Rozdział 24

1.8K 55 7
                                    

Drzwi otworzył mi Matczak i kazał być cicho, ponieważ jego rodzice już spali. Weszliśmy po schodach na piętro i zamknęliśmy się w pokoju chłopaka. Odłożyłam torebkę i nie pytając o zgodę, wzięłam z krzesła niebieską bluzę zakładaną przez głowę, którą ubrałam uprzednio ściągając swoją koszulkę. Wszystkiemu przyglądał się Michał, który po chwili podszedł do mnie zatapiając swoje usta w moich. Oderwał się na moment, aby mi się przyjrzeć.

- Pasuje Ci. - Spojrzał na bluzę, którą mu zabrałam.

- Dziękuję. - Wpatrywałam się w niego wielkimi oczami.

Chłopak wrócił do pocałunków, a jego dłonie wędrowały po moich biodrach, plecach i twarzy. Zawiesiłam ręce na jego szyi, a wtedy brunet podniósł mnie delikatnie, oplotłam go w pasie nogami, a nasze języki raz po raz się spotykały. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy wreszcie wylądowaliśmy na łóżku. Usta Michała całowały coraz intensywniej i od czasu do czasu przechodził nimi na moją szyję zostawiając gdzieniegdzie delikatne, czerwone ślady. Sprawnym ruchem pozbył się ze mnie bluzy, a następnie poczułam jego dłonie na pasku moich spodni. Próbował rozpiąć go na oślep wciąż oddając pocałunki miękkimi ustami, kiedy położyłam rękę na jego dłoniach.

- Jeszcze nie. - Szepnęłam.

- Będę delikatny. - Patrzył na mnie intensywnie.

- Twoi rodzice są w domu. - Przypomniałam mu.

- Nieważne. Śpią na dole.

Podniosłam się na łokciach, przez co musiał się lekko ode mnie odsunąć.

- Nie wiem, Michał. - Widział, że jestem zmieszana i trochę zawstydzona.

- Ktoś Ci kiedyś zrobił krzywdę? - Szepnął widocznie zaniepokojony.

- Co? Nie. - Pokręciłam głową. - Ja... No cóż...

- Oh. To byłby Twój pierwszy raz?

- Tak. - Odparłam cicho.

Widziałam, że trochę sie uspokoił, ale wciąż był zmieszany i podrapał się w tył głowy.

- No wiesz... - Zaczął. - Naprawdę byłbym delikatny, jeśli o to się boisz, ale oczywiście nie zmuszam Cię. - Zapewnił.

Chwilę milczałam, ale w końcu odpowiedziałam:

- Możemy spróbować. - Usmiechnęłam się leciutko.

- Jesteś pewna?

- Tak.

Uśmiechnął się szeroko i nachylił się a ja z powrotem wylądowałam na poduszkach. Powtórzył czynności sprzed rozmowy, a następnie jedną ręką wyciągnął prezerwatywę z szuflady obok łóżka.

- Zawsze jesteś taki przygotowany? - Powiedziałam z ironią.

- Tylko odkąd Cię poznałem. - Wybrnął szybko i odłożył przedmiot obok nas.

Kontynuując pocałunki pozbyliśmy się ubrań, które wylądowały na podłodze, a chłopak delikatnie otworzył prezerwatywę i ją założył.

- Na pewno? - Dopytał raz jeszcze.

- Na pewno, kochanie.

Złożył ostatni raz pocałunek na moich ustach i wszedł naprawdę powoli. Z początku czułam ból, ale już po chwili odczuwałam tylko przyjemność z bliskości chłopaka i raz po raz nasze usta się spotykały.

Kiedy skończył, wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza i zmęczony położył się obok mnie.

- I jak? Wszystko okej? Nie żałujesz? - Pytał niepewnie.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz