniłam.

"Nie Pola, nie wyobrażaj sobie za dużo." - Pomyślałam.

Michał Mata Matczak "Nie wiem co tam było, ale to nie ja, serio."

"Nie wiem o czym mówisz haha." - Odpisałam.

Michał odpisał mi na to tylko emotką małpki z zasłoniętymi oczami, więc zablokowałam telefon i postanowiłam, że pójdę się pomalować. Wyrównałam tylko koloryt skóry, pomalowałam rzęsy czarnym tuszem i lekko poprawiłam brwi. Włosy rozczesałam, ale nie prostowałam. Podobały mi się dzisiejsze fale. W międzyczasie dostałam smsa od taty, że dziś naprawdę wróci późno i żebym na niego nie czekała.

Dzień upłynął mi dość szybko, choć nie zrobiłam za wiele. Trochę poczytałam, posłuchałam muzyki i zjadłam resztki spaghetti, które zostało z ostatniego obiadu. Michał ani Krzysiek nie odzywali się cały dzień, może planują jak zagospodarować pokój pod nagrywki, albo nie jestem ich oczkiem w głowie, żeby wiecznie poświęcali mi uwagę. Kim ja jestem, żeby w ogóle tak uważać.

Była osiemnasta, na dworze było już ciemno, a ja nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

"Czyżby nowi koledzy postanowili wpaść?" - Pomyślałam i podreptałam do przedpokoju.

Michał

- Czy Ty masz ujemne iq? - Powiedziałem wkurzony do Szczepana.

- Już się tak nie sraj. Widać, że na Ciebie leci. - Krzysiek siedział na moim łóżku z blantem w ręce i niczym się nie przejmował.

- Po takich akcjach to mnie prędzej zablokuje. - Usiadłem na krześle przy biurku.

Nagle do pokoju wszedł mój ojciec. Miało go nie być, a teraz znowu będzie marudził, że jaramy w jego domu.

- Krzysiek, nie pal tutaj. Tyle razy was prosiłem, że jak już musicie to na zewnątrz. Mama potem chodzi wkurzona, że śmierdzi w całym domu. - Tata był widocznie wkurzony.

- Wiem tato, przepraszam. To ostatni raz. - Uśmiechnąłem się do niego najszczerzej jak umiałem.

- Tak, przepraszam. - Mruknął Szczepan.

- Mam nadzieję. - Powiedział i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.

Schowałem twarz w dłoniach i lekko pochyliłem się do przodu, dalej siedząc na krześle. Po chwili wstałem i wziąłem jointa od Szczepana.

- Przy Tobie nie da się nie jarać. - Stwierdziłem.

- Beze mnie też Ci ciężko. - Zaśmiał się. Wypuściłem dym z ust i usiadłem obok niego na łóżku.

- Pójdę dziś do niej.

- Kup gumy, wariacie.

- Ale Ty jesteś zabawny. - Przewróciłem oczami. - Tylko się napijemy.

- Tak, tak. Ostatnio też tak mówiłeś.

- To ona się na mnie rzuciła.

- A Ty nie odmówiłeś.

- Z grzeczności. - Zaśmiałem się, przypominając sobie randkę z jakąś laską, gdzie faktycznie na pierwszym spotkaniu wylądowaliśmy w łóżku.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz